Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 W imię Bogów!

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Yoi
Początkujący Trener
Yoi


Napisanych : 194
Dołączył : 04/02/2015
Wiek : 27

W imię Bogów!  Empty
PisanieTemat: W imię Bogów!    W imię Bogów!  EmptySro 04 Mar 2015, 20:26

Kolejny dzień, w miejscu, które znałaś doskonale. Wychowałaś się w tych murach i znałaś je wręcz na wylot. Cała wiara 'wsiąkła' w Ciebie przez te wszystkie lata. Mówiąc krótko, wychowali Cię tak jak sobie tego życzyli, osiągnęli swój cel. Byłaś jak maszyna, zaprogramowana tak jak chciał tego twórca, a ty sama myślałaś, że tak trzeba.
Dzień zaczął się jak zwykle. Jak w każdej kulturze rano odbyła się modlitwa, punktualnie o 7:00, lecz nie znalazł się nigdy ktoś kto by narzekał, bądź był niewyspany. Po niej śniadanie, jak przystało na sektę, jedzone na jednej wielkiej sali, przy jednym stole, ale podzieleni trochę. Działało to mniej więcej tak, że najważniejsze osoby siedziały w środku, na lewo wychowanki i wychowankowie tacy jak ty, na prawo ludzie, którzy dołączyli w jakimś wieku do sekty przyjmując taką wiarę. Na samych brzegach siedzieli prekursorzy. Chociaż ich nazwa nie była wcale adekwatna do zadań. Byli to swego rodzaju kaci, którzy zabijali i torturowali publicznie, na oczach wszystkich, by wymusić strach i zastraszenie. Największe w nowych, bo to oni najbardziej się bali, najmniejsze w osobach jak ty, które przez całe życie to widziały i przyzwyczaiły się, że oni ponoszą karę. Nic więcej. Na przeciwko najważniejszych osób i dwóch kręgów prawego i lewego siedzieli specjalni goście, osoby zapraszane przez bogów, bądź osoby wysoko postawione, boskich posłańców, którzy zaraz po nich byli najważniejsi w całej sekcie. Podlegali jedynie bogom, ale i tak wszyscy goście, musieli być zatwierdzeni przez górę, zaakceptowani, a ich czas pobytu określony. Działo się tak z jednego powodu, przykładali dużą wagę do tajemnic, a mało kto wiedział coś więcej. A gdyby wiedział, to zostałby najprawdopodobniej ścięty. Zaraz po śniadaniu obleśny facet po 40-stce wezwał Cię do siebie. Miał około 1,7 metra wzrostu, duży brzuch utrudniał mu chodzenia, a jego waga dawno przekroczyła magiczną 100. Jego niechlujna broda była częściowo osmolona co mogło odrzucać, a jego oczy były czysto czarne. Niczym oczy szatana. Był jednym z najwyższej postawionych marionetek bogów, jak często nazywało się posłańców. Na imię miał Craig. I tylko tyle wiedziałaś, bo więcej nie było wam potrzebne.
-Jak będziesz gotowa zapukaj dwa razy i wejdź. Czeka u siebie. Tylko się pośpiesz. Boskie rozkazy nie mogą czekać. - parsknęła kobieta, gdy Cię zobaczyła blisko pokoju Craiga, można nawet powiedzieć, że był to swego rodzaju gabinet, jaki posiadali posłańcy. Jako marionetki mieli swoje bonusy, a własne gabinety to jeden z nich, bo mimo, że tak można traktować opryskliwą sekretarkę, to raczej nikt nie nazywał jej plusem. Nawet same marionetki Bogów, a i Bogowie byli nastawieni sceptycznie. Kobieta mimo 25 lat miała przetłuszczające się czarne włosy, zielone oczy i żółte zęby, nie myte chyba od narodzin. Była niska, miała koło 1,6 metra i ważyła prawie 70 kilo. Mimo to, jej kilogramy rozstawiały się regularnie w piersi oraz tyłek, które robiły wrażenie. Była sporym dylematem facetów. Okropna twarz i świetne ciało. Ale to nie ona jest tu najważniejsza, a rozkazy, które miałaś zaraz poznać.
Powrót do góry Go down
Keseses
Dzieciak z PokePluszakiem
Keseses


Napisanych : 5
Dołączył : 04/03/2015

W imię Bogów!  Empty
PisanieTemat: Re: W imię Bogów!    W imię Bogów!  EmptyCzw 05 Mar 2015, 00:26

Ruchy, które wykonywała odkąd tylko wstała były ruchami niemalże automatycznymi; wyuczonymi przez lata powtarzania. Stały się swoistym rytuałem, który mogłaby powtórzyć nawet z zamkniętymi oczami. Te jednak pozostawały szeroko otwarte, jednak nie z ciekawości, a również z przyzwyczajenia. Miała być czujna, zawsze gotowa... ale denerwowało ją to, że tak nie było - bo gdy czujność zamienia się w rutynę zmysły stępiały się, przyćmiewane przez bezpieczeństwo. Wróć, przez namiastkę bezpieczeństwa. W końcu kto czułby się bezpiecznie w zimnych, kamiennych ścianach wśród szemranych typów? Chyba tylko ktoś o równie dużych obrażeniach kręgosłupa moralnego. Czyli na przykład Katja. Miała czuć się zaszczuta, miała nie mieć domu. Miała nie czuć się bezpiecznie. Być gotowa na wszystko. To było trudne.
Nie narzekała jednak. Jej złość rozpływała się w modlitwie, uspokajając zmysły i pozwalając chociaż na chwilę poczuć się lepiej. Czasami zastanawiała się, czy nie warto częściej się modlić. To przynosiło ukojenie... ale także sprawiało, że człowiek stawał się zbyt miękki. Przynajmniej przez niektóre kantyki.
Później nadchodził czas na śniadanie. Idealny moment aby uświadomić sobie, gdzie jest twoje miejsce. Wiedziała, że to wszystko było na pokaz, dla młodych. Dyscyplina, której mieli uczyć się od ludzi, którzy są tutaj dłużej. Pewna część stołu niemalże wołała 'nawet nie chcesz wiedzieć jak skończysz, jeśli się nie dostosujesz'. Strach nowych był śmieszny. Niektórzy nigdy z niego nie wychodzili. Niektórzy próbowali uciec... kończąc rozsmarowani po ścianach pokoju tortur, albo błąkając się w obłędzie bez dawki narkotyku, który uważał na ich zamienione w ciecz mózgi, sprawiając, że te nie rozlewały się po całym ciele, tylko grzecznie siedziały w czaszce.
Z jednej strony nienawidziła tych wszystkich ludzi, a z drugiej darzyła ich najszczerszą miłością. Nie wiedziała jednak, co było dla nich gorsze.
Jadła szybko, a jej apetyt był zbyt duży dla możliwości organizacji, więc zawsze albo ukradkiem podbierała jedzenie od innych, którzy go nie dojadali, albo po prostu bezczelnie kradła im kawałki mięsa z talerza. Czasami, gdy ktoś ją nakrył, była za to karana. Dzisiaj chyba nikt nie zauważył.
Jej własnemu metabolizmowi nie miała nic do zarzucenia, więc mogła bez oznak hipokryzji gardzić ludźmi otyłymi. Uważała, że nie byli oni godni dostąpić zaszczytu, jaki dawali im bogowie, przemawiając do nich... jednak nie mogła dyskutować z bogami. Może podobały im się te tłuste fałdy, ten kaczy chód albo te pięć podbródków? Nie rozumiała tego, jednak nie znaczyło to, że tego nie akceptuje. Jej zdanie w jakiejkolwiek sprawie było naprawdę nieważne. To była jedna z pierwszych rzeczy, jakie musiała sobie wbić do głowy. Co nie zmieniało faktu, że mogła przeprowadzać wewnętrzny bunt, bo też miała swoje pragnienia. Nie chciała władzy. Chciała uznania. Uznania bogów. Starała się, wypełniała ich rozkazy, zabijała dla nich, oczyszczała ich imię usuwając nieprzyjemne osoby... a i tak najbardziej honorowany był ktoś, kto nawet nie kiwnął swoim tłustym palcem, tylko został wybrany. To był po prostu... nie fair.
Jej wewnętrzny system wartości właśnie ją spoliczkował.
Nie powinna była tak myśleć. Nie wolno tak myśleć. Bunt był niezgodny z tym, co mówili bogowie - w końcu to przeciw ich decyzjom i słowom chciała się buntować. Powinna zostać za to ukarana.
Słyszała, że niektóre z marionetek mają zdolność czytania w myślach, jednak czy to było głównym tematem jej spotkania z przełożonym? Z jednej strony tego właśnie pragnęła, z drugiej... tego nie chciała. Musiała zostać ukarana, żeby przestała tak myśleć. Ale ta druga, ostatnio uaktywniona część jej umysłu przyznawała jej rację, chciała pokazać jej, że może coś zmienić. Śmieszne. Tutaj nic nie dało się zmienić.
- Nie śmiałabym kazać bogom czekać. - odpowiedziała lakonicznie, rzucając przelotne i dość obojętne spojrzenie na biust kobiety. Nie wywoływał on u niej zazdrości, sama została dość dobrze obdarzona przez naturę... ale ukrywała to, ubierając zbyt luźne zwłaszcza na tułowiu ubrania. Teraz poza workowatym płaszczem miała przy sobie także pas z przytroczoną pochwą, w której skrywał się jednoręczny miecz, a obok niego, w specjalnym miejscu na pasie - kilka PokeBalli. Śmieszyło ją to, że trzymała swojego towarzysza przy broni. Tak, jakby on sam również był jej orężem... bo poniekąd był.
Zgodnie z poleceniem sekretarki zapukała dwa razy, po czym weszła do pokoju.
- Wzywałeś.
Miała mocny głos, jednak wiedziała, że gdy mówił do przełożonych musi niemalże szeptać - nie raz dostało jej się za to, że krzyczała do kogoś postawionego wyżej, podczas gdy tak naprawdę po prostu mówiła.
Paradoksalnie nienawidziła niesprawiedliwości.
Czekała cierpliwie, chociaż ta cierpliwość nie przychodziła jej naturalnie. Była wyuczona. Trudno było jej przebić się przez naturalną warstwę narwaństwa, jednak... udawało jej się to, gdy Katja tego potrzebowała. Jak na przykład teraz. Mimo wszystko, chciała jak najszybciej stąd wyjść. Nie miała ochoty patrzeć na tego grubasa, niezależnie od tego, jak wysoko by nie był postawiony. Żywiła w związku do niego niezdrową zazdrość. Zbyt długie przebywanie w jednym pomieszczeniu mogło się źle skończyć. Zazdrość była bardzo silnym uczuciem, a zbyt długo ignorowana wybuchała, doprowadzając do katastrofy.
Powstrzymała odruch przygryzania wargi, przestąpienia z nogi na nogę. Jej oczy nie wyrażały dosłownie nic, były jakby zamglone, puste, mięśnie napięte, ale ciało niemalże nieruchome. Działanie narkotyku. Tak naprawdę była czujna. W każdej chwili gotowa wyciągnąć miecz i rzucić się na potencjalnego przeciwnika, jeśli zajdzie taka potrzeba. Musiała być czujna, gotowa. Do tego była przecież szkolona.
Powrót do góry Go down
Yoi
Początkujący Trener
Yoi


Napisanych : 194
Dołączył : 04/02/2015
Wiek : 27

W imię Bogów!  Empty
PisanieTemat: Re: W imię Bogów!    W imię Bogów!  EmptyCzw 05 Mar 2015, 08:41

Mężczyzna w chwili wejścia do pomieszczenia siedział... nie siedział, to zbyt delikatne słowo. Rozkładał się na fotelu opierając dwie nogi o biurko, nogi za pewne miały się krzyżować na wysokości kolan, ale ze względu na posturę, działo się to dopiero na stopach, a i tak cud, że mógł je jeszcze skrzyżować. Widać było, że facet nie tak dawno dokończył jedzenie co sugerował talerz z niechlujne obgryzionymi kośćmi, ale i świeża plama tłuszczu, która była jeszcze wilgna, co znaczyło tylko tyle, że nabyta była dopiero co. Widząc Cię, chciał dynamicznie opuścić nogi na ziemię i usiąść jak przystało, ale udało mu się to dopiero po jakiejś minucie, a dwa razy był blisko wywrócenia się. Ze wszystkich marionetek, ten był najbardziej paskudny, niechlujny i wiecznie nie zadowolony. Ciężko mu się dziwić, bo to on stał w hierarchii marionetek najwyżej i najczęściej polecenia Bogów przechodziły przez jego usta. Najczęściej to oczywiście wersja wyuczona, bo przez ostatnie 10 lat, wezwał do siebie tylko kilka osób. Wzywał tylko gdy działo się coś ważnego. Od innych drobnych spraw byli inni. Szybko można było odrzucić to, że chciał Cię ukarać. Widać to było po radości na tak szybkie przybycie. Poza tym nie było prekursorów, a to oni najczęściej wymierzają wtedy karę.
-Wzywałem. Ale sama zdajesz sobie sprawę, że to nie ja Cię tu zaprosiłem, a jeden z Bogów, który zlecił dla Ciebie zadanie. - powiedział sucho, jak typowy wojskowy, bez emocji. - Jak zdajesz sobie sprawę, mamy obecnie wielu członków, nasza sekta przyciąga ludzi, którzy chcą się nawrócić i to jest dobre... ale, daję nam wrogów, których trzeba likwidować. No chyba nie pozwolisz, by ktoś jawnie i bez skrupułów obrażał Bogów? Są oni potężni, jest ich 10. To wszystko prawda, ale jaki Bóg patyczkowałby się ze zwykłą szarą istotą, która nic nie wie? Po co miałby narażać się na krytykę tłumu? To wręcz byłoby karygodne. Tylko nie każdy się nadaję do takich zadań, a Pokemony to wieczni towarzysze w zabójstwach w imię Boga. Rozumiesz prawda? Dlatego w imię Bogów zabijamy my, ich wierni wyznawcy, a ty zostałaś wybrana przez jednego z nich na test. Jeżeli go znasz, dostaniesz swoją pierwszą poważną misję, będziesz mogła przysłużyć się Bogom i zyskać w ich oczach, ale jeżeli zawiedziesz, drugiej szansy nie będzie, a twoje miejsce przy stole zmieni się na tych, którzy przyjęli dopiero się do sekty, bądź byli w niej przez jakiś czas. - zakończył długą przemowę, a odmówić mu nie można jednego, potrafił gadać. Mądrzę i długo, a jedyne co odpychało to tylko jego wygląd. Martwić też mogło ostatnie zdanie, bo przejście przy stole na drugą stronę oznaczał by spory spadek w hierarchii, a mało komu udaję się potem coś osiągnąć, czyli zniszczone życie. Jedyny problem, że wycofać się nie można z Bożego polecenia.
-Zaraz przyjdzie tu ktoś po Ciebie, zaprowadzi Cię do pokoju. Możesz się zabawić z nim, ale za 2 godziny chce Cię widzieć z jego głową. Bez spóźnień. - powiedział po chwili znów bez emocji. Dostałaś 2 godziny, czyli na prawdę musi to być ważne zadanie, bo zazwyczaj misje od Bogów są nawet kilkudniowe, ale wtedy dochodzi aspekt odnalezienia ofiary, a ty miałaś ją dostać wręcz na tacy.
Po chwili usłyszałaś dwukrotne pukanie a do sali wszedł jakiś chłopak. No dobra, młody mężczyzna około 19 lat, szczupły wysportowany, ubrany schludnie z dużą plamą krwi na koszulce i zakrwawionym czołem.
-Jesteś gotowa? Idziemy. - powiedział chłopak. W tym czasie do gabinetu weszła kobieta, którą spotkałaś wcześniej, a wy wyszliście. Oddalając się słyszeliście tylko coraz głośniejsze jej piski i okrzyki "Mocniej" lub "Głębiej"

***

Doprowadził Cię po chwili do pomieszczenia. Była to klatka 9x9 metrów bez okien. Na przeciwko drzwi był zakuty nagi mężczyzna, a kształt ułożenia ciała ułatwiał Ci zadanie, bo było to w czci literze X. Ręce i nogi rozstawione szeroko. Praktycznie bez jakichkolwiek szans. Mogłaś zrobić co chciałaś i miałaś na to jeszcze prawie 2 godziny.
-Miłej zabawy. Będę za drzwiami. Wejdę, gdy będzie czas wracać. - rzekł tylko wychodząc i zamykając drzwi. Mężczyzna na ścianie był Ci znajomy. Przez jakiś czas siedzieliście obok siebie i często oddawał Ci sporą część swojej porcji, teraz miałaś wykonać egzekucję. Widać, że chciał coś powiedzieć, ale pozbawiono go języka. Może dlatego, byś nie dowiedziała się czegoś, co mogłoby zaszkodzić? W jednym z kątów mogłaś znaleźć nóż, tasak i staromodną maszynę, która służyła do suszenia i prasowania ciuchów w wersji mini. Dwa walce blisko siebie, uruchamiane na korbę. Tutaj jednak służyła do miażdżenia palców na przykład. Co teraz? Masz swój czas, możesz zrobić wszystko, albo załatwić to szybko.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





W imię Bogów!  Empty
PisanieTemat: Re: W imię Bogów!    W imię Bogów!  Empty

Powrót do góry Go down
 
W imię Bogów!
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Off Top :: » Archiwum :: Gry :: Bezpańskie-
Skocz do: