Na początku chciałabym Cię przeprosić, że dopiero teraz założyłam temat. Wczoraj nie najlepiej się czułam po badaniach, więc postanowiłam się wcześniej położyć. Mam nadzieję, że wybaczysz mi to opóźnienie. Dziwnie mi się piszę o Tobie, jako o dziewczynie, ale z czasem powinnam się jakoś przestawić. ;p
Początki bywają nudnawe, ale obiecuję, że im dalej, tym będzie lepiej i ciekawiej.
Miłej gry! C:
________
Poczułaś jak mroźny wiatr targa twoje włosy i szczypie cię w policzki. W powietrzu można było wyczuć słonawy smak wody morskiej. Co więcej, do twoich uszu docierały stłumione odgłosy wzburzonych fali rozbijających się o brzeg. Z pewnością znajdowałaś się nieopodal morza lub nawet oceanu.
Uchyliłaś lekko oczy. Leżałaś pod rozłożystym drzewem, a otoczenie rozświetlał jedynie księżyc, który widniał na niebie. Nad tobą pochylała się zmartwiona Sneasel, która właśnie zamierzała okryć cię kurtką wyciągniętą z plecaka.
Zaraz potem wszystko zaczęłaś sobie przypominać. O decyzji rudej małpy, o tym jak bardzo nie chciałaś opuszczać swojego domu, aż w końcu o tym, jak potraktowała cię Lorelei. Musiała cię jakoś ogłuszyć, a potem wywiozła cię tutaj. Właśnie, tutaj, czyli gdzie właściwie? Nigdy nie byłaś w tych okolicach. Na pewno to nie było twoje rodzinne miasteczko ani najprawdopodobniej nawet wyspa. Nie opuszczało cię również wrażenie, że ktoś cię wciąż obserwuje.
W pewnym momencie z ciemności wyłoniły się czyjeś czerwone ślepia, o mało nie przyprawiając cię o zawał. Mimo że przez chwilę strach zmroził ci krew w żyłach, cała sytuacja zakończyła się dla ciebie pomyślnie, gdyż szkarłatne oczy okazały się zależeć do niewielkich rozmiarów sówki, która była przerażona bardziej od ciebie.
Odetchnęłaś z ulgą.
Spokojem nie mogłaś się jednak zbyt długo nacieszyć, ponieważ zaraz później twoja Sneasel zaczęła się dziwnie zachowywać. Wykonała jeden, pełen obrót dookoła własnej osi, a następnie utkwiła wzrok w pobliskich krzakach. Budziła wrażenie niezwykle zdenerwowanej. Najwyraźniej coś kryło się w zaroślach. I kilka sekund później twoje obawy zaczęły się potwierdzać, gdyż dostrzegłaś nagły ruch gałęzi. Tym razem to nie mógł być jakikolwiek ptak, było to coś znacznie większego. A kto wie, może to nie ciebie, a właśnie tego czegoś przestraszyła się sowa?