Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Zapisy

Go down 
+7
Skoczny Mleczarz
Elmo
Berry
Szkot
Neytiri
ReBorn
Celestia
11 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Zapisy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapisy   Zapisy - Page 2 EmptyWto 15 Lip 2014, 16:40

Jak ładnie opiszesz wygląd i rozszerzysz trochę opis charakteru - przyjmę. :eevee2:
Powrót do góry Go down
Berry
Początkujący Trener
Berry


Napisanych : 346
Dołączył : 24/03/2014

Zapisy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapisy   Zapisy - Page 2 EmptySro 16 Lip 2014, 12:27

Charakter: Mike wykazuje się niezwykłą ambicją i kiedy tylko postawi przed sobą jakiś cel - zrobi wszystko, żeby go osiągnąć. Bardzo ważną wartością dla niego jest przyjaźń, dlatego też kiedy dowiaduje się, że jego przyjaciółka jest w tarapatach - nie zwleka, a jak najszybciej pragnie jej pomóc. Chłopiec bardzo łatwo nawiązuje kontakty z innymi ludźmi, jest odważny i otwarty. Ludzie odbierają go pozytywnie. Jak każdy posiada jednak kilka wad: jest dość wybuchowy, nerwowo reaguje na każdą krytykę. Czasami jego ogromna ambicja niesie ze sobą negatywne skutki - Mike "dąży po trupach do celu" i niekiedy okazuje się, że osiągnięty cel nie był wart poświęceń.

Wygląd: Mikaeru jest niewysoki, ale i niezbyt niski. Mierzy około 175 centymetrów wzrostu. Jest zupełnie normalnej postury. Ma krótkie, kruczoczarne włosy, niebieskie oczy. Nie posiada żadnych znaków szczególnych. Mike ma bladą cerę. Nie ma żadnego, konkretnie sprecyzowanego stylu ubierania - chodzi w zwykłych, codziennych ubraniach.

Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Zapisy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapisy   Zapisy - Page 2 EmptySro 16 Lip 2014, 16:25

Przyjmuję.

Ale przyznam szczerze - to imię doprowadza mnie do szału xD

[5/5] - Zamknięte.
Powrót do góry Go down
GallAnonim
Zafascynowany Pokemonami
GallAnonim


Napisanych : 56
Dołączył : 19/08/2014
Wiek : 30

Zapisy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapisy   Zapisy - Page 2 EmptyWto 19 Sie 2014, 23:14

Można?

Imię:
Timothy
Nazwisko:
Clover
Przezwisko:
Brak
Wiek:
18
Starter:
Fennekin o imieniu Igni
Region:
Hoenn
Miasto startowe:
Littleroot
Wygląd:
Timothy ma na głowie, ukryte pod białą czapką z czerwonym daszkiem, włosy nieszczególnie krótkie, ale też nie zrobi sobie z nich peleryny. Nie ma w zwyczaju ich zanadto czesać, przez co sterczą sobie radośnie każdy w swoją stronę. Oczy ma fioletowawe, a spojrzenie nieco zawadiackie. Nie jest brzydki, ale do bożyszcza nastolatków to mu daleko. Zwykle gości na jego twarzy lekki uśmiech. W połączeniu ze spojrzeniem, może to sprawiać, że jest jakimś cwaniakiem. Jest szczupły, niezbyt umięśniony, wzrostu prawie metra osiemdziesiąt, więc posturą nie imponuje. Nosi na ciele parę blizn. Co do garderoby, na grzebiecie nosi swoją ulubioną, czarną, lekko już wytartą, skórzaną kurtkę. Pod spodem szarą koszulkę bez żadnych napisów, czy znaków. Spodnie zakłada brązowe w typie nieco workowatych bojówek z mnóstwem kieszeni. Buty czarne, typowo sportowe.
Charakter:
Tima najlepiej opisać jako poważnego, ciut zadziornego młodzieńca. Jest uparty, zdarza mu się brawura i lubi współzawodnictwo. Nigdy nie owija w bawełnę i jest szczery do bólu, czasem nie licząc się nawet z konsekwencjami. Nie jest leniem, ale nie lubi być zmuszany do robienia czegoś, czego robić nie chce. Jeśli już ma się czymś zająć, to musi to być interesujące go zajęcie. Gdy jednak coś już postanowi trwa przy tym stanowczo. Ceni sobie niezależność, a posłuszny jest tylko osobom, które szanuje i ufa. Nie jest samotnikiem, ale nie będzie szukał towarzystwa przypadkowych ludzi. Ostrożnie dobiera sobie znajomych. Czasami, kiedy potrzebuje się odstresować, czy pomyśleć, wałęsa się samotnie z dala od wszystkich. Z pokemonów upodobał sobie najbardziej psowate, które uważa za wiernych i wdzięcznych towarzyszy.
Historia:
Mówią, że ciężko być bratem geniusza. Tim dobrze to wie. Jego starszy o cztery lata brat Desmond był niezwykłym dzieckiem i to na tyle, by szybciej od innych przechodzić z klasy do klasy i już w wieku 21 lat zostać genetykiem, pracującym dla bogatej firmy w Slateport, marzącym o rozwiązaniu problemów głodu i chorób na świecie. Bracia lubili się. Mimo swojej inteligencji, Desmond nie był arogancki, ale jednak ambitny i jego naukowa ciekawość posuwała się czasem poza akceptowalną granicę. Timothy nie cierpiał za to legendy jaką brat po sobie zostawił w ich rodzinnym mieście Maulville. Kojarzono przez to chłopaka przede wszystkim jako „tego mniej mądrego z braci Cloverów”, a to było wkurzające.    
Timothy nie był bowiem taki zdolny, jak Desmond. Nie czytał tak wielu książek, nie interesował się naukami ścisłymi i zasadami funkcjonowania świata. Zamiast wkuwać, wolał przechadzać się po mieście z kumplami, przy okazji dokonując drobnych wybryków, tak żeby zaznaczyć, że nie jest swoim bratem. Jednakże nad ambitny ojciec chłopaka, Harry, zwykły, zwyczajny dentysta prowadzący gabinet w mieście, pragnął aby jego drugi syn dorównał Desmondowi i zmuszał go do nauki, może nie w sposób tyraniczny, ale irytująco natrętny. Jak można się domyśleć, młody Clover nie przepada przez to za swym ojcem, podobnie z resztą jak jego brat. Matka, Margaret, jest z kolei opoką spokoju i stanowczości. Nieważne jak bardzo pieklił się Harry, co wysadził Desmond podczas swych eksperymentów, ani jaki chuligański numer zmalował Tim, ona zawsze trwała w opanowaniu i potrafiła wszystkich jednym tupnięciem nogi przywołać do porządku.
Trzy lata temu w ich domu pojawił się niejaki Gilbert Blue i życie Timothiego zmieniło się na zawsze. Jak się okazało gość jest ukochanym kuzynem matki, z którym się wychowywała, ale on nigdy nie chciał odwiedzić Margaret w jej domu. O rodzinnych więzach mógł świadczyć ten sam kamienny spokój, który posiadał ten elegancki mężczyzna o czarnych, przyprószonych siwizną włosach. Timowi nie spodobało się z razu przez jego chłodne, surowe spojrzenie. Nie zamienił z wujem zbyt wielu słów. Wieczór nie minął jednak przyjemnie. W trakcie kolacji, kiedy rozmowa zeszła na potomków, ojciec urządził kolejną kłótnię o to jak Tim się źle uczy, rozrabia i nie ma ambicji, a jego brat jest taki doskonały. Nie zważając na ojca, matkę i gościa młodzieniec w gniewie wyszedł z domu.
Nim się uspokoił, dotarł aż nad morze i przechadzając po nadbrzeżu zastanawiał się co zrobić ze swoim życiem, bo miał już serdecznie dość swojego ojca, a już na pewno nie wiązał swojej przyszłości z jajogłowymi. Tim sądził, że ten dzień nie może być gorszy. Wtem los zakpił sobie z niego i rzucił mu pod nogi pięć zwalistych kłód znanych jako Bill Gillian i jego banda. Bill, pierwszy pośród szkolnych osiłków, został niegdyś ośmieszony przez Timothiego i od tego czasu nosił się z chęcią przefasonowania buźki Clovera. Timothy mimo swojej upartości mógłby uznać ucieczkę przed pięcioma przeciwnikami za niehańbiący odwrót taktyczny i odegrać się kiedy indziej, ale gnojki powiedzieli o kilka słów za dużo o jego rodzinie. Zapewne skończyłoby się to mnóstwem siniaków, krwią i kąpielą, gdyby nagle Bill nie zawył, podskakując z osmalonym tyłkiem. Pomiędzy zaskoczonych nastolatków wskoczył z gracją mały Growlithe, który prezentacją swoich ognistych umiejętności odstraszył osiłków. Tim wcześniej nie przywiązywał uwagi pokemonom, z uwagi na fakt, że ojciec kategorycznie nie chciał mieć w domu stworzenia, nad którym opieka zabierałaby cenny czas jego synów. Teraz Tim z niezwykłą fascynacją podziwiał pokepsa i spróbował go pogłaskać. Pokemon na to pozwolił i polizał chłopaka po twarzy.
-Polubił cię. –Odezwał się surowy głos. W pobliżu stał kuzyn matki, Gilbert. Zaskoczony Tim omal sam nie wpadł do wody. –Cóż to za szalony pomysł, walczyć z pięcioma silniejszymi przeciwnikami naraz! –Dodał tonem nagany, ale po chwili uśmiechnął się. –Szczerze mówiąc, przypominasz mnie z czasów młodości. –I usiadł obok chłopaka na obmurowaniu.
Chwilę później Tim i Gilbert rozmawiali ze sobą niczym starzy przyjaciele. Okazało się, że Gilbert wie sporo o pokemonach. Wiele lat poświęcił na podróże po całym regionie, podczas których trenował stworki i walczył zarówno o odznaki, jak i o wstążki. Kiedy wracali już do domu, wuj nieoczekiwanie zaprosił Tima do swego domu w Littleroot na lato. Chłopak całą noc nie mógł zasnąć, myśląc co zrobić. Stwierdziwszy, że nic nie straci, nazajutrz zgodził się na to, kompletnie zaskakująca ojca. Margaret bez trudu ucięła wszelkie sprzeciwy męża.
W Littleroot okazało się, że dom Gilberta jest całkiem sporą, choć zapuszczoną rezydencją. Wuj miał tam sporo staroci oraz kilka psowatych pokemonów. Mówił, że psowate są bardzo wierne i przyjazne, dlatego je sobie upodobał. Dla Tima wakacje te okazały się najlepsze w życiu. Chłopak pomagał wujowi w opiece nad pokemonami, słuchał uważnie opowieści o jego wyprawach i czasem sami wyprawiali się na małe wycieczki. Pokepsy naprawdę go zafascynowały i zamarzyło mu się stworzenie własnej drużyny psowatych, tak jak Gilbert. Clover starał się potem jak najczęściej odwiedzać wuja, ku wyraźnemu niezadowoleniu ojca i radości matki. Były to wspaniałe dni, ale chłopak widział, że Gilbert zdaje się co wizytę słabszy, jakby jakaś choroba powoli toczyła wcale nie takiego starego mężczyznę. Na siedemnaste urodziny podczas kolejnej wizyty w domu wuja otrzymał od niego  Fennekina, a to była dla Tima jak gwiazdka z nieba. Gilbert wtajemniczył wtedy chłopaka czym się tak naprawdę znajduje.
-Słuchaj Timothy. Jeśli dobrze się rozejrzysz znajdziesz wiele rzeczy, które umykają tym wszystkim naukowcom. Świat kryje wiele skarbów, a ja ich szukam. Są nimi na przykład te srebrne odłamki. –Mówiąc to pokazał chłopakowi cztery srebrne okruchy. –Podobno były one kiedyś mieczem o wielkiej mocy. To tylko legenda, a jednak odłamki istnieją. Kiedy znalazłem jeden z nich na strychu mego domu, wiedziałem, że chcę się dowiedzieć o nich jak więcej. Skończyło się tym, że pod pretekstem trenowania pokemonów wyruszyłem w podróż. Przez trzydzieści lat znalazłem jednak zaledwie trzy kolejne i tylko liche wzmianki o tym czym był ten miecz i co się z nim właściwie stało. Częściej znajdowałem inne skarby i w ostateczności zostałem poszukiwaczem skarbów. Trzy lata temu wróciłem do rodzinnego domu, bo choroba uniemożliwiła mi dalsze wyprawy. Nie wiem, czy zechcesz iść w moje ślady, ale daję ci te odłamki, bo mnie już do niczego się nie przydadzą, a kto wie? Może tobie uda się znaleźć resztę?
Tim nie zgodził się od razu. Musiał to przemyśleć. Jednakże kilka dni później decyzja nie była wcale łatwiejsza. Brat Desmond przysłał mu niepokojący list, prosząc w nim o jak najszybsze spotkanie w Castelli pod wskazanym adresem. Jednocześnie doszły go słuchy, że stan wuja mocno się pogorszył. Bojąc się o Gilberta, pojechał wpierw do Aspertii i okazało się, że nie on jeden. Chorego zdecydowała się odwiedzić jego rodzina. Była żona Clarice i ich troje dzieci. Poza tym, że żona wydawała się obrażona na byłego męża, ona, Jonathan i Cecilia wydali mu się miłymi ludźmi. Wtedy jednak pojawiła się najmłodsza z rodzeństwa, będąca w wieku Tima, Lucia, a przy jej boku kroczył Shinx. Jak się okazało, była geniuszką jak jego brat Desmond. Lucia jednak była strasznie napuszona i arogancka. Dziewczyna, dowiedziawszy się o Timie, zwymyślała go, że to niby przez niego pogorszyło się Gilbertowi. Potem przechwalała się jaka to z niej nie jest koordynatorka i że zamierza teraz to pokazać Hoenn. Nie omieszkała też obrazić pokepsów mówiąc o nich jako o brudnych sierściuchach, a koty wychwalać i nazywać najlepszymi towarzyszami człowieka. W Timie się zagotowało, jak nigdy przedtem. Jak się wahał, czy zdobywać odznaki, czy wstążki, tak teraz wiedział, że zostanie koordynatorem, ażeby utrzeć nosa tej dziewczynie. Kiedy tylko został sam z Gilbertem oświadczył, że zamierza szukać skarbów i przy okazji może poszukać też odłamków. Gilbert rozumiał co powodowało chłopakiem i ostrzegł go, by nie dawał się kontrolować emocjom, po czym życzył mu powodzenia. Tim zabrał się za ponownie pakowanie, chociaż ledwo tu dotarł. Jego pokemon wydawał się tym wszystkim bardzo podekscytowany.  
Profesja:
Koordynator
Hobby:
Wędrówki, szukanie skarbów
Przeciwnicy:
Lucia Blue - Rówieśniczka i rywalka Tima. Koordynatorka trenująca pokekoty. Jest inteligentną, arogancką, łasą na sławę i pochwały dziewczyną, jak przystało na córkę Gilberta opanowaną. Co do wyglądu jest wysoką, bladą osobą o długich czarnych włosach i niebieskich oczach o surowym spojrzeniu. Ubiera się elegancko i na biało.
Bill Gillian - Osiłek z Virbank, o rok starszy od Tima. To mniej istotny wróg. Taki wyrośnięty niezbyt rozgarnięty gość lubiący się wyżywać na innych, który chuligaństwo i przemoc uważa za dobrą zabawę. Obecnie trenuje pokemonów z zamiarem zdobywania odznak, ale nadal chce się zemścić na Timie za zniewagę.
Towarzysze:
Na starcie brak, ale mogą się pojawić.
Cele:
-Stworzyć wymarzony team psowatych pokemonów
-Pokonać Lucię w pokazach
-Odnaleźć odłamki
-Dowiedzieć się co zaniepokoiło brata
Sugestie:
Brak
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Zapisy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapisy   Zapisy - Page 2 EmptyWto 19 Sie 2014, 23:49

Bez żadnego wahania - przyjmuję!
Gra pojawi się najpóźniej jutro wieczorem. Tymczasem załóż sobie kartę postaci, bank i box. Możesz też zrobić sobie Dream Team w temacie, który znajduje się w moim dziale C:


Tak też, ponownie, ZAMYKAM zapisy.
Powrót do góry Go down
Zefonit
Mistrz Regionu
Zefonit


Napisanych : 2708
Dołączył : 17/04/2014
Wiek : 29

Zapisy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapisy   Zapisy - Page 2 EmptyPią 30 Sty 2015, 14:36

Imię: Nivis
Nazwisko: Hachi
Przezwisko: Chwilowo brak
Wiek: 17 lat
Starter: Lapras
Region: Region stworzony przez MG. Czemu? Odpowiedź jest prosta, świat gier niezwykle ogranicza. W końcu, między jednym a drugim miastem osadzonym twardo na mapie nie wstawisz nagle oceanu, albo lasu skoro go tam nie było. Więc... Let's imagination und spiele game :P Inglisz wery germanisz.
Miasto startowe: Floe Island: Płaska wyspa, pokryta lodem, która znajduje się pośrodku niczego. Stanowi ważny port przeładunkowy dla kupców z trzech pobliskich regionów, dzięki czemu ludzie mieszkający tutaj nie narzekają na biedę. W końcu co drugi z nich posiada kawałek dobrze prosperującego doku.
Wygląd: Nivis wygląda oczyma, tak jak każda inna żywa istota. To chyba oczywiste, czyż nie? ... A... to o to chodzi. *puszcza zadziornie oczko*
Nivis jest młodzieńcem mierzącym nieco ponad metr osiemdziesiąt. Można powiedzieć, że dość sporo, lecz przy jego niezbyt wybujałych mięśniach i tak wygląda mizernie. Włosy opadają czarnymi, niesfornymi kosmykami na jego śniadą twarz, wydobywając blask z błękitnych oczu. Charakteryzują go delikatne rysy...
W ogóle, nie oszukujmy się... taki pizduś plastuś, na którego częściej lecą faceci niż dziewczyny, od których niejednokrotnie jest ładniejszy. O ubiorze nie ma co się rozpisywać, bo jak wiadomo ludzie się przebierają. Przynajmniej ten osobnik ma to w zwyczaju. Jego styl można opisać jednym słowem... STYLOWY!!!... Nosi lekko zwężane spodnie, grube bluzy z jednym lub dwoma rzędami guzików, na które są zapinane. Ma ciężkie, brązowe, ciepłe buty i niebieską kurtkę, która choć nie jest zbyt gruba grzeje niczym piecyk.
Sorry, taki mamy klimat.
Charakter: Nivis jest wrażliwym chłopakiem udającym twardego, choć w gruncie rzeczy i tak jest w tym kiepski. Nigdy nie miał przed kim tego ćwiczyć, bo na jego rodzinnej wyspie mieszka zaledwie 100 osób z czego i tak większość była po trzydziestce. Kocha księżycowe noce, długie wieczory z książkami, kakao. Jest typem romantyka, któremu nie udało się jeszcze znaleźć miłości. Jeśli chodzi o stosunek do ludzi, którego nie należy mylić ze stosunkiem z ludźmi, jest on miły i uczynny. Kocha pomagać, czuje się wtedy potrzebny, czym karmi swoje ego, jak większość nieudaczników zbierających lajki pod zdjęciami na portalach społecznościowych. Ludzie mimo tego, że jest kompletnie roztrzepany i tak go kochają, za to jak wiele serca im pokazuje. Często szuka rozrywki w porcie, zagadując podróżnych.
Historia: Nivis, narodził się bez żadnych większych fajerwerków. Nie był ani wybrańcem, którego nadejście zwiastowałaby gwiazda, ani jakimś dzieckiem z rodu królewskiego. Pochodził z całkiem normalnej rodziny. Nie licząc oczywiście miejsca, w którym ta rodzina zamieszkała. Przodkowie chłopaka wyniuchali dobry interes osiedlając się na Floe Island. W kilka lat, ze swoimi wspólnikami, zamienili jej łagodne wybrzeże w potężny port, przynoszący niemałe dochody. Zawsze dostawał to, o co prosił.
Dzięki swojemu dobremu sercu i wpływom rodziców szybko zjednywał sobie ludzi. Jedyne, czego mu brakowało to rówieśnicy. Spędzał całe dnie na spacerowaniu po ostatnich fragmentach naturalnej plaży, zbierając kamienie. Istnieje przesąd, że przynosi to śmierć bliskim ale kto by wierzył w takie bzdury! Chłopak pewnego dnia odnalazł duży, piękny otoczak. Zachwycony jego kolorami i wzorami spróbował go podnieść. Ku jego zdziwieniu udało mu się to! Nivis ustawił go na honorowym miejscu w swojej kolekcji. Jakże wielkie było jego zdziwienie, gdy z głazu pewnego, pięknego wieczoru wyszedł Lapras. Od tego momentu chłopak z pokemonem stali się nierozłączną parą. Razem się bawili, przemierzali okoliczne wody, poznawali świat i dorastali.
Pewnie ta sielanka ciągnęłaby się w nieskończoność, gdyby nie zbłąkany wycieczkowiec. Młodzieniec po rozmowach z pasażerami postanowił, iż chce zamieszkać w świecie, gdzie rośnie coś innego niż lodowa kra. Pragnie poznawać ludzi, nowe miejsca, zobaczyć jak wygląda miasto! Szybko się spakował, zostawił rodzicom list z gorącymi przeprosinami, w którym zaznaczył, że niedługo ich odwiedzi, po czym wyruszył w podróż na pokładzie okrętu. Co będzie dalej?

Profesja: Hodowca
Hobby: Siedzenie przy kominku. Nawet nie macie pojęcia jak takie rzeczy się docenia przy -30 stopniach celcjusza.
Przeciwnicy: Nope - tu nie ma prawie ludzi.
Towarzysze: Nope - ej, czy ja nie wspominałem, że tu prawie nie ma ludzi? Ale co tam, zarówno tu, jak i tam czas pokaże.
Cele:
1. Zarobić kasę
2. Kupić dom tam gdzie jest ciepło a dystans do większego miasta jest znacznie mniejszy 1000 mil morskich.
Sugestie: Znasz mnie, gra ma być taka jak ja xd
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Zapisy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapisy   Zapisy - Page 2 EmptyPią 30 Sty 2015, 14:48

Biorąc pod uwagę, że otworzyłam zapisy specjalnie dla Ciebie, ciężko byłoby Cię nie przyjąć.

Już kocham Twoją postać, musimy popisać kiedyś w Lobby. Ale tym razem z większą częstotliwością, niż ostatnio xD

Tak więc, przyjmuję.

Zapisy: 5/5

Zamknięte.
Powrót do góry Go down
Elmo
Początkujący Trener
Elmo


Napisanych : 155
Dołączył : 26/04/2014
Wiek : 26
Skąd : biorą się idioci?

Zapisy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapisy   Zapisy - Page 2 EmptyPią 06 Lut 2015, 21:22

Imię: John
Nazwisko: Athlon
Przezwisko: Stalowy Mistrz
Wiek: 18
Starter: Skarmory
Region: Kanto
Miasto startowe: Pallet Town
Wygląd:
Zapisy - Page 2 Ild83s
John jest wysokim, mierzącym 180cm wzrostu chłopakiem. Nie jest zbyt umięśniony, jednak jest naprawdę silny, a jego mięśnie brzucha układają się w idealny kaloryfer. Nosi okulary, pod którymi znajdują się jego małe, oliwkowe oczy. Drobny nos i usta podkreślają jego delikatne rysy. Dodatkowego uroku dodają mu ciemne blond włosy w wiecznym nieładzie. Zazwyczaj nosi czarną bluzkę z podwiniętym rękawami, niebieskie jeansy oraz czerwone sportowa trampki. Mimo że wygląda na nieporadnego przystojniaczka dbającego tylko o swój wygląd, może zadziwić wielu ludzi. Na jego zewnętrznej stronie dłoni znajduję się symbol Mistrza.
Charakter:
John jak na chłopaka, który całe swoje życie przeżył praktycznie na ulicy, jest spokojny i opanowany, mimo wieku jest też bardzo dojrzały. Jest typem samotnika, nie przepada podróżować z innymi, chyba że z piękną przedstawicielką płci przeciwnej. W stosunku do nowo poznanych ludzi jest raczej nie ufny, boi się z kimś zaprzyjaźnić czy związać. Ból po stracie jest nie do opisania. W wolnych chwilach rozmyśla o swoich przeciwnikach, lecz mimo to stara się nie ponosić emocjami tylko rozsądkiem. Bardzo trudno się z nim zaprzyjaźnić. Pomaga tylko przyjaciołom, których praktycznie nie ma, ale wszystko może się zmienić. Jest odważny, teoretycznie niczego się nie boi. Gdy zacznie coś robić, musi to dokończyć, nigdy się nie poddaje, przez co może sprawiać innym problem swoją zawziętością. Nienawidzi patrzenia na kogoś przez pryzmat statusu społecznego, kiedy widzi takie osoby jego codziennie opanowanie odchodzi w nie pamięć i jest w stanie nawet zabić taką osobę.
Historia:

Nadszedł czas! Osiemnastu trenerów weźmie w tym udział, Ci „mistrzowie” używający osiemnastu typów zwanych „Pokemonami”, będę ze sobą walczyć o słynny Kielich Arceusa. To będzie… Wojna Arceusa. Spośród wielu chętnych zostanie wybrana garść, która wykazuje się nie tylko nadzwyczajną siłą fizyczną, ale także bystrością umysłu, spostrzegawczością, obłędem… Wszystko, co wychodzi poza granice przeciętności i pomoże w zabiciu przeciwnika. Każdy człowiek posiada w sobie pewne ilości many, duchowej energii potrafiącej naginać współczesne prawa fizyki. Bug, Dark, Dragon, Electr, Fairy, Fight, Fire, Flying, Ghost, Grass, Ground, Ice, Normal, Poison, Psychic, Rock, Steel, Water - te typy wzmacniają manę Mistrza, dzięki czemu zyskuje ona nowe właściwości i przybiera odpowiednią formę. Magia ofensywna, defensywna, leczenie, rekonstrukcja, destrukcja, tworzenie… Wszystko zależy od charakteru posiadacza. Od wielu pokoleń siedemnaście największych rodzin Kanto rywalizuje w tej wojnie, a każde następne pokolenie zostaje Mistrzami reprezentującymi rodowód. Jest to nie zmienne od kilku stuleci, dzięki odwiecznym tradycjom i wyjątkowym umiejętnością przekazywanych z pokolenia na pokolenie przez głowę rodziny. Osiemnasty uczestnik sporu zostaje wybrany przez osobę postronną, przedstawiciela „Arceusa”, czyli organizacji nadzorującej wojnę od samego początku. Kiedy Mistrz jest przy życiu, ale straci pokemona reprezentującego swój typ, zostaje zdyskwalifikowany i otrzymuje on ochronę organizacji. Wybór ostatniego kandydata odbywa się zawsze w tym samym miejscu. Pallet Town, gdzie zbudowany jest specjalny ośrodek sprawdzający chętnych pod każdym względem. Tak zostaje wybrany „Reprezentant Ludu”, nie posiadający szlachetnej krwi. W ciągu dziewięciu wojen, nigdy nie udało mu się wygrać. Ale czy będzie tak i tym razem? Dziesiątą wojnę o Kielich Arceusa czas zacząć…
Poniedziałek Pallet Town, wczesny poranek. Na dachu jednego z domów siedział przystojny młodzieniec. Jego wzrok skierowany był w stronę wschodzącego słońca, które od dzieciństwa podziwiał i miał za symbol nowych nadziei i budzących się ze snu pragnień. Całymi godzinami potrafił wpatrywać się w to zjawisko, dzisiaj było jednak zupełnie inaczej. Całe jego ciało delikatnie drżało z podniecenia a lekko przyśpieszony oddech potęgował ten efekt. Cóż to się stało, że tak opanowany młodzieniec został wybity ze swojego codziennego rytmu? Odpowiedź jest chyba jasna… Zwęził delikatnie swoje źrenice jak by odczytując godzinę z pozycji słońca, po czym sam do siebie powiedział:
-Już czas.
Szybkim ruchem stanął na prostych nogach, po czym równie szybko zeskoczył na ziemię lądując z lekkim hukiem. Otrzepując kurz z ubrań wyprostował się, po czym z delikatnym uśmiechem na ustach przeczesał dłonią swoje włosy, które wiecznie były w nieładzie. Zanim jednak zrobił jakikolwiek krok w kierunku centrum miasta, z oddali usłyszał głos jakiegoś dziecka.
-Jooohn! Laaaatuj!
Po kilku chwilach, przy naszym bohaterze stał już 6 letni młodzieniec z jakąś zniszczoną zabawkę.
-Jooohn, możesz to naplawić?
Bez jakiegokolwiek oporu osiemnastolatek wziął ów zabawkę, po czym skupił na niej swój wzrok. Nie minęła sekunda, a przez ciało młodzieńca zaczęła energicznie przepływać mana kierując się do ręki, w której trzymany był przedmiot. Ludzkie oko nie jest w stanie dostrzec tego przepływu, jednak ręka John’a została pokryta błękitną poświatą.
-Sprawdzanie materiałów. Rekonstrukcja. – rzekł w niezwykłym skupieniu.
Zabawka rozbłysła niebieskim światłem, a po krótkiej chwili była już w stu procentach sprawna.
- Dzięki staly!
John zadowolony ze swojego dzieła, przekazał owoc pracy chłopczykowi, po czym pogłaskał go po głowie. Uradowany po pachy szczeniak biegł już w kierunku, z którego przybył. Jak widać, nasz bohater w pewnym stopniu rozwinął już poziom swojej magii. Trzeba jednak przyznać, że daleko jej do perfekcji. Rekonstrukcja bądź wzmocnienie przedmiotów trwa stanowczo za długo i w dodatku najdrobniejsza nieuwaga kończy się porażką. Wróćmy jednak to rzeczy najważniejszej. Zbliżała się godzina 7.00, czas ciężkiej próby. John nie zwlekając już, ruszył przed siebie. Nie minęło kilka chwil a już znajdował się przed budynkiem organizacji Arceusa. Widok zapierał dech w piersiach. Ogromny budynek wykonany z najtwardszych cegieł pokrytych szarą farbą. Wydawać by się mogło, że jest to najpewniej stojący budynek na świecie. Z zewnątrz nie dało się dostrzec, co znajduje się w środku. Wziąwszy głęboki oddech, chłopak ruszył kilka kroków, ale tak długiej kolejki chyba się nie spodziewał. Widać każdy chciałby, żeby spełniło się jedno jego życzenie. Po bliższemu przyjrzeniu się dużej grupie ludzi, chłopak poczłapał w stronę drzewa, po czym usiadł opierając się o nie. Ze stoickim spokojem przyglądał się wszystkim i czekał aż kolejka się skończy. W sumie nie musiał zbyt długo czekać, szło to dość zwinnie. Ale coś tu nie grało. Osoby, które wchodziły do pomieszczenia jako pierwsze, nie wychodziły już z niego. Zaniepokoiło to naszego bohatera, jednak nie miał on zamiaru długo nad tym rozmyślać. Minęło 15 minut i John stał już przed niewielkimi drzwiami prowadzącymi do jego przeznaczenia.
-Następny proszę. – odezwał się człowiek stojący zaraz obok wejścia.
Bez większego namysłu ruszył nie przyglądając się zbytnio nieznajomemu. Po przejściu przez próg, ciepłe powietrze buchnęło mu w twarz powodując dość przyjemne uczucie. Jasne światło pozbawiło go na chwilę wzroku, jednak po kilku sekundach przyzwyczaił się już do takiego oświetlenia. Pierwsze co ujrzał to ludzi w białych strojach przenoszących jakieś zwłoki na zaplecze. Najprawdopodobniej byli to wszyscy Ci, którzy nie zdołali przejść próby. W sumie nie zaskoczyło to Johna w żadnym stopniu, spodziewał się wszystkiego zważywszy na to, jaka jest stawka tej wojny. Zostawiając za sobą przykre obrazy, kierował się w stronę zielonych strzałek, które najwyraźniej wskazywały miejsce próby. Po kilku chwilach znajdował się już w odizolowanym, białym pomieszczeniu. Rozglądając się dookoła niepewnym krokiem wszedł do pomieszczenia. Drzwi zaraz się za nim zatrzasnęły, a ze ścian zaczął rozprzestrzeniać się jakiś dziwny dźwięk, jak by trybiki zostały wprawione w ruch. Nie minęła sekunda a ze ścian niczym pociski wyleciały dyski naszpikowane piekielnie ostrymi kolcami. Spokój i opanowanie młodego kandydata było zdumiewające. Wyjął z kieszeni jakiś drewniany patyk, po czym szybko zrobił unik przed najbliższym dyskiem.
-Sprawdzanie materiałów. Wzmocnienie. – tak samo jak w przypadku rekonstrukcji, mana z całego organizmu zbiera się w dłoni i zostaje przekierowana do przedmiotu, gdzie ingeruje w jego skład. Niestety czas na wzmocnienie przedmiotu był zbyt krótki i przy próbie odbicia, pałka wyleciała powietrza wraz z odbitym dyskiem. „Na wiele mi się to nie zdało…” pomyślał lekko poirytowany. Nie pozostało nic innego jak zdać się na swoją zręczność. Wyostrzając swoje zmysły wędrował wzrokiem za nadlatującymi „pociskami” i ze wszystkich sił starał się ich unikać. Pierwsze były najłatwiejsze, wystarczyło tylko odskoczyć. Jednak gdy doszło kilka z przeciwnych kierunków, sprawa stała się niebezpieczna. Musiał manewrować swym ciałem we wszystkich kierunkach i w każdej możliwej pozycji. Aż w końcu salwa ustała i otworzyły się kolejne drzwi. Niestety ucierpiała ulubiona bluzka naszego bohatera. Biorąc głęboki oddech, szybkim krokiem powędrował do kolejnego pomieszczenia. Drzwi jak w poprzednim przypadku również się zatrzasnęły, z tą różnicą, że tym razem nie aktywował się żaden mechanizm. Na środku białego pomieszczenia stała jakaś maszyneria. Po bliższemu przyjrzeniu się, John dostrzegł i zrozumiał działanie sprzętu. Worek treningowy przyczepiony był do licznika, który rejestrował siłę ciosu. Na małym ekranie była wyświetlona pewna liczba „999”. Najprawdopodobniej aby przejść dalej, należy pobić ten wynik. W celu rozpoznawczym, chłopak najpierw normalnie uderzył worek. Wynik na tablicy pokazał 320 jednostek. To co zaskoczyło chłopaka, to trzy gwiazdki, które pojawiły się po uzyskanym wyniku. Jedna z nich została przełamana. Wszystko stało się jasne. Każdy kandydat miał 3 próby. Biorąc głęboki oddech przygotowywał się do następnego ciosu. Prawy sierpowy uderzył w worek z wielkim hukiem a tablica na nieszczęście pokazała „720”. Druga gwiazdka zniknęła. John postanowił sięgnąć po swoją tajną broń. Stojąc w bez ruchu skupił swoją manę jak w poprzednich przypadkach, jednak tym razem nie przekierowywał jej do żadnego przedmiotu. Mana pozostała w dłoni zwiększając jej możliwości. Tylko na tyle potrafił wzmocnić swoje ciało. Zebrawszy już odpowiednią ilość many, łupnął jak grom z jasnego nieba w cel i bez zaskoczenia spojrzał na wynik równy „1170” jednostek. Przeczesał swoje włosy jak to miał w zwyczaju, po czym przeszedł przez kolejne drzwi. Trzecie pomieszczenie również wyglądało spokojnie. Na środku stała jakaś postać z kamienia, która w ogóle się ruszała. Chcąc wybadać grunt pod nogami, John zaczął okrążać obiekt trzeciej próby, ta jednak nadal nie reagowała na żaden ruch. Nie pozostało nic innego jak stanąć z tym twarzą w twarz. Spokojnym krokiem udał się w stronę kamiennej postaci, która przypominała starca podpierającego się laską. W sumie nie przypominał, tylko tak właśnie wyglądał. Po osiągnięciu dokładnie metra między Johnem a statuą, młody bohater usłyszał tajemniczy głos rozprzestrzeniający się po całym pomieszczeniu:
-Przemija ale nigdy się nie kończy. Jest początkiem ale także końcem ludzkiego życia jak i wszechświata.
Wszystko stało się jasne. Po sprawdzeniu zręczności oraz siły, została inteligencja. W sumie, ta zagadka nie sprawiła Johnowi żadnej trudności. Z uśmiechem na ustach i bez namysłu odpowiedział:
-Czas.
Po kilku sekundach białe pomieszczenie znikło, a osiemnastoletni bohater w tym momencie znajdował się w jakieś otchłani. Tuż przed jego twarzą pojawił się sam Arceus, zaś jego dłoń zaczęła piec na zewnętrznej, gdzie po chwili pojawił się jakiś dziwny symbol

Profesja: Trener
Hobby: Poprawianie swoich magicznych zdolności.
Przeciwnicy: Pozostali Mistrzowie.
Towarzysze:
Cele:
  • Wygrać wojnę o Kielich Arceusa
  • Unicestwić wszystkich pozostałych Mistrzów
  • Rozwinąć swoją magię do perfekcji
  • Zakochać się

Sugestie: Więc tak, wiesz już jak dobrze prowadzić mi grę. Jeśli chodzi o kwestię many i magii. Możemy ustawić jakąś domyślną wartość many na start (200?), gdzie przy każdym użyciu magii odejmujemy odpowiednią ilość. Regenerację możemy ustalić ileś tam wartości co post. Jeśli zaś chodzi o rozwój, tutaj możemy zrobić podobnie jak w przypadku lvl'owania pokemonów. Poprzez używanie magii oraz trenowanie, zwiększa się o ileś % poziom danego zaklęcia. To samo tyczy się many jak i nowych umiejętności.
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Zapisy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapisy   Zapisy - Page 2 EmptySob 07 Lut 2015, 14:06

Przyjmuję.
Powrót do góry Go down
Gao
Dzieciak z PokePluszakiem
Gao


Napisanych : 6
Dołączył : 06/02/2015
Wiek : 28
Skąd : Uć.

Zapisy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapisy   Zapisy - Page 2 EmptyCzw 19 Lut 2015, 21:30

    imię: Lu
    nazwisko: Gao
    przezwisko: Toleruje tylko używanie nazwiska
    wiek: Dwadzieścia lat
    starter: Honedge ♂
    region: Hoenn
    miasto startowe: Mauville City
    wygląd:
      Pierwszym co widzimy w tłumie są krótkie włosy w kolorze lawendowego mydła do rąk. Krzywo obcięte nożyczkami do papieru niewiele poniżej linii szczęki, z wiecznie niesforną grzywką spinaną to tu, to tam spinkami, gdy tylko zajdzie taka potrzeba. Kiedyś były one brązowe, odziedziczone po ojcu, ale rodzina zbyt zaskoczona tak drastyczną propozycją zmiany koloru otwarcie nie zaprzeczyła farbowaniu, a piętnastoletnia Lu skwapliwie to wykorzystała. I owszem, wyrosła z tamtego farbowania. Rzeczywiście, w fiolecie jej lepiej niż zieleni.
      Tuż pod kosmykami trzymanymi w formie hektolitrami odżywek możemy zobaczyć niewielkie czoło, wąskie, proste brwi, a zaraz pod nimi parę migdałowych oczu z tęczówkami w wyjątkowo wodnistym odcieniu błękitu, wymieszanego z odrobiną przybrudzonej bieli topniejącego śniegu. Jeden mały, płaski nos, dwoje sporych, delikatnie odstających uszu ukrywanych włosami, wąskie usta i niewielki podbródek, wszystko to otoczone wysoko osadzonymi, delikatnymi kośćmi policzkowymi. Brzmi jak opis twarzy bardzo młodej osoby, prawda? Skojarzenie to jest jak najbardziej poprawne.
      Gdy dodamy do tego drobny, praktycznie rzecz biorąc nieistniejący biust i prawie niezauważalne wcięcie w talii, nietrudno zrozumieć dlaczego mało kto dałby, jakby nie patrzeć dorosłej kobiecie, co najwyżej czternaście lat. Jedynym, co ją ratuje jest nieco ponad przeciętny wzrost i wyraźnie wytrenowane mięśnie przygotowane do wysiłku fizycznego, który może wiązać się z napadami i ucieczkami, których to w życiu ludzi jej pokroju jest co niemiara. Oczywiście treningi te przyczyniły się nie tylko do stworzenia miłej dla oka rzeźby, ta jest raczej miłym efektem ubocznym. Jeśli przyjrzeć się Gao nieco bliżej, można by zobaczyć dziesiątki drobnych, płytkich blizn i śladów po odciskach i otarciach, których jeszcze się nie pozbyła. Co prawda nie wszystkie te blizny mają romantyczne pochodzenie i ciekawe historie z serii "dlaczego wytrychy są paskudne, a wyłomy do pokeballi gryzą", co to, to nie. Tak naprawdę te największe to pamiątki po alergicznych wysypkach, których po prostu nie mogła nie drapać, nawet po dojściu do pierwszej krwi. A skoro o tym już mowa - skórę Lu bardzo łatwo podrapać, posiniaczyć czy zaczerwienić. Uroki życia alergika.
      Ale ale, trzeba zaznaczyć, że choć jej wdzięki mogą wpasować się w gusta "koneserów" dziewcząt młodszych niż młodsze, to trzeba zaznaczyć, iż ogólnie rzecz biorąc Lu nie jest piękna. Ani urodziwa. Ani nawet pociągająca w niewyjaśniony sposób. Ona jest po prostu sympatyczna. Chociaż, może trzeba poprawić to zdanie. Jej mimika jest wręcz rozbrajająca, zazwyczaj w ten pozytywny sposób. Brwi tańczą kankana, gdy coś je zaciekawi, nos marszczy się, powieki opadają i podskakują jak artyści na trampolinach, wargi wyginają się pod najdziwniejszymi kątami, ba! Nawet kryjące się nieśmiało za lawendowymi kosmykami uszy czasami poruszają się niespokojnie. Mogłoby się wydawać, że twarz dziewczyny żyje własnym życiem, ale jest to tylko częściowo prawda. Otóż Lu po wielu latach kursu oszustw doszła do wniosku, który zmienił jej podejście do siebie samej na zawsze - ludzie bardziej ci ufają, jeśli okazujesz uczucia w realistyczny, a nawet przerysowany sposób. Wcale nie trzeba być zaskoczonym, żeby inni byli w stanie potwierdzić to pod przysięgą. Wystarczy wiedzieć jak dobrze udawać. W końcu to brak emocji jest bardziej podejrzany.

    charakter:
      Książę. Nie, nie poszukiwany.
      Gao Lu, choć jest przedstawicielką płci pięknej i nawet najwięksi sceptycy miseczek mniejszych od C nie mogą temu zaprzeczyć, nigdy nie należała do delikatnych dziewczątek. Oczywiście, wychowała się pośród służby i niemałych bogactw wmontowanych w same krany (i to w łazienkach dla niechcianych gości). Była rozpieszczana i głaskana całe życie, bo nie dość, że najmłodsza, to jeszcze dziewczynka, na dodatek taka chorowita. Pewnie gdyby nie brat skończyłaby jako niezdolna do samodzielnej pracy księżniczka na ziarnku grochu, ale tak?
      Została Księciem z Bajki.
      Wielu może to bawić, w końcu wychowywała się jako kryminalista, jest kompulsywnym kłamcą, oszustem z zimną krwią i chłodnym niczym lodówka taktykiem (a i mieści w sobie podobne ilości jedzenia). Nikt nie próbuje temu zaprzeczać, przynajmniej nie w zaciszu własnego domu, a i sama opisywana pielęgnuje w sobie te cechy jako to, co pomaga jej przetrwać z nielegalnej dżungli. Ale to nie zmienia faktu, że nie ma duszy starodawnego romantyka i gentlemana. Żyje zgodnie ze swoim kodeksem, dba o swój honor, jak i honor tych, których szanuje. Jeśli nie jej to nie zagraża, mówi całą prawdę i tylko prawdę... fakt, nie jest może obrazkiem z książki, którą czyta się dzieciom przed snem, jednak chów pośród brutalnych zasad i prawd o świecie nieco wyprał ją z bezwarunkowego oddania i szlachetności, jednak jej "książęcość" wciąż jest wyczuwalna we wszystkim co robi. Nawet jeśli mówimy o jej popkulturowej wersji. Swoją drogą to też w sobie pielęgnuje, ot, jej drobna fascynacja stanem rycerskim i kilka innych, drobnych zboczeń. Kilka z nich dość... namacalnych. Ale to materiał na inną rozmowę, w zdecydowanie mniej dostępnych dla niepełnoletnich godzinach. Ale wracając do twardych, zimnych faktów i stali,
      Powiedzmy tylko, że zachowała tylko jednego pokemona z bardzo osobistych powodów.
      I nie była zadowolona z braci żartujących sobie, że nadrabia sobie deficyty dużymi mieczami.
      (Chociaż była i jest w tym odrobina prawdy)
      Ale, ale. Czy jest coś, czego tak dla odmiany Gao w sobie nie akceptuje? W pierwszym odruchu trzeba by powiedzieć nie, w kwestii akceptacji samej siebie weszła na poziom wtajemniczenia niedostępny dla większości śmiertelników (a przynajmniej kobiet poniżej czterdziestki). Jest jednak jeden drobiazg, rysa, której istnienia dziewczyna nie uznaje. Jest kleptomanką bez szans na poprawę. I nie chodzi tutaj o zdrowy dla złodzieja poziom chęci posiadania i chęci do wprowadzania planów w życie. Gdy ona zobaczy coś, co jej się choć trochę podoba, musi to mieć. Jeśli nie dziś, to jutro, może w przyszły czwartek, ale położy na tym swoje łapy i ukryje gdzieś w pokoju. Ona sama uznaje, że nie ma żadnego problemu i może przestać kiedy tylko zechce, ale wszyscy wiemy jak to wygląda z nałogami.

    historia:
      Wyobraźmy sobie, dla celów edukacyjnych i nieodpłatnych, rodzinę. Ona i on, poznali się w pracy, zakochali od pierwszego kopniaka. Spłodzili czwórkę uroczych dzieci, które świetnie się dogadują i wiele wskazuje na to, że wszystkie bez wyjątku osiągną sukces. Rodzina jest szanowana, obrzydliwie bogata, nikomu nie sprawia problemów. Dzieci uczą się w domu i choć tęskno im czasem do rówieśników, to zawsze znajdują sobie jakieś zajęcie - w końcu nie jest ich mało, a i zdają sobie sprawę, że muszą się wiele nauczyć, zanim będą w stanie wypłynąć na szerokie wody dorosłości.
      Gotowe?
      Teraz dodajcie ostatni element, ot, wisienkę na tym sielskim obrazku. To rodzina od dziewięciu pokoleń zajmująca się zorganizowaną działalnością przestępczą. Oto rodzina Gao. A główną bohaterką naszej historii jest najmłodsza przedstawicielka - Lu.
      Gao Lu należała do jednych z najbardziej ambitnych dziewcząt w historii rodziny. Dnie i noce, tygodnie i miesiące spędzała na nauce i doskonaleniu przekazywanych z pokolenia na pokolenie technik i teorii wielkich napadów. Podczas gdy inne dzieci uczyły się historii i matematyki, ona uczyła się dobijania targów, oraz zacierania śladów po nielegalnych transakcjach. Zostanie kimś w rodzinie było jej celem od najmłodszego i nikt nie mógł zaprzeczyć, że miała szemrane interesy we krwi. Wydawałoby się, że całe jej życie układa się dokładnie tak, jakby tego oczekiwała, ale... cóż, gdyby było to takie proste, nie opowiadalibyśmy o niej historii.
      Otóż pewnego pięknego, dość wilgotnego, ale ciepłego dnia, Lu została wezwana na rozmowę do rodziców. Całkowicie nieświadoma tego, co ma się zdarzyć ruszyła do gabinetu, usiadła na kanapie i zaczęła beztrosko rozmawiać o czymś mało znaczącym, jak to wszystkie spragnione uwagi, najmłodsze dzieci mają w zwyczaju. Tyle że nastrój szybko trafił szlag, gdy lekka dyskusja zmieniła kurs. Okazało się, że państwu Gao nie do końca uśmiechała się wizja posłania wszystkich swoich dzieci w niebezpieczny teren (bo trzeba pamiętać, drogi przypadkowy czytelniku, który jakimś cudem dotarł aż tutaj, że praca złodzieja i handlarza głównie żywym towarem jest jak jeżdżenie na łyżwach z wmontowanym ogrzewaniem po topniejącym lodzie bardzo głębokiego jeziora) i postanowili, że ich córka będzie pracować za biurkiem. Zero niebezpieczeństwa, zero zagrożenia życia, ale i zero przyjemnego, skradającego się przez plecy dreszczyku emocji, gdy ociera się o złapanie przez organy prawa.
      Tego młoda Gao Lu nie mogła zaakceptować. Całe swoje życie trwała w przeświadczeniu, że pójdzie w ślady rodziny i nie zamierzała grzecznie schować marzeń do szuflady, bo rodzice uznali, że to dobry pomysł. Ale gdyby nie to, że jeden z jej braci w pełni popierał jej stanowisko, pewnie byłaby zmuszona to zrobić. Jednakże dzięki jego pomocy dziewczyna mogła się bez podejrzeń ulotnić i zanim ktokolwiek zdał sobie sprawę, że coś jest nie tak, ona już wysiadała z niewielkiego samolotu w Hoenn.
      Koniec wizualizacji, prosimy spojrzeć na ekrany.
      Co spotka młodą złodziejkę z wiedzą głównie teoretyczną na wyspie, na której nigdy nie była? Co pokona ją pierwsze? Rodzinni agenci opłaceni, żeby sprowadzić ją na kontynent? Stróże prawa? Rachunki? Tego, i jeszcze więcej, dowiecie się z nowego serialu Moda na Jelenia!

    profesja: Złodziej. Głównie pokemonów, ale lubi się wszechstronnie rozwijać.

    hobby:
    • Udawanie, że wcale nie jest uczulona na furto i pióra znacznej części pokemonów;
    • Udawanie, że dobrze wie co robi;
    • Pieczenie, choć idzie jej to wybitnie przeciętnie;
    • Kolekcjonowanie kradzionych portfeli;

    cele:
    • Wyrobić sobie markę w półświatku, może założyć niewielką mafijkę;
    • Nauczyć się piec makaroniki;
    • Mieć dla kogo piec makaroniki; Udowodnić, że jest silnym i niezależnym księciem nie potrzebującym pomocy;
    • Nie dać się złapać przez ludzi, których szanowna kadra rodzicielska zatrudniła, by ją sprowadzić do domu.

    sugestie: Just fuck me up, you kno what I like.
Zapisy - Page 2 Wx9vm12
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Zapisy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapisy   Zapisy - Page 2 EmptyCzw 26 Mar 2015, 15:09

Przyjmuję. Z resztą, jak mogłabym nie przyjąć?
Grę masz tutaj.
W międzyczasie, załóż sobie Dream Team, Kartę Postaci, konto w banku oraz box.
Poza tym, wybierz sobie profesję tutaj.


Tym samym, ponownie zamykam zapisy.


Ostatnio zmieniony przez Celestia dnia Sro 01 Lip 2015, 16:22, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
dendrasdj
Dzieciak z PokePluszakiem
dendrasdj


Napisanych : 5
Dołączył : 25/06/2015

Zapisy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapisy   Zapisy - Page 2 EmptyNie 28 Cze 2015, 20:04

Imię: Tommy
Nazwisko: Dragon
Przezwisko:
Wiek: 18
Starter: Eevee(pseudonim:Dosia)
Region: hoenn
Miasto startowe: Petalburg city
Wygląd: Zapisy - Page 2 Pokemon_trainer_by_castiboy-d24iia8Mam 180cm i 65 kg czarną bluzke na długi rękaw i zieloną kurtke bez rękawów, brązowe spodnie z paskiem na poke balle. Czarno zielone buty. Brązowe oczy i miejscami odstające i miejscami szpiczaste brązowe włosy.
Charakter: Jestem bardzo miły i przyjacielski. Bardzo denerwuje się podczas walk. Jestem też współczujący pokemonom które cierpią podczas walki.Poszedłem do sklepu , który jest w innym mieście, a gdy wróciłem do miasta cały mój dom płoną, a gdy wszedłem do środka zobaczyłem moich rodziców,a raczej ich trupy. Nagle zauważyłem małego Eevee który został przygnieciony przez wielką płonącą deskę. Uwolniłem i wziąłem na ręce nieprzytomnego pokemona. Nagle moja babcia wjechała do miasta wielkim jeepem. Na tylnych siedziały pokemony babci :Jolteon, Vaporeon, Umbreon, Espeon, Leafon i Glaceon. Babcia była byłą mistrzynią pokemonów. powiedziała żebym wsiadał do jeepu razem z Eevee. I pojechaliśmy do Petelburg city.6 lat później poszedłem do szkoły, a nauczyciel przedstawił nam nową która miała na rękach vulpixa. Nauczyciel posadził ją obok mnie. Na przerwie z nia pogadałem i okazało się, że jej rodzice też umarli w napadzie zespołu R . Po szkole zaprosiłem ją na gofry. Następnego dnia rozpocząłem przygodę.
Historia:
Profesja: Trener
Hobby: Nowoczesne programowanie pokedexa
Przeciwnicy:
Towarzysze:
Cele: Zostać mistrzem typu ognistego
Sugestie: Błagam przyjmij mnie.
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Zapisy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapisy   Zapisy - Page 2 EmptySro 01 Lip 2015, 04:52




Status zapisu:

Przyjęty!


Zapis w porównaniu z innymi, jakie pojawiły się w tym dziale jest dosyć marny, a historia woła o pomstę do nieba. I jakoś dziwnie się urywa. Zabrałeś dziewczynę na gofry a potem sobie poszedłeś?
Mimo wszystko, przyjmuję, że jeszcze się uczysz i możesz popełniać błędy - jak każdy z nas. No i tak całkiem szczerze - nie byłabym sobą, gdybym nie miała przynajmniej dwóch tysięcy pomysłów na grę z eeveelucjami.

Z tego powodu postanowiłam przyjąć Twój zapis i założyć Ci grę. Mam tylko nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, iż będę wielu rzeczy od Ciebie wymagać.

Grę masz tutaj.
W międzyczasie, załóż sobie Dream Team, Kartę Postaci, konto w banku oraz box.
Poza tym, wybierz sobie profesję tutaj.

Nie zapomnij przy tym uzupełnić pól profilu. Wszystkie pola oznaczone gwiazdką są obowiązkowe, więc lepiej się z nimi zapoznaj.

Tym samym, ponownie zamykam zapisy.


Powrót do góry Go down
Sponsored content





Zapisy - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Zapisy   Zapisy - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Zapisy
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next
 Similar topics
-
» Zapisy
» Zapisy
» Zapisy
» Zapisy
» ~ Zapisy

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Off Top :: » Archiwum :: Gry :: Bezpańskie-
Skocz do: