Gra Okami

Spędziłaś kolejny nudny dzień w swojej grocie pod wulkanem. Nic nie zapowiadało radykalnych zmian. Kiedy tylko zapadł zmrok poczułaś jak podłoże skalne lekko się zatrzęsło. Mogło to wystraszyć okolicznych mieszkańców lub dac nadzieję na powrót legendarnego pokemona. Po kilku chwilach ponownie ziemia była w "bezruchu" i wszystko wróciło do normy. Wtedy przed wyjście wleciał interesujący pokemon. Cały był fioletowy, a swoim wyglądem przypominał sporej wielkości nietoperza.
W łapach trzymał kopertę, którą wypuścił pod nogi. Przedmiot ten bezwładnie leciał, aż opadł na ziemię. Wtedy to tajemniczy pokemon zaskrzeczał i błyskawicznie wyleciał z jaskini pozostawiając ciebie samą.

Koperta nie miała żadnych znaków szczególnych, cała była biała. Nawet nie miała zapisanego adresata oraz nadawcy. Po otwarciu koperty w środku odnalzłać list i mapę z zaznaczonym obiektem. Był on oddalony od twojego miejsca pobytu nie całe pięć kilometrów na południe od wulkanu. W liście zawarte zostały te słowa.

Witaj!
Od teraz ten oto Crobat będzie co jakiś czas przysyłać ci zadania. Pierwsze z nich polega trochę sprytu i kociej zwinności. Masz się udać we wskazane miejsce. Punkt oznacza stare, opuszczone laboratorium. Jednak naukowcy z tego miejsca pozostawili jedną ważną dla nas rzecz. Twoim zadaniem jest odszukać czarną skórzaną walizkę zabezpieczoną szyfrem. Nie znamy dokładnej lokalizacji przedmiotu. Masz ograniczony czas, inni też jej szukają. Masz jedną przewagę. Jesteś blisko celu. Czas mija o wschodzie słońca. W razie problemów masz pozwolenie na siłowe rozwiązanie problemów. Nie zepsuj tego.

List nie został nawet podpisany, jednak ton wypowiedzi z pewnością sugeruje twoich przełożonych. Nie pozostaje nic innego ja ruszyć w drogę. Masz szczęście dopiero wstaje księżyc w pełni.

Twój sztylet nic nie odpowiedział, jedynie zalśnił w blasku wschodzącego księżyca. To bardzo dobrze wróży, ponieważ dzięki niemu trasa i cały las będzie oświetlony. W biegu przeskanowałaś biegnącego obok ciebie psa.

Pokedez napisał:

Growlithe ♂ Lvl. 5.oo
Ability: Flash Fire
Ataki: Roar, Bite
Natura: Bojownik

Cały czas trase pokonywaliście w ten sam spoób. Nagle twój kompan sie zatrzymał i zaczął szczekać. Usłyszałaś jedynie szelest liści. Growlithe zaczął mocniej warczeć i nasłuchiwać. Wtem z koron drzew wyleciało jakieś stworzenie. W locie zatrzymało się przed tobą i zaskrzeczało.

Nietoperz cały czas przyglądał się tobie gdy w myślach biłaś się z możliwości walki lub ruszeniem dalej. Po zdecydowaniu się na jedno z rozwiązań ruszyłaś w stronę wyznaczonego celu. Jeszcze przez chwilę nietoperz leciał za toba jakby się ciebie uczepił. W końcu po kilku minutach odleciał w innym kierunku. Ty jednak trafiłaś do zaznaczonego miejsca na mapie. Teren był wykarczowany i pozbawiony wszystkich drzew. Budynek, do którego miałaś się włamać wyglądał na opuszczony już od dobrych dziesięciu lat. W oknach brakowało szyb, ściany porośnięte pnączami dawały poczucie, że w tym budynku straszy. W koło panowała cisza i nie było żadnych przesłanek, że nie jesteś w tym miejscu. Można śmiało wkraczać do akcji i odnaleźć wskazaną przez szefa walizkę. Księżyc już góruje, co sugeruje ci czas do końca misji. Pół nocy minęło.

Budynek nie nosi żadnych znamion, że ktoś tutaj mógł przebywać przez ostatnie tygodnia, może i dłużej. Pomieszczenia były zaniedbane, a na warstwie kurzu można było tworzyć prawdziwe dzieła artystyczne wycierając kolejne wzory palcem. Nic nie rzucało się w oczy. Trafiliście na korytarz, długi hol ciągnął się przez całą długość budynku. Growlithe cichym pomrukiwaniem wskazał ci plan budynku. Znajdowaliście się właśnie na parterze, a nad wami były jedynie pomieszczenia biurowe. Jednak na planie została zaznaczona winda, która prowadziła o trzy poziomy w dół do laboratorium. Niestety nie zostało pokazane, w którą stronę znajduje się poszukiwana przez ciebie walizka. Pozostaje zdecydować samemu gdzie ruszyć. Growlithe nadal węszył, niestety nie mógł złapać żadnego tropu, który przybliżyłby was do upragnionego celu.

Po rozterkach, którą drogę wybrać ruszyłaś. Droga prowadziła przez mocno rozbudowane schodu. Szerokość klatki schodowej była bardzo duża. Spokojnie zmieściłyby się dwa Snorlax'y, kiedy każdy z nich szedł w przeciwnym kierunku. Wszędzie na trasie walały się śmieci: puste butelki, papierki po cukierkach czy też stare dokumenty. Kiedy wdrapałaś się po schodach znalazłaś się na pierwszym piętrze. Twoim oczom ukazał się sporych rozmiarów pokój, w którym roiło się od biurek z komputerami. Gdzieś w kącie stał dozownik do wody, a przy jednej ze ścian w rządku znajdowały się kserokopiarki. Każde z biurek wyposażone było w komputer. Na pierwszy rzut oka nie było widać żadnej walizki. W głębi dostrzegłaś drzwi do osobnego pomieszczenia. Growlithe nerwowo podskoczył jakby coś usłyszał. Coś bardzo nieprzyjemnego.

Spokojnym krokiem przemierzyłaś długość pokoju z biurkami i znalazłaś się pod drzwiami. Gdy się tam byłaś, w drugim pokoju już nic nie słyszałaś. Nagle klamka sama się nacisknęła i drzwi do pomieszczenia się otworzyły. Usłyszałaś jedynie: Wejdź!
W głosie rozpoznałaś swojego szefa. Stał odwrócony od ciebie plecami zapatrzony w księżyc. Nad twoją głową przeleciał Zubat. Po czym wylądował na ramieniu mężczyzny.
- Jestem trochę zawiedziony. Słabo wypadł ten test. - zaczął mówić bardzo powoli. Delikatnie jedynie przekręcił głowę w twoją stronę. - Nie było żadnej teczki, walizki. Czy co ja tam napisałem. Zastanawialiśmy się czy jesteś gotowa. Jednak nawet podejrzany Zubat, który nadleciał nie wzbudził twojego nie pokoju. Tam. To ten sam co teraz siedzi mi na ramieniu. Szpiedzy mogą być wszędzie. Dziś jest to Zubat, a jutro dobrze znana ci osoba.
Jego głos sugerował, że nie podoba mu się twoje zachowanie podczas drogi tutaj. Czy to jest szkolenie ?