Wszystkie pokemony są różne. Co za odkrycie!
Dlatego niektóre mogą umieć mniej, lub więcej, od innych. Poohyena nigdy nie nauczona szczekać. Bellsprout zachłanny tak, że chciał więcej i więcej, więc nauczył się Giga Drain. Itp, itd.
Nie chodzi mi tu o superataki. Chodzi mi o zróżnicowanie poków.
Proponuję by:
a) Co drugi atak niezadający obrażeń
b) Co drugi atak mający efekt (nieważne czy zadaje obrażenia czy nie)
c) Na określonych poziomach
Zrobić rzut. Rzut ten określa, czy pokemon uczy się tego ataku (80%), jest za leniwy/z innego powodu nie może się go nauczyć (10%) czy też może uczy się jakiegoś silniejszego ataku (10%)
Jeśli uda się to ostatnie, mg wybiera losowy silniejszy atak. Jak? Patrzy, jakie ataki ten pokemon mógł przyswoić w poprzednich generacjach. Atak musi być tego typu, co nasz pokemon (Bellsprout jest typu trawiastego), nie może być ZA silny. Tutaj przykładowy Giga Drain jest idealny - w poprzedniej generacji mógł się go nauczyć z TMa, nie zadaje za dużo obrażeń, dodatkowo pasuje do pokemona.
Osobiście jestem za opcją trzecią, bo nie zakłada że każdy pok uczy się tego samego ataku na tym samym etapie, a po prostu opiera się o rozwój. Tylko wtedy trzeba by dobrać inne penalty, zamiast anulacji ataku.