Gra Patcha de La Reyniego

- Na pewno poszłoby Tobie lepiej, ja nie za bardzo znam się na pokemonach. - wyrzekł Patch po chwili uśmiechając się kącikiem ust. Oczywiście Spinarak odpoczywał już w swoim nowym pokeballu. W sumie to Patch był nawet trochę z siebie dumny, złapał pierwszego pokemona. Czy to nie jest piękne? Wzrok chłopaka powędrował tam gdzie wzrok jego towarzyszki, zdążył zauważyć pokemona, którego już przecież znał.
- To Skiddo! - wyrzekł po chwili milczenia, ten sam pokemon tkwił w jednym z jego pokeballi. Lubił wszelkie kopytne pokemony, zapewne za jakiś czas gdy osiedli się gdzieś na stałe założy sobie farmę swoich kopytnych pokemonów. Czy to nie jest zły pomysł? Tylko pierw musi znaleźć swojego brata.. na myśl o bracie zabolało go wręcz serce dlatego chłopak na krótką chwilę przystanął jakby go zamurowało.
- Idziemy za nim! - Patch nie bał się praktycznie niczego, ruszył on za pokemonem nawet nie zwracając uwagi na to co dziewczyna ma do powiedzenia. No czasami bywał okropny pod tym względem, więc nic dziwnego. Dziewczyna musi się do niego przyzwyczaić jeśli nadal chce z nim podróżować. A Patch nie jest zbyt dobrym towarzyszem do rozmów czy do podróży. Dlatego nie zważając na jej słowa ruszył za pokemonem, wyciągnął swój pokedex by przy najbliższej okazji móc zeskanować pokemona.

- Tak, jest! - zasalutowała dziewczyna, po czym lekko zaśmiała się.
Niestety Skiddo zdążył uciec za nim zdążyłeś go zeskanować. Postanowiłeś jednak się nie zrażać tym faktem i ruszyłeś śladem pokemona. Wraz z Kuroyukihime weszliście pomiędzy krzaki. Po chwili się one kończyły i wychodziło na sporych rozmiarów polankę. Pierwsze co zauważyłeś to długi płot, z wyłamanymi szczeblami w jednym miejscu.
- Co wy tutaj robicie?! - usłyszeliście z waszej lewej strony. - Znowu chcecie mi ukraść pokemony?!
Odwróciliście się i zobaczyliście mężczyznę ubranego w długi czarny płaszcz i z czarną czupryną, nosił okulary. Przy jego lewej nodze stał pokemon o ciemnym ubarwieniu, na końcu jego ogona znajdowała się żółta, czteroramienna gwiazda.
Czarny stworek stał w bojowej pozie, cały czas na was groźnie patrzył.
- Spokojnie, my przyszliście tutaj tylko za Skiddo, którego widzieliśmy w lesie. - powiedziała lekko zdenerwowała Kuroyukihime.
- Skiddo? - chłopak był lekko zdziwiony. - Czyli ten mały znowu chciał sobie pobuszować po lesie. - chłopak powiedział coś swojemu pokemonowi, ten zaś usiadł na ziemi, jednak dalej na was patrzył. - Przepraszam was za te bezpodstawne oskarżenia. Tak przy okazji, nazywam się Nathaniel. Miło mi.
- Ja jestem Kuroyukihime, zaś mój towarzysz nazywa się Patch. - powiedziała twoja towarzyszka, wskazując na ciebie. - Miło nam ciebie poznać Nathaniel.


~ Wygląd Nathaniela - autor: ~ fylus
  
______________
* Skiddo nie masz jeszcze wprowadzonego do rozgrywki. Na razie masz jedynie Ponytę i Spinaraka.

Patch osobiście lubił takie przygody, może nie był zbytnio duszą do towarzystwa ale podobało mu się to bardzo. Dlatego też ruszył za dziewczyną bo w końcu damy powinny iść przodem prawda? Zanim dobrze zdążył się rozejrzeć to jego oczom rzucił się jakiś chłopak i.. zaje*isty pokemon. Patch uniósł pokedex, żeby zeskanować pokemona chłopaka. W sumie to trochę go on zafascynował. Przecież Patch nie musi latać tylko za kopytnymi pokemonami, prawda?
- Hodujesz tutaj jakieś pokemony?
Patch skierował swoje spojrzenie powoli na Nathaniel'a. Widocznie fascynował go bardziej pokemon chłopaka niż on sam. W sumie to Patch kiedyś chciał zostać hodowcą, ale jego plany spełzły na niczym wraz ze zniknięciem całej rodziny. Zresztą.. wszystkie jego marzenia poszły kiedyś w kąt a on teraz udaje trenera pokemonów, żeby znaleźć swoją rodzinę.
- Widocznie Skiddo nie podoba się przebywanie po tamtej części płotu - Patch uśmiechnął się kącikiem ust kierując spojrzenie na rozwalony płot. Zapewne jest to robota małego, który chciał się stamtąd wydostać.

Czarny pokemon dalej wam się przypatrywał, jakby chcąc sprawdzić, czy na pewno nie macie jakiś złych zamiarów. Jednak polecenie jego pana było dla niego świętości, dlatego dalej leżał na ziemi. Byłeś zafascynowany pokemonem, dlatego zeskanowałeś go, aby móc się o nim czegoś nowego dowiedzieć.
- Luxray, Pokémon Błysk Oka. Gdy jego oczy lśnią na złoto, może odnaleźć miejsce ukrycia swojej zdobyczy, nawet jeśli kryjówka znajduje się za grubym murem.

- Hoduję tutaj głównie Taurosy oraz Bouffalanty. - odpowiedział Nathaniel. - Skiddo odnalazłem kilkanaście dni temu w lesie wraz z jego przyjacielem Deerlingiem. Oba gatunki raczej rzadko spotyka się w Johto, więc najpewniej zostały one porzucone.
- Porzucone? Ciekawe kim byli ich trenerzy, żeby porzucać ich praktycznie na odludziu. - powiedziała Kuroyukihime.
- Tutaj masz rację. - zwrócił się do ciebie chłopak. - Skiddo bardzo roznosi energia, a Deerling tylko mu wtóruje. Ta dziura w płocie to też ich sprawka.
Po chwili podbiegły do was dwa stworki. Znany już tobie zielony pokemon, za którym stał niewielki jelonek z różowym umaszczeniem na plecach.
- I o wilku mowa. - Nathaniel zaśmiał się.
- Jakiś ty uroczy. - odparła twoja towarzyszka podszedłszy do Deerling, po czym pogłaskała go po główce.
Skiddo był wyraźnie zadowolony, gdy zobaczył siebie oraz Kuroyukihime. Najwyraźniej wiedział, że wasza ciekawość was tutaj przyniesie.