Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 ~ Zapisy

Go down 
4 posters
AutorWiadomość
Wojas021
Mistrz Regionu
Wojas021


Napisanych : 2367
Dołączył : 29/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Małopolska

~ Zapisy Empty
PisanieTemat: ~ Zapisy   ~ Zapisy EmptyNie 30 Mar 2014, 18:54

Kod:
[b]Imię i Nazwisko:[/b] 
[b]Wiek:[/b]
[b]Wygląd:[/b]
[b]Starter:[/b] (
[b]Region i miasto startowe:[/b]
[b]Profesja:[/b]
[b]Historia:[/b]
[b]Towarzysz:[/b]
[b]Cel:[/b]
[b]Prośby:[/b] (Nie przeginać!)
[b]Dodatkowe informacje:[/b]

Starajcie sie!
Powrót do góry Go down
The Coon
Początkujący Trener
The Coon


Napisanych : 222
Dołączył : 30/03/2014
Wiek : 30

~ Zapisy Empty
PisanieTemat: Re: ~ Zapisy   ~ Zapisy EmptyNie 30 Mar 2014, 19:47

Imię i Nazwisko: Yumiko „Yuma” Honda
Wiek: 14
Wygląd:
~ Zapisy 2r20tht
Starter: Sneasel
Region i miasto startowe: Kanto, Pallet town
Profesja:Trener
Historia:
W prastarych księgach można znaleźć wiele ciekawych opowieści. Jedna z nich głosi o pięciu pseudo legendarnych smokach. Istoty te, każda z innego gatunku, różniły się od pozostałych przedstawicieli swoich rasy. Pisane im było dokonanie wielkich czynów, a mieli to dokonać dzięki pięciu bohaterom. Pięcioro ludzkich istot miało zostać panami tych potężnych bestii, a każdy z nich miał władać jednym z osobna. Bohaterzy i smoki mieli stanąć przed przedwiecznym złem by stoczyć bitwę od której będą zależały losy świata. Bitwa została przerwana, bohaterzy czując, że nie mają szans, ostatnim tchnieniem zapieczętowali zło, mając nadzieję, że im następcom lepiej się powiedzie. Tak o to pięć smoków osunęło się w wieczny sen, czekając aż łaskawy los przyniesie nowych bohaterów, by móc dokończyć bitwę. Bohaterów można było poznać dzięki zmamieniom…

Na dole, na tej samej stronie, można było dojrzeć małą notkę. Podobno istniała jeszcze jedna pseudo legenda, choć nie była ona smokiem, jej też pisany był bohater.        
 
- Lorelei, jesteś tego pewna? – spytał się stłumiony damski głos.
- Sama wiesz, że to jedyne wyjście! – odezwała się kolejna kobieta, choć akcja rozgrywała się za ścianą, dokładnie słuchać było jej oburzenie tym pytaniem.
- Ale…
- Próbowałam wszystko już! – warknęła druga kobieta.
Nastąpiła chwila ciszy, obie osoby musiały uspokoić nerwy, inaczej skończyłoby się to nie owocną  kłótnią.
Dla Yumiko, która siedziała pokornie w salonie za zamkniętymi drzwi, ta chwila spokoju zdawała się trwać nieskończenie długo. Czuła wewnętrzne rozdarcie, bała się, że w pewnym momencie nie wytrzyma i jednym obrzydliwym krzykiem pozbędzie się całej zawartości żołądka. Z jednej strony chciała już znać wyrok, jednak spędzenie reszty życia w limbo nie wydawało się jej taką straszną ideą.
Zielonowłosa dziewczyna siedziała na drewnianym krześle zaraz przy ścianie pokoju, gdzie właśnie trwałą dyskusja o jej los. Ściskając różową spódniczkę obiema rękoma, starała się przytrzymać łzy, a było to niełatwe zadanie. Ze spuszczoną głową przyglądała się swoim chudym, białym nogom i czekała, czekała na wyrok, niczym skazaniec w średniowiecznym sądzie, nie mając zupełnie nic do mówienia.

Yuma od najmłodszych lat prowadziła tak zwane życia magika, czyli nikt, wliczając w nią samą, nie widział po co żyję. Całymi dniami siedziała we własnym pokoju wegetując. Nie miała żadnych przyjaciół, talentów, pasji a nawet hobby. W szkole szło jej tragicznie, nigdy do niczego się nie przykładała. Nie była nawet częścią jakiegoś nastoletniego kultu czy bunty, po prostu całymi dnami nic nie robiła. Nie rysowała, nie śpiewała, tylko siedziała zamknięta w swoim pokoju.
Normalną rzeczą było, że jej rodzice zaczęli się o nią niepokoić, w akcie desperacji zwrócili się do swojej sąsiadki. Była to nie kto inny jak Lorelei, mistrzyni loda lodowych pokemonów oraz członkini elitarnej czwórki z Kanto. Rudowłosa była tak żyta z ich rodziną, że nie tylko sama zauważyła problem Yumiko, lecz również bez wahania zgodziła się pomóc. Dla Yumy, gdyż tak nazywano ją w skrócie, był to straszliwy okres. Lorelei cały dniami trenowała z nią, wymyślała jej przeróżne zadania i wszystko to kończyło się zawsze tym samym, totalną porażką. Zielonowłosa nie umiała nic zrobić, z najprostszymi czynnościami sobie nie radziła, nie dogadywała się nawet z pokemonami, była kompletnym beztalenciem bez żadnych perspektyw na przyszłość. Dla rudej stała się to sprawa osobista i z czasem sama przyznała, że niektóre z jej „prób” były niebezpieczne. Raz zostawiła Yumiko samą na samotnej wyspie, gdyby w nocy nie przyszłaby sprawdzić jak jej idzie, dziewczyna zamarzłaby na kość…
Znalazła ją w miejscu gdzie ją pozostawiła, nawet siedziała skulona w tej samej pozycji. Choć wiał chłodny wiatr, a deszcz przemókł jej ciuchy do ostatniej nitki, ta nic nie robiła. Ruda westchnęła i prędko przygotowała prowizoryczne igloo za pomocą swych lodowych podopiecznych. Powrót nie wchodził w grę, nawet jej pokemony nie wygrałyby z takim potężnym i niespodziewanym sztormem.  Rozpaliła ogień i zebrała jagody na kolację. Parę dobrych chwil zajęło przekonanie Yumy, by ta ściągnęła swoje mokre ubrania, ażeby mogły wyschnąć. Gdy zielonowłosa zaczęła czuć się fatalnie, postanowiła skorzystać z oferty mistrzyni, aby zamienić przemoczone łachy na suchy płaszcz. Lorelei po raz pierwszy i jedyny ujrzała znamię na ramieniu dziewczyny. Nawet krótki okres wystarczył by rozpoznać kształt na jej ręku, diablo przypominało to smoczą łapę z ostrymi pazurami.
- Skąd to masz? – spytała się zaciekawiona ruda.
- Ja… - wybełkotała zaskoczona Yumiko, z czerwieni na twarzy wynikało, że to drażliwy temat – nie wiem, samo przyszło…
Mimo starań Lorelei, zielonowłosa nic więcej nie powiedziała tej nocy.

Minęły trzy miesiące od tego wydarzenia, a w życiu i postawie Yumy nic się nie zmienił. Dziewczyna jaka była, taka została i zdawało się, że nic tego nie zmieni. Lorelei wpadła wtedy na ostatni pomysł, najniebezpieczniejszy ze wszystkich dotychczas. Zdecydowała się wysłać dziewczynę w samotną podróż pokemon, by sama nauczyła się odpowiedzialności i całej trudnej sztuki nazywanej życiem. Wiedziała jednak, że Yumiko nie podejmie się tego zadania, więc by ją zmusić, wysadzi ją w obcym mieście, by sam powrót do domu zdołał wiele ją nauczyć. Ruda miała niezwykły błysk w oku oraz opanowaną sztukę perswazji, więc namówienie rodziców nie stanowiło problemu.
Tym oto magicznym sposobem ponownie dotarliśmy do początku opowieści. Zielonowłosa znała zamiary Lorelei i jak łatwo się domyślić, nie pasowały jej, jednak jedynym co mogła robić to czekać na wyrok jej starszych.
- Kochana, słuchaj – odezwała się ruda, tym samym przerywając nieznośną cisze. Jej głos diametralnie się zmienił, mówiła spokojnie i z ciepłem – gdyby była tylko inna opcja… zaufaj mi ten ostatni raz, wiesz, że to jedyne wyjście.
- Ale…

Yuma miała dwa dni na przygotowanie się. Płacz i wrzask nic nie wskórał, musiała jechać. Ucieczka z domu nie wchodziła w grę, gdyż wredna, złośliwa, ruda małpa i tak by wygrała. Zielonowłosa spakowała zgodnie z instrukcjami i czekała, znowu czekała, mając nadzieje, że tym razem limbo nigdy się nie skończy. Nie miała żadnego zamiaru opuszczać swojego pokoju z domu na czwartej wyspie Sevii…                        
                   

Towarzysz: Nope, chyba, że nostalgia do domu się liczy
Cel: Wrócić do domu
Prośby:
Dodatkowe informacje: Nie zapomniałem, że pseudo legend jest 7 ;p
Powrót do góry Go down
Wojas021
Mistrz Regionu
Wojas021


Napisanych : 2367
Dołączył : 29/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Małopolska

~ Zapisy Empty
PisanieTemat: Re: ~ Zapisy   ~ Zapisy EmptyPon 31 Mar 2014, 20:15

Przyjęty. Podrzuć mi linka do forum gdzie zacząłem grę, bo muszę wątek odzyskać xd
Powrót do góry Go down
Dżon Denwer
Dzieciak z PokePluszakiem
Dżon Denwer


Napisanych : 38
Dołączył : 31/03/2014

~ Zapisy Empty
PisanieTemat: Re: ~ Zapisy   ~ Zapisy EmptySro 02 Kwi 2014, 16:04

Nie pisałemt ak długo, że boję się przeczytać i sprawdzić tę kp, sorki D:

Imię i Nazwisko: Randy „Szalone wąsy” Marsh, czasami nazywany „Pieprzonym ochlejmordą”
Wiek: 40 wiosen
Wygląd: Randy jest osobą... specyficzną. Znaczy, jakby na niego nie patrzeć – facet jak facet. Z tłumu to on się nie wyróżnia. Ot, sto osiemdziesiąt centymetrów, czarne, krótkie włosy i zdobiący jego opaloną twarz obfity, ale skutecznie podcięty wąs. Z całą pewnością nie da się powiązać tego osobnika z innymi, o wiele od niego młodszymi poszukiwaczami przygód, ale może od początku. Randy to w  teorii typowy pijaczek. Widać, że czas jak i picie tanich winiaczy odcisnęły na nim swoje piętno. Na miejsce umięśnionego stolarza którego chciała każda białogłowa wszedł ten garbiący się facecik z jednym, ale za to jak mocno rozwiniętym przez wieloletni trening mięśniem – piwnym. O tak, chłopaczysko sobie nigdy nie odmawiało procentów, nigdy. Mimo to, nie jest z nim tak źle. Oczywiście, pachnie jak powódź w monopolowym a jego skóra ma fakturę papieru ściernego, mimo to, sprawia wrażenie dbania o siebie. Ubrania ma czyste, oczywiście nie są one uprasowane, tego byłoby za wiele. Mimo to – są czyste! Czasami zdarzają się jakieś pojedyncze plamki, mimo to jego niebieska koszula i za duże jeansy nie wyglądają najgorzej. Nawet jeśli zakłada do nich sandały i białe skarpetki. Tak więc, jak to jest, że w miarę czysty facet tak śmierdzi? Tego nie wie nikt, niestety. Ostatnią rzeczą na jaką należy zwrócić uwagę, jest owłosienie na ciele mężczyzny, dokładniej na głowie i twarzy. Właściwie, powinno to być drugą po zapachu rzeczą do odnotowania. No więc, włosy o dziwo czyste, przycięte równo jakby od miski, ale nigdy ułożone, zawsze w nieładzie. I ostatnią, najważniejszą cechą wyglądu Randy-ego jest jego idealnie przycięty, czarny niczym noc wąs, o którego mężczyzna bardzo mocno dba. Potrafi go codziennie z niebywałą starannością czyścić i czesać, uważa że to jego wizytówka. Czy można coś jeszcze o nim powiedzieć? Kuleje na prawą nogę, to wszystko.
Starter: Abra będący przedstawicielem płci brzydkiej, przez Randy-ego nazywany Abi
Region i miasto startowe: Kanto i... nie będę oryginalny – Viridian City
Profesja: Trener, a jak inaczej?
Historia: Jak to się stało, że wytykany, ale jednocześnie szanowany pijaczek postanowił rozpocząć własną podróż pokemon? Dlaczego był szanowany? Jak wyszło z tym, że zaczął pić? Dlaczego zadaję tak dużo pytań zamiast na cokolwiek odpowiedzieć? Nie wiem, może po prostu zacznę od początku.
Randy urodzony został w mieście zwanym Fuchsia. Rodzice byli pracownikami znajdującego się w tym miejscu zoo. Mimo ciągłego kontaktu z pokemonami, mały wtedy Randy nawet nie myślał wtedy o tym, że kiedykolwiek będzie związany z tymi stworzeniami. Nie kręciło go ani ich trenowanie, ani zwykłe zajmowanie się jak jego rodziców. Mając 10 lat nie wyruszył jak reszta swoich rówieśników w podróż lecz został w domu i kontynuował edukację. Wszystko zmieniło się gdy chłopaczek miał lat siedemnaście. Jeden niedogaszony papieros w śmietniku i taka kłótnia! Co on poradzi, każdemu może się zdarzyć spalić dom, prawda? Jego ojciec nie był w stanie tego zrozumieć, wywalił swojego pierworodnego na zbity ryj. Randy uznał, że nie ma sensu zostawać w tym mieście. Przeniósł się do Viridian i zaczął pracę jako stolarz w niewielkim warsztacie w lesie. I tak tam pracował, znany był ze swojej sumienności i uczciwości. Często pomagał mieszkańcom miasteczka w zamian za małą pomoc w wyżyciu. Ludzie szanowali jego osobę. Nawet kiedy zaczął pić, starał się nie zmienić lecz wraz z latami z tego uprzejmego lecz prostego faceta został gburowaty  i równie prosty pijaczek. I tak pewnie wyglądałaby reszta jego życia gdyby nie jedna, mała rzecz – kryzys wieku średniego. Chęć bycia sławnym trenerem zwyciężyła nad wszystkim. Randy wziął swoje chowane w skarpecie oszczędności, kupił butelkę wina, paczkę papierosów i 6 pokeballi. I tak zaczęła się jego podróż, złapał Abrę i teraz zamierza razem z nim zawojować ten świat.
Towarzysz: Wierna butelka wina wiśniowego marki „Wino”
Cel: Władza, pieniądze, kobiety i narkotyki
Prośby: No mam dream team, a jako, że nie widzę tematu na to, wrzucę go tutaj
Dodatkowe informacje: Drużyna snuff
Albo jednak nie, wstawię to do karty D:
Powrót do góry Go down
Wojas021
Mistrz Regionu
Wojas021


Napisanych : 2367
Dołączył : 29/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Małopolska

~ Zapisy Empty
PisanieTemat: Re: ~ Zapisy   ~ Zapisy EmptySro 02 Kwi 2014, 17:05

Nuuuudy idę w kimono. Nie gustuję w historiach o ludziach hmm... ciemnej masy, czy jakoś tak. Odrzucam.
Powrót do góry Go down
Cahir ab'Asuadim
Dzieciak z PokePluszakiem
Cahir ab'Asuadim


Napisanych : 1
Dołączył : 13/04/2014
Wiek : 30

~ Zapisy Empty
PisanieTemat: Re: ~ Zapisy   ~ Zapisy EmptyNie 13 Kwi 2014, 23:50

Imię i Nazwisko: Cahir ab'Asuadim
Wiek: 19
Wygląd:
Wysoki i smukły jak bicz młody mężczyzna o bladej i przyprószonej bliznami skórze. Rysy ma ostre niczym noże kukri, nos nieco zadarty, a kości policzkowe wydatne. Na jego barczyste ramiona czasami spada pukiel smoliście czarnych włosów zdobiących jego głowę. Żylastemu i sprężystemu ciału młokosa surowości nadają liczne blizny szpecące skórę jego dłoni i przedramion, jednak te skrzętnie ukrywa pod zawojami białych bandaży. Cahir zwykł nosić się prosto, wręcz ascetycznie. Tors zakrywa mu kilka przewiązanych białych szmat, przedramiona zawoje białych bandaży, a nogi luźne nie krępujące ruchów czarne spodnie. Łydki i stopy przewiązane są jedynie czarnymi bandażami. Ab'Asuadim od zawsze lubił czuć grunt pod stopami, dlatego nigdy nie zakłada obuwia. W zamian jego bandaże na stopach zostały wzmocnione swego rodzaju podeszwą z wszytymi w nie metalowymi płytkami w kształcie nachodzących na siebie łusek.
Starter: Onix
Region i miasto startowe: Johto, Azaela
Profesja: Trener
Historia:
Promienie słoneczne przedzierały się przez liściastą gęstwinę rozciągającą się ponad trawiastymi równinami Azaeli, paląc boleśnie skórę Cahira. Cahir ab'Asuadim był zadziwiającym dzieckiem ewolucji. Jego matką była ludzka kobieta z dalekiej mroźnej północy, zaś ojcem Azaelczyk. Wręcz trupio blada skóra chłopaka zdawała się być gruba, grubsza niż u większości ludzi. Niebieskie oczy odziedziczył po przodkach swojej matki, przez których żyły sączyła się ścięta lodem krew. Jego jarzące się błękitnym blaskiem oczy omiotły otaczającą go gęstwinę. Tu, w okolicach Azaeli trawy były często wyższe niźli człowiek i żyjące w nich pokemony. W lesie panował półmrok. Ab'Asuadim popatrzył jednak w górę i oślepiły go promienie słońca, choć nie świeciło tak mocno jak pięć godzin temu. To krótkie spojrzenie pozwoliło mu ocenić, że do zapadnięcia nocy, czyli najbardziej niesprzyjającej mu pory, została jakaś godzina. Musiał się śpieszyć.

Po kilku długich godzinach udało się Cahirowi wytropić długo oczekiwanego przeciwnika. Na polance dwadzieścia metrów przed nim rozciągał się długi robal, Caterpie. Częstokroć w swoim życiu polował na ten typ pokemonów. Za złapane żywcem, okoliczni trenerzy i hodowcy płacili niezgorszy grosz. W torbie przewieszonej przez ramię, głęboko w pokeballu spoczywał jedyny pokemon Cahira, Onyx. Jednak dziś górę wzięła brawura i rozciągającego się przed nim pokemona postanowił złapać własnoręcznie.

Cahir ze świstem przeleciał dzielącą go od Caterpie odległość. Szybkim ruchem tępego końca prymitywnej włóczni rąbnął rozciągniętego na ziemi robala na odlew w głowę. Caterpie zasyczał, próbując zrzucić swojego przeciwnika ze swojego odwłoka. Cahir musiał działać szybko, a jednocześnie nie mógł uszkodzić swojego celu. Caterpie z trudem zrzucił z siebie natręta, i nim młodzik zdążył zrobić unik, zdzielił go masywnym ogonem w brzuch odrzucając go na pobliski głaz. Cahir jęknął głucho i przetoczył się po trawie unikając kolejnego ciosu, kolejne dwa zaś zablokował włócznią, która wkrótce stała się dwoma bezużytecznymi kawałkami drewna. Niewiele się namyślając chłopak uderzył rozjuszonego pokemona w jedno z oczu, a następnie rzucił się mu na odwłok wbijając mu boleśnie weń kolana. Ze świstem zadał kilka kolejnych ciosów w głowę pokemona ogłuszając go na krótką chwilę, która wystarczyła, by wysunął z rękawa pokeball. Czerwono-biała kula drgnęła kilka razy po czym na dobre uwięziła osłabionego Caterpie.

Na dobre zapadła noc. Cahir wracał uradowany po polowaniu do domu. Choć robale nie były tutaj w cenie u trenerów, to łatwo je było złapać, a co zaradniejsi hodowcy zbierali je by dalej je ewoluować.
W każdym razie chłopak zarobił na solidny posiłek i spokojną noc w tanim Azaelskim motelu.
Towarzysz: -
Cel: Zapolować na legendy...
Prośby: -
Dodatkowe informacje: -
Powrót do góry Go down
Wojas021
Mistrz Regionu
Wojas021


Napisanych : 2367
Dołączył : 29/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Małopolska

~ Zapisy Empty
PisanieTemat: Re: ~ Zapisy   ~ Zapisy EmptyCzw 17 Kwi 2014, 10:24

Tak to czytam i czytam, w nadziei, że dostrzegę coś ciekawego, jakiś motyw podróży, coś czego będę mógł się uczepić prowadząc grę, a tu niewiele jest tego. Zastanawiałem się przez chwilę i... Jednak Odrzucam.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





~ Zapisy Empty
PisanieTemat: Re: ~ Zapisy   ~ Zapisy Empty

Powrót do góry Go down
 
~ Zapisy
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Zapisy
» ~ Zapisy
» Zapisy (3/3)
» Zapisy [2/2]
» Zapisy

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Off Top :: » Archiwum-
Skocz do: