Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Gra GallaAnonima

Go down 
2 posters
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptySro 20 Sie 2014, 22:27

Dzień był bardzo pochmurny i nieprzyjemny. Zanosiło się na ulewę i to naprawdę porządną. Nie był to, co prawda najlepszy moment na wyruszenie w podróż, jednak ty już zdecydowałeś. Siedziałeś w swoim pokoju i pakowałeś swoje rzeczy do plecaka. Cały czas zastanawiałeś się, co jeszcze może ci się przydać w podróży.
Tymczasem Igni siedział nieopodal ciebie i jedynie cię obserwował. Przekręcał co jakiś czas główkę i machał ogonem, jakby czekając na to, co będzie dalej. Tymczasem zdałeś sobie sprawę, że spakowałeś już prawie wszystko. Na stoliku został jedynie PokeDex, dwa Potiony, PokeNav i 5.000$, które miałeś ze sobą zabrać. Za oknem błysnęło się, a po chwili usłyszałeś huk uderzającego o ziemię pioruna.
Nadszedł na ciebie czas!
Powrót do góry Go down
GallAnonim
Zafascynowany Pokemonami
GallAnonim


Napisanych : 56
Dołączył : 19/08/2014
Wiek : 29

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyCzw 21 Sie 2014, 11:17

Jestem zły. Przez ten deszcz, przez to, że muszę stąd odejść, chociaż dopiero co przybyłem i przede wszystkim przez Lucię. Ona i jej przechwałki! Zniósłbym to jeszcze, ale nie obrażania pokepsów, ani oskarżania mnie o pogorszenie stanu wuja! Robię kilka większych oddechów dla uspokojenia. Chyba powinienem bardziej się przejmować tym co mnie może spotkać w podróży. Na pewno zmoknę, jeśli zaraz nie przestanie padać. Innymi słowy pierwsza pogoda na starcie. Wzdycham sobie.
Spoglądam na Igniego. Lis siedzi sobie i tylko patrzy co robię. Sięgam w jego stronę i głaszczę go po głowie z lekkim uśmiechem. Potem wstają zabrać rzeczy ze stolika. Biorąc do ręki Pokedex, postanawiam zeskanować mojego Fennekina.
-Nie ruszaj się przez chwilę mały. –Zwracam się do pokemona celując w niego urządzeniem.
Mając to za sobą, Pokedex chowam do kieszeni. Piorun może mnie nie przestraszył, ale wzdrygnąłem się. Jeśli ma tak błyskać, chyba będzie lepiej chwilę tutaj zaczekać. Nie chcę dostać błyskawicą. Zresztą i tak muszę się jeszcze pożegnać z wujem i chyba powinienem jeszcze z jego rodziną. Żeby nie wyjść na wieśniaka. Idę więc do pokoju Gilberta.
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyPią 22 Sie 2014, 15:51

Pogoda zdecydowanie nie była sprzyjająca podróżom, jednak wiedziałeś, że musisz wyruszyć albo teraz, albo nigdy. Chociaż, przeczekanie kilku godzin w posiadłości na pewno nie było złym pomysłem. Pod warunkiem, że unikanie rodziny wuja pójdzie po twojej myśli.
Tymczasem nie zamierzałeś już więcej rozmyślać o beznadziejnej Lucii, ciotce czy reszcie rodziny Gilberta. Złapałeś przedmioty potrzebne ci podczas podróży i postanowiłeś dowiedzieć się czegoś więcej o swoim małym, uroczym stworzeniu. Najwyższy czas!
- Fennekin, pokemon lis. Wydziela ciepłe powietrze mające prawie 400 stopni Celsjusza. Lubi przekąszać gałązki.

Cytat :
Gra GallaAnonima 653
Gra GallaAnonima Fire
Fennekin
Lvl. 5
Natura: Przywódca
Ataki: Scratch, Tail Whip, Ember
Ability: Blaze

W tym samym czasie Fennekin spoglądał na ciebie przekrzywiając łepek, jakby chciał się dowiedzieć, co dalej. Długo jednak nie musiał czekać na twoją decyzję. Gdy tylko ruszyłeś w stronę drzwi, wierny pokemon dotrzymywał ci kroku. Szedłeś długim korytarzem, którego jedynym oświetleniem były stare lampy powieszone na ścianie. Nie dawało to dużo światła, dlatego wokół wytworzył się dosyć nieprzyjemny klimat i każdy, kto wędrował korytarzami chciał jak najszybciej dotrzeć do swojego celu. Teraz sytuację pogorszyła paskudna pogoda, a pioruny uderzały o ziemię coraz częściej, powodując potworne huki.
Igni plątał się pomiędzy twoimi nogami, nie bojąc się jednak burzy ani trochę. Dobrze to o nim świadczyło i powodowało mniej problemów na przyszłość. Wiadomo, że podczas podróży wiele się wydarzy, a Fennekin im mniej był strachliwy, tym bardziej waleczny i przydatny będzie. Nim się zorientowałeś, stałeś już pod drzwiami pokoju wuja. Jeszcze z zewnątrz usłyszałeś głosy, co świadczyło o obecności gościa u Gilberta. Ale któż to mógł być?
- Zawsze byłeś głupi i uparty. - Dopiero po chwili dotarło do ciebie, o czym rozmawiają osoby wewnątrz. Głos, jak się domyśliłeś, należał do byłej żony wuja.
- Przesadzasz, Clarice. Przesadzasz. - Cichy, ledwo dosłyszalny głos mężczyzny wskazywał na jego obecny stan zdrowia.
- Przesadzam? Naprawdę? Twoje dzieci tutaj są, a ty...! - Kobieta fuknęła pod nosem, potem jednak się uspokoiła. - Cały czas faworyzujesz dzieciaka swojej siostry. Czy nie czas dać już temu spokój? To jej rodzina, jej problem i jej syn! - Kobieta wyrzucała z siebie żal, lecz mogłeś wyczuć, iż tak naprawdę nie jest złą osobą.
- Powiedziałem ci to kiedyś i dziś powtórzę. Wiele rzeczy się wydarzyło i wiele się jeszcze wydarzy. Timothy i Desmond będą musieli... - Mężczyzna jednak nie dokończył, gdyż zaczął kasłać. Nastała chwila ciszy w pokoju, po czym kobieta odezwała się jako pierwsza.
- Pamiętam, gdy powiedziałeś mi o tym pierwszy raz, Gilbercie. Od tamtego czasu wiele lat minęło, a ty nadal...
- Tak, nadal w to wierzę. - Cichy, zmęczony śmiech wuja dotarł do twoich uszu. Ale, o co chodziło?


Ostatnio zmieniony przez Celestia dnia Wto 26 Sie 2014, 14:39, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
GallAnonim
Zafascynowany Pokemonami
GallAnonim


Napisanych : 56
Dołączył : 19/08/2014
Wiek : 29

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyPią 22 Sie 2014, 21:17

Ciarki mnie przechodzą, kiedy idę tym korytarzem. Wszystko stare, dość ciemnawo, bijące błyskawice. Klimat normalnie jak w jakimś horrorze. Ten korytarz był taki zawsze, czy to tylko efekt dzisiejszej pogody? Kurczę, te grzmoty walą całkiem mocną. Przeczekanie ich tutaj może być naprawdę dobrym pomysłem, byleby nie rzucać się w oczy. Już i tak postępująca choroba Gilberta uczyniła klimat w tym domu dość, ciężkim. Zjazd rodzinki wcale nie pomógł go odciążyć. Uśmiecham się jednak, widząc, że Igniemiu burza wcale nie przeszkadza. Myślę, że ten stworek będzie nieocenionym towarzyszem podczas podróży.
Na szczęście dość szybko dotarłem pod drzwi pokoju wuja i mogłem przestać przejmować się korytarzem, przynajmniej na razie. Tylko że zanim wszedłem, usłyszałem za nimi głosy. A właściwie rozmowę, bodajże wuja z jego byłą żoną. No może nie powinienem ich podsłuchiwać, ba, nie chciałem tego, to niegrzeczne i w ogóle, ale na to już za późno. Zresztą to nawet dobrze. Wyglądało to na kłótnię byłych małżonków. Pomyślałem, że chamsko byłoby tam wbić w takim momencie. Chciałem przeczekać to sobie. Potem jednak temat zszedł na coś innego. Na coś co dotyczyło chyba mnie i mojego brata. Tylko co się wydarzyło i co będziemy musieli? O co chodzi? Korci mnie wejść tam i zapytać wprost. Nie lubię mydlenia oczu. A może lepiej poczekać i posłuchać jeszcze? Ale to chamskie, tego też nie lubię. Dobra wchodzę. Myśląc, to otwieram drzwi.
-Cześć wuju. –Odzywam się od drzwi. –O czym wy rozmawiacie? Brzmi jak coś związanego z osobą moją i mojego brata. O co chodzi? Wybaczcie, ale pod drzwiami wszystko słychać. –Dodaję podchodząc do Gilberta.
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyNie 24 Sie 2014, 13:18

Pogoda cały czas dokazywała, a pioruny uderzały o ziemię coraz częściej. Zdecydowanie tajfun dopiero szedł w waszą stronę i ani trochę nie miałeś ochoty wychodzić w taką pogodę. I choć rodzina wuja była dosyć nieprzyjemna, przeczekanie burzy w tym domu było jednak najlepszym rozwiązaniem. Ale, w tym momencie nie było to tak istotne. Godzina, dwie więcej w tym domu i tak nie opóźnią zbytnio twojej podróży. A tymczasem trzeba było porozmawiać z wujem i dowiedzieć się kilku rzeczy. Zwłaszcza po tym, co usłyszałeś pod drzwiami, prawda?
Wszedłeś do środka, nie do końca będąc zadowolonym z podsłuchiwania. Zdarzyło się to przypadkiem, a jednak zamiast udać, że nic nie słyszałeś zapytałeś o to otwarcie. Ale, chyba miałeś prawo, prawda? W końcu rozmowa byłego małżeństwa dotyczyła zarówno ciebie, jak i twojego brata. Nie miałeś pojęcia o co chodziło, a ciekawość zdawała się zżerać cię od środka.
Pierwsze, co zauważyłeś to blada i zmęczona twarz wuja. Ciężko było w niej odnaleźć ślady tego zawsze wesołego i pełnego energii mężczyzny. Gdybyś był kobietą, najpewniej rozpłakałbyś się teraz nad losem osoby, która tak bardzo się tobą zajęła. Gilbert na twój widok uśmiechnął się lekko, a po chwili znowu zaczął kasłać. Jego była żona szybko do niego podeszła i pogłaskała go po plecach. Widziałeś na jej twarzy troskę i choć była dosyć surowa i przede wszystkim - żywiła do Gilberta ogromny żal, wydawało się, iż nadal był dla niej bardzo ważny. Kobieta spojrzała na ciebie i westchnęła pod nosem.
- Wielu rzeczy nie powinieneś jeszcze wiedzieć chłopcze. - Powiedziała tak cicho, że w końcu nie wiedziałeś czy było to do ciebie, czy bardziej do niej.
- Usiądź... koło mnie. - Spokojny głos Gilberta dotarł do twoich uszu, a jego zmęczona ręka wskazywała ci miejsce na łóżku, tuż obok leżącego wuja.
- Naprawdę chcesz mu o wszystkim powiedzieć? - Zapytała zdziwiona kobieta. Po chwili jednak pokręciła głową dając do zrozumienia, że to właściwie nie jej sprawa.
- Jest już dużym chłopcem, Clarice. Poza tym, jego i Desmonda czeka ciężka próba. Chyba lepiej, żeby dowiedział się jak najwięcej zanim umrę. - Kaszel wuja ponownie rozniósł się po pomieszczeniu, a jego była żona spojrzała na niego ze smutkiem. Poklepała go po plecach po czym spojrzała na ciebie.
- Przyniosę wam herbatę. To na pewno nie będzie trwało krótko. - Powiedziała cicho, jakby bała się mówić głośniej. Po tym wyszła z pomieszczenia, w którym zostałeś ze swoim ukochanym wujem. Ale, o co mogło chodzić? Czemu to wszystko było takie tajemnicze? i dlaczego wplatany w to był też Desmond?
- Czy twoja mama opowiadała wam o naszej rodzinie? - Zapytał wuj lekko drżącym głosem. Czekał niecierpliwie na twoją odpowiedź, od której zależał tok dalszej rozmowy.


Ostatnio zmieniony przez Celestia dnia Wto 26 Sie 2014, 14:39, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
GallAnonim
Zafascynowany Pokemonami
GallAnonim


Napisanych : 56
Dołączył : 19/08/2014
Wiek : 29

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyPon 25 Sie 2014, 13:36

Nie jestem człowiekiem, który lubi się kryć, albo udawać, że coś się nie stało. Wolę walić prosto z mostu, w pełni otwarcie. Skoro już coś usłyszałem, musiałem tam wejść. Może nie rozpłakałem się na widok wyniszczonego chorobą wuja, mężczyźnie coś takiego nie przystoi, ale poczułem smutek. Tak, wielki smutek. Naprawdę wiele Gilbertowi zawdzięczam, był znacznie milszy od wiecznie marudzącego ojca. Dlatego teraz jego kasłanie nieprzyjemnie brzmi w moich uszach. Trochę mnie zaskoczyło, że jego była żona… Czy powinienem ją nazywać ciotką? Okazuje taką troskę w stosunku do dawnego małżonka. Widać uczucie całkiem jeszcze nie przeminęło, tak myślę. Ignoruję jej cichy komentarz i zgodnie z prośbą chorego, siadam obok niego na łóżku. Pytanie, która skierowała do niego, ehm, ciotka, sprawiło tylko, że jeszcze bardziej chciałem wiedzieć o co chodzi. Naprawdę przykro mi jest patrzeć na kaszlącego Gilberta. Jego odpowiedź na to pytanie nie sprawiła, że poczułem się spokojniej. Chciałem zaprzeczyć, że wuj nie umrze, nie ma mowy, ale nie mogłem. Bo w gruncie rzeczy co ja wiem? Nie jestem lekarzem, a to by było oszukiwanie. Kiedy ciotka wyszła zaparzyć herbatę, poczułem się trochę luźniej i czekałem niecierpliwie na wyjaśnienia wuja. Kiedy zadaje swoje pytanie, patrzę na niego zdzwionym wzrokiem i próbuję sobie coś przypomnieć. Jednak nie przychodzi mi do głowy nic konkretnego.
-Znaczy opowiadała o tym, że mieszkaliście w tym domu no i że byliście zżyci, ty i ona. Jednak nie przypominam sobie, by mówiła wiele o zajęciu dziadków, albo o dalszych przodkach z jej strony. –Odpowiadam trochę zażenowany, że tak mało wiem nawet o bliskich krewnych matki.
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptySro 27 Sie 2014, 15:50

Wybacz, że dopiero teraz. Od przyszłego tygodnia postaram się pisać regularniej :c

Nie lubiłeś się kryć i udawać, że nic się nie stało. Wuj zdawał się lubić w tobie właśnie tą szczerość i na twój widok zawsze uśmiechał się wesoło. Tym razem też tak było, choć Gilbert był bardzo słaby i to już nie był uśmiech, który tak dobrze znałeś.
Zgodnie z prośbą wuja usiadłeś obok niego, a ciotka zniknęła za drzwiami pokoju. Mężczyzna słuchał uważnie twoich słów, chcąc dowiedzieć się jak najwięcej o tym, co wiesz. Gdy tylko skończyłeś, wuj wyciągnął dłoń o poklepał cię po ramieniu uśmiechając się serdecznie. Co jakiś czas kasłał, jednak już nie straszyło się to tak bardzo.
- Tak myślałem, chłopcze. Twoja matka zachowała dla siebie wiele z historii, którą powinna była wam opowiedzieć. Zarówno tobie, jak i twojemu bratu. - Kaszel okazał się być naturalnym przerywnikiem jego wypowiedzi. Gdy chciał już kontynuować w pomieszczeniu ponownie pojawiła się ciotka. Tym razem jednak, bez słowa, postawiła herbatę na stoliku przy łóżku Gilberta i wyszła uśmiechając się do was delikatnie. W tym uśmiechu jednak mogłeś dostrzec cień smutku.
- Jak już wspomniałem, odłamki które ci przekazałem znalazłem w tym domu. Jednak, nie znalazły się one tutaj przypadkiem. Mój ojciec tak samo jak ja poszukiwał skarbów innego świata. - Zaśmiał cię cicho i spojrzał na ciebie z uśmiechem. Sięgnął ręką po herbatę i upił łyk, po czym powrócił do kontynuowania opowieści.
- Od stuleci w naszej rodzinie zbiera się cuda świata. Nie byłem pierwszy i nie będę ostatni. Jedno z każdego pokolenia zawsze wyruszało w podróż i poszukiwało odłamków różnych, niesamowitych rzeczy. - Gilbert zrobił sobie chwilę przerwy, by odetchnąć. W tym czasie mogłeś przetworzyć to, co ci powiedział. Kolejny łyk herbaty i spojrzenie na ciebie, tak ciepłe, że aż poczułeś je wewnątrz własnego serca.
- Jednak nie byle kto mógł wyruszać na poszukiwania. Skarby te są na tyle niezwykłe, iż nie każdy jest w stanie je odnaleźć. Tylko wybrani mogą je zobaczyć. W moim pokoleniu padło na mnie, w twoim... na ciebie i twojego brata. Przyznam szczerze, że i ja i twoja mama byliśmy bardzo zaskoczeni. To pierwszy raz w dziejach, gdy wybranych zostało dwóch poszukiwaczy. - Gilbert zakończył na razie swoją wypowiedź dając ci dojść do głosu. W końcu na pewno miałeś wiele pytań, które chciałeś zadać.
Powrót do góry Go down
GallAnonim
Zafascynowany Pokemonami
GallAnonim


Napisanych : 56
Dołączył : 19/08/2014
Wiek : 29

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyCzw 28 Sie 2014, 11:05

Przez trzy lata odkąd tu przyjeżdżam bardzo polubiłem wuja i cieszę się, że on mnie też. Chociaż przez chorobę jego uśmiech nie jest taki jak dawniej, to nadal było w nim pełno serdeczności. Czując jego dłoń na swoim ramieniu poczułem się nieco rozchmurzony. Dobrze, że zdołałem nieco się przyzwyczaić do tego kaszlu, bo męczy on Gilberta okrutnie.
Od początku rozmowy ciekawi mnie co za tajemnice zachowała dla siebie moja matka. Lekko się denerwuję, gdy nie dość, że kaszel przerywa słowa wuja to jeszcze wchodzi jego była żona. Tak jak ona się nie odzywa, tak i ja, może poza niemym dziękuję, gdy stawiała filiżanki na stoliku. Widząc jednak jej delikatny, smutny uśmiech przestaję się gniewać. Potem zamieniam się w słuch i popijając herbatę, wysłuchuję wuja. Dziwuję się bardzo temu co mówi. No bo nie spodziewałem się, że rodzina Blue, rodzina moja matki, ba, nawet nie wiedziałem, że ich dom w Littleroot to w gruncie rzeczy rezydencja, skrywa takie tajemnice i skarbów szukają od pokoleń. Potem jednak stało się bardzo „fantazyjnie”, kiedy zeszło na wybrańców i że tylko oni mogą spostrzec pewne rzeczy. Za nim zabiorę się za odpowiedź, wzdycham, by dać sobie więcej czasu na zebranie myśli, po czym odstawiam herbatę.
-Nie obraź się wuju, jak powiem, że to brzmi trochę jak z jakiejś bajki, czy innej powieści fantasy. Trudno w to uwierzyć. Niemniej nigdy nie miałem powodu, by tobie nie wierzyć. –Zaczynam od wyrażenia swoich wątpliwości, by mieć je z głowy. Nie mniej nie po to zainteresowałem się tą rozmową, by nie pytać dalej. –Zastanawia mnie, dlaczego tak jest? Że członkowie naszej rodziny są tymi „wybranymi” poszukiwaczami? I że wcześniej zawsze był tylko jeden? No i trochę zaskakujące, że mamy nimi być ja i mój brat, bo formalnie należymy już do rodziny ojca, Cloverów, a nie twoje własne dzieci. No i jeszcze czym są te skarby innego świata? Jakiego innego świata?
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyPią 29 Sie 2014, 10:18

Od samego początku interesowała cię historia, którą miał ci do opowiedzenia Gilbert. Wiadomo, każdy z nas chce wiedzieć coś o swoich przodkach, rodzinie no i przede wszystkim - o nas samych. A zdawało się, że wuj wiedział więcej niż do tej pory ci powiedział i to chyba był czas najwyższy na rozwikłanie wszelkich tajemnic! Mimo usilnego kaszlu, wuj cały czas się uśmiechał i mówił spokojnym, ciepłym głosem. Choć zdecydowanie cichszym niż zwykle, gdy tylko zamknąłeś oczy widziałeś go przed sobą całkowicie zdrowego, takiego jakim go poznałeś. W takich chwilach nic nie miało znaczenia i cieszyłeś się z każdej chwili spędzonej z Gilbertem. Nawet, jeżeli opowiadał ci niesamowite historie, w które ciężko było uwierzyć!
Wuj zaśmiał się i poklepał cię po ramieniu ocierając łzę rozbawienia. Uśmiechnął się do ciebie i pokiwał głową. Najprawdopodobniej zdawał sobie sprawę z tego, jak brzmiała jego opowieść.
- Ani trochę ci się nie dziwię, Tim. Sam ledwo uwierzyłem swojemu ojcu, gdy zaczął taką samą opowieść. - Mężczyzna jakby się ożywił. Na chwilę nawet kaszel dał mu spokój, a popijając herbatę cały czas się śmiał.
- Powiedziałem ci kiedyś, że życie jest pełne wspaniałych rzeczy i cudów, prawda chłopcze? Takim je własnie widzę, odkąd tylko pamiętam. I nie, nie chodzi mi o nic niesamowitego. Umiem dostrzec w rzeczach niepozornych wielką siłę i urok. Ty jesteś podobny, Tim. - Wzrok wujka spoczął na tobie. Zrobiło ci się cieplej na sercu i z wielkim zaangażowaniem słuchałeś tego, co miał ci do opowiedzenia. Może i brzmiało to jak jakaś baśń, jednak cały czas chciałeś wiedzieć więcej. Zwłaszcza, że opowiadał ci o tym Gilbert, który nigdy by cię nie okłamał, ani nie zrobił sobie z ciebie żartu!
- Spokojnie chłopcze, spokojnie. Zaraz ci wszystko wytłumaczę. Zacznijmy od pytania "dlaczego". Nikt tego nie wiedział, Tim. Od pokoleń zawsze ktoś z nas był inny, tak po prostu. - Wuj zaśmiał się cicho i zakasłał. Odpowiedź ta nie zaspokoiła twojej ciekawości, ale najwidoczniej Gilbert również nie był zadowolony z tego, że nie potrafił rozwinąć swojej wypowiedzi. Z pewnością spędziła wiele czasu próbując rozwiązać tę zagadkę. Może zabrakło mi jednak kilku lat poszukiwań? Może był już bliżej rozwiązania, niż sądził? Kto wie, teraz wiele już nie zrobi.
- Poza tym, chyba źle się wyraziłem. Nie tylko członkowie naszej rodziny są tymi "wybranymi". Takich jak my na całym świecie jest masa. Sam mam wielu przyjaciół, poszukiwaczy. Każdy z nich, poza odnajdywaniem skarbów szuka także odpowiedzi Tim. Mnie nie udało się ich znaleźć, jak i wszystkim innym. Przynajmniej dotąd... Wierzę natomiast, że ty i twój brat poradzicie sobie z tym jakże trudnym wyzwaniem. - Nastała chwila ciszy, podczas której Gilbert popijał herbatę. Mężczyzna naprawdę ożywił się mogąc z tobą porozmawiać na ten temat, choć wiedziałeś, że gdy tylko wyjdziesz znów zacznie go wszystko boleć, a kaszel nie pozwoli odpoczywać.
- Dlaczego zawsze jeden, pytasz... Tu również nie wiele mogę ci powiedzieć. Tacy się po prostu rodzimy. Gdy jesteśmy mali widzimy rzeczy, których nie widzą inni. W ten sposób, gdy tylko urodził się Desmond ja i twoja matka wiedzieliśmy, że to on przejmie pałeczkę po mnie. A potem... Urodziłeś się i ty. uwierz mi chłopcze, tak zaskoczeni nie byliśmy nigdy! Z wiekiem jednak nasze zdolności przestają być tak widoczne. Twoje życie, jak i życie twojego brata... Nie różniły się niczym od życia waszych rówieśników, nieprawdaż? - Śmiech wuja był naprawdę przyjemny. Miło było wreszcie usłyszeć wesołego, ciepłego Gilberta, który nie myślał o tym, jak mało życia mu jeszcze zostało.
- Przynależność do rodziny twojego ojca nie ma z tym nic wspólnego chłopcze. Liczy się wasza krew, a tu zdecydowanie jesteście częścią naszej rodziny. Moje dzieci nie przejawiały żadnych zdolności do przejęcia mojej profesji. Powiem szczerze, że gdy dorastaliście, bacznie was obserwowaliśmy. Ja i twoja matka. Stwierdziliśmy, że w podróż wyślemy tego z was, który będzie do tego bardziej przystosowany. Który będzie bardziej się nadawał. Jednak... Wygląda na to, że jednak wyruszycie we dwoje, choć z początku miałeś to być tylko ty. - Kaszel przeszkodził wujowi w dalszej wypowiedzi. Po chwili jednak powrócił do opowieści. Zostało jedno, ważne pytanie, na które trzeba było odpowiedzieć, prawda?
- Czym jest ten inny świat? Cóż chłopcze, to świat który nazwałbym światem legend. Wielu ich w życiu się nasłuchałeś, prawda? I dobrze wiesz, że wiele z nich to bujdy i nic z nich nie jest prawdą. Tak właśnie jest, a jednak... W świecie równoległym do naszego takie rzeczy istnieją naprawdę. Ja, ty, czy twój brat. Potrafimy to dostrzec w załamaniach światła, kątem oka. A skarby to rzeczy pokroju odłamków miecza, który ja i nasi przodkowie staramy się złożyć do kupy. Są to przedmioty łączące nasz świat z tamtym. W takich chwilach zdaję sobie sprawę, że wyprawy w poszukiwaniu świętego Graala nie były tak magiczne, jak moglibyśmy przypuszczać. - Mężczyzna zaśmiał się obserwując twoją minę. Poklepał cię po ramieniu i dopił herbatę do końca.
- No, Tim. Wiem, że ciężko w coś takiego uwierzyć. Zrobisz z tym, co zechcesz. Ani ja, ani twoja matka nie zamierzamy cię do niczego zmuszać. - Powiedział i oparł się o poduszki. Zdecydowanie się zmęczył!
Powrót do góry Go down
GallAnonim
Zafascynowany Pokemonami
GallAnonim


Napisanych : 56
Dołączył : 19/08/2014
Wiek : 29

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptySob 30 Sie 2014, 10:04

Ta nasza długa rozmowa, jakby ożywiła Gilberta, a kaszel przestał go chwilowo męczyć. Przez moment wydawał się nawet taki jak dawniej, kiedy go poznałem, zanim ta przeklęta choroba uwięziła go w łóżku i w tym pokoju. Tylko ta jego opowieść, wydaje się taka baśniowa, taka niesamowita. Moje wątpliwości go nawet rozbawiły. W sumie cieszę się. Mówił, że sam je miał lata temu, gdy to samo usłyszał, więc czuję trochę ulgę. Uważnie wysłuchuję jego wyjaśnień, nie chcąc nic uronić. Tłumaczenia wuja sprawiły, że stało się to wszystko trochę dla mnie łatwiejsze do przełknięcia i zaakceptowanie. Skoro to poszukiwanie to zauważanie w nieznaczących rzeczach, wielkiej wartości, spostrzeganie cudów, tam gdzie inni nie widzą, to nie jest to mimo wszystko jakaś bajkowa rzecz, a raczej coś związanego z punktem widzenia? Eh, filozofowanie to nie jest moja mocna strona, ale jakoś to wysztko muszę zinterpretować. Idąc dalej, to bycie wybranym kojarzy mi się z po prostu bycie nieco innym od reszty ludzi. Tylko ciekawe, że w naszej rodzinie zawsze ktoś taki się ma trafiać i dotąd tylko jeden, ale nawet Gilbert nie wie dlaczego. Wnioskuję to po słowach, że są inni „poszukiwacze”, chociaż mogą oni szukać różnych rzeczy, niekoniecznie namacalnych. Kto wie, może spotkam jakiegoś na swej drodze? Skoro wuj sam kilku zna i mój brat nim też jest, to chyba całkiem możliwe. No i wygląda na to, że to coś co ja i Desmond odziedziczyliśmy po matce. Tylko nie czuję się zbyt komfortowo słuchając, że bacznie mnie obserwowano całe dzieciństwo. No po prostu nie do końca mi się to podoba.
Nie powiem najtrudniejsze do zrozumienia było to o tym innym świecie. Zastanawiałem się, czy tu chodzi dosłownie o inny świat, równoległy do naszego, czy to po prostu metafora. No bo świat legend można zinterpretować jako świat przeszłości. Ale jeśli znaleźć przedmiot z legendy można ją potwierdzić i to by ją łączyło z naszym współczesnym światem. Postanawiam nie dopytywać się o to Gilberta, uznając, że wole samemu się przekonać co jest prawdą.
No i wraz z końcem opowieści skończyła się herbata, a wuj ponownie opadł z sił. Nie wiem, jak teraz wygląda sytuacja na zewnątrz, ale sądzę, że czas zostawić Gilberta samemu, by mógł, a przynajmniej spróbował, odpocząć.
-Nie powiem, że najbardziej zależy mi na tym, by pokonać Lucię w pokazach i głównie dlatego ruszam w tą podróż, no i jeszcze brat prosił mnie o odwiedziny, ale… -Uśmiecham się do wuja. –Skoro już i tak będę w drodze, mogę się rozejrzeć, czy nie znajdę gdzieś czegoś ciekawego. Może nawet trafi się reszta tego miecza? Teraz cię zostawię wuju, jeśli cię to nie przeszkadza. Widzę, że zmęczyła cię ta rozmowa. –Mówiąc to idę w kierunku drzwi. –Do widzenia wuju. –Żegnam się naciskając klamkę, a potem wychodzę.
Nie chcę mówić żegnaj, woląc w tej sytuacji nikłą nadzieję, że może jeszcze się zobaczymy.
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyPon 01 Wrz 2014, 14:16

Rozmowa z wujkiem naprawdę była długa, ale przynajmniej dowiedziałeś się czegoś nowego. Chociaż, wciąż miałeś w głowie masę pytań, na które odpowiedzi nie znałeś. Nie chciałeś jednak męczyć Gilberta dalej. Zdecydowałeś, że resztę zagadek rozwiążesz na własną rękę i tak chyba było najlepiej. Wuj uśmiechnął się do ciebie i poklepał po ramieniu. Dodało ci to pewnego rodzaju siły i nie potrafiłeś nie uśmiechnąć się do mężczyzny, który pokazał ci tak wiele. Który wprowadził cię w zupełnie inny świat niż do tej pory znałeś. Do wuja, który zmienił całe twoje życie.
- Pokonać Lucię? - Wuj zaśmiał się cicho i pokręcił głową zadowolony. - No, ktoś tej dziewczynie musi przytrzeć nosa. Mam nadzieję, że tobie się to uda. Zawsze starałem się dobrze wychować swoje dzieci, jednak Lucia... Cóż, urodziła się w złym okresie mojego małżeństwa i cały ciężar wychowania tej dziewczyny spadł przede wszystkim na Clarice. Mam nadzieję, że uda ci się pokazać jej, że nie zawsze dostaje się to, czego się pragnie. - Gilbert przez chwilę milczał wzdychając cicho. Jakby wspominał dawne lata i żałował wielu rzeczy. Niemniej jednak, po chwili znów spojrzał na ciebie i uśmiechnął się szeroko.
- Desmond cię do siebie zaprosił? No no, coś się stało? - Zaniepokojony wuj spojrzał na ciebie i poczekał na odpowiedź. Gdy jednak okazało się, że nie wiesz nic więcej, pokręcił głową i życzył ci powodzenia. Na wieść o tym, że zamierzasz po drodze rozejrzeć się za "skarbami" wuj rozjaśniał z radości i powiedział, że jest z ciebie dumny. Potem pożegnaliście się i wyszedłeś z pokoju.
Na korytarzu nadal było ciemno i mroczno, ale to dlatego, że nastał wieczór. Za oknem widziałeś wiszący na niebie sierp księżyca i masę gwiazd. Tak, niebo zdecydowanie było już czyste - nie znajdowała się na nim nawet najmniejsza chmurka. Był to dobry znak mówiący, że możesz wyruszać w podróż. Twój mały Fennekin cały czas plątał ci się pod nogami, pomrukując cicho z zadowolenia. Dopiero po chwili zorientowałeś się, że nie jesteś na korytarzu sam. Twoim oczom ukazała się delikatna, kobieca sylwetka w długiej, różowej sukience. Smutny wzrokiem spojrzała na ciebie i nieznacznie kiwnęła ci głową. Podeszła bliżej, stając przy drzwiach i jakby wahając się, czy wejść do środka. Wiedziałeś, że była to Cecilia, starsza córka Gilberta. Była także starsza od ciebie, ale nie wiedziałeś ile było tak dokładnie między wami lat różnicy.
Cecillia:
Kobieta na ciebie spojrzała, jakby nie do końca wiedząc co poradzić w takiej sytuacji. Odsunęła się od drzwi i spojrzała w niebo, na które patrzyłeś dosłownie w tej chwili.
- Kto by pomyślał, że po takiej burzy noc będzie piękna, prawda? - Zapytała uśmiechając się delikatnie. Miała cichy, bardzo kobiecy głos, który potrafiłby uspokoić każdą bestię. Wcześniej nie miałeś okazji z nią rozmawiać, dlatego zdziwiło cię, jak bardzo delikatna okazała się Cecillia. Była zupełnym przeciwieństwem swojej młodszej siostry - Lucii, zawsze narwanej i aroganckiej.
___________________________________________________
Hej, mam do Ciebie prośbę. Byłabym wdzięczna, gdybyś wypisał sobie w Karcie Postaci relacje z osobami, które spotkałeś w swojej rozgrywce, tak jak to mam ja, bądź moi gracze. Naprawdę ułatwi mi to życie, jako Twojemu MG, więc będę wdzięczna!

:sylveon:

Linki do wyglądów postaci::
Powrót do góry Go down
GallAnonim
Zafascynowany Pokemonami
GallAnonim


Napisanych : 56
Dołączył : 19/08/2014
Wiek : 29

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyWto 02 Wrz 2014, 12:26

Oki, zrobiłem to i thx za obrazki. A i rodzice mojej postaci mieli wspomniane imiona w historii, Margaret i Harry ;)
----------

Mam nadzieję, że jeszcze zobaczę wuja nim… cóż, umrze. Myślę smętnie, stojąc już na korytarzu. Mógłbym z nim spędzić jeszcze trochę czasu, ale nie chcę go zbytnio przemęczać, a widziałem, że nawet rozmowa to dla niego wysiłek. Niemniej, dziękuję ci za wszystko wuju. Z tą myślą chcę ruszyć przed siebie korytarzem, równie ciemnym co przed chwilą.
Wtedy zdaję sobie sprawę, jak długo nasza rozmowa trwała. Nie dość, że burza już przeminęła to jeszcze zdążył nastać wieczór, a przez okno zaglądają księżyc w parze z gwiazdami. Zaraz się okaże, że będę jeszcze tu nocował. Myślę z westchnieniem, ale potem spoglądam na Igniego. Fennekin wydaje się teraz taki zadowolony i energiczny, a ja nie jestem zbytnio zmęczony, więc chyba mogę sobie pozwolić na nocną wędrówkę. A co.
Na początku nie zauważyłem, że jest ktoś jeszcze poza nami na korytarzu. Po chwili dopiero zauważyłem, że zmierza w moją stronę urocza, ale smutna kobieta. Rozpoznałem w niej Cecilię, starzą siostrę Lucii. Kiedy do mnie podeszła i nie wiedziała, czy wejść przez drzwi, wydała mi się nieśmiała. Gdy się odezwała miała bardzo delikatny głos, chociaż rozmowa o pogodzie potwierdzała mi tą nieśmiałość. Nie da się jednak ukryć, że bardzo różniła się od swojej aroganckiej siostry.
-Tak, to bardzo zaskakujące. –Odpowiadam cicho na jej pytanie. Ona nie podnosi głosu, więc i ja nie będę się wydzierał. –Miły wieczór na początek podróży. Jeśli chcesz wejść do swojego taty, nie krępuj się. Przed chwilą z nim rozmawiałem, więc jeszcze nie śpi, chociaż jest już pewno zmęczony. To na razie. –Żegnam się z nią.
Idę potem powoli w swoją stronę, ku wyjściu.
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyCzw 04 Wrz 2014, 21:25

Wuj faktycznie nie był w najlepszym stanie już od dłuższego czasu. Ostatnio jednak zdecydowanie mu się pogorszyło i sam nie mogłeś uwierzyć w to, jak bardzo zmieniła się jego twarz. Jak bardzo się postarzał w tak krótkim czasie. Teraz jedyne, co miałeś to właśnie nadzieja. Nadzieja na to, że jeszcze będzie ci dane spotkać się z wujem i z nim porozmawiać. Pośmiać się, pożartować. Na chwilę obecną szanse na to były jednak marne. Opuszczałeś dom Gilberta ze świadomością, że może być to ostatni raz, gdy widzisz go żywego.
Na korytarzu było ciemno, więc być może dlatego nie zauważyłeś wcześnie Cecillii, która chodziła i mówiła bardzo cicho. Ogólnie, była raczej spokojną, być może nawet potwornie nieśmiałą kobietą. Najstarsza z rodzeństwa, lecz zdecydowanie najmniej przebojowa. Choć musiałeś przyznać, że bił od niej jakiś autorytet i naprawdę dało się ją lubić.
- Chociaż... Natura ciągle potrafi nas zaskakiwać. - Powiedziała lekko się uśmiechając. W jej oczach odbijał się blask księżyca, na który patrzyła. W tym momencie zdała ci się być bardzo atrakcyjną kobietą, która z pewnością miała wielu adoratorów. Chociaż... Cóż mogłeś o tym wiedzieć? Nie znałeś jej praktycznie w ogóle. I tak całkiem szczerze, nie wyglądało na to, byś chciał poznawać którekolwiek z dzieci swojego wuja. Być może dlatego, że nie był to czas odpowiedni na zawiązywanie więzi z dalszą rodziną? Najprawdopodobniej. Poza tym, Lucia dała ci się już nieźle we znaki i chyba miałeś dość tego domu na pewien czas.
- Masz zamiar teraz wyruszyć? W nocy? - Cecillia wyglądała na zaniepokojoną. Była od ciebie starsza mniej więcej o cztery lata, więc była w wieku Desmonda. Kiedy tak się zastanowiłeś, widziałeś w nich odrobinę podobieństwa. Oboje byli dosyć poważni, dorośli. Czy i ty taki się staniesz za kilka lat? Ciężko było stwierdzić.
- Ach, szkoda, że poznaliśmy się w tak nieciekawych okolicznościach. Zapewne nic nie trzyma cię w tej chwili w tym domu, a moje słowa niczego nie zmienią. Życzę ci więc miłej podróży i mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze. W dużo przyjemniejszej sytuacji. - Jej delikatny uśmiech sprawił, że poczułeś się lepiej. Spokojny głos, w którym słychać było zmartwienie. Czy na tym właśnie polegało posiadanie starszej siostry?
Nie zastanawiając się dłużej, ruszyłeś przed siebie. Fennekin przez chwilę stał i patrzył to na Cecillię, to na ciebie. Potem jednak, wesoło merdając ogonem pobiegł za tobą. Chętny do rozpoczęcia podróży! Dopiero po dłuższej chwili usłyszałeś otwierające się drzwi do pokoju Gilberta. Czyżby Cecillia dalej się wahała? A może spoglądała za tobą, czekając aż znikniesz za pierwszym zakrętem?
Przeszedłeś przez długi korytarz kierując się w stronę schodów. Zszedłeś po nich nawet się nie odwracając. Chciałeś jak najszybciej wyruszyć w podróż, na spotkanie z bratem i przede wszystkim - jak najszybciej opuścić dom, w którym teraz siedziała Lucia. Gdy znalazłeś się przed rezydencją poczułeś delikatny wiatr, który ochładzał otoczenie. Wszędzie było mokro, a na drodze co kilkanaście metrów znajdowały się kałuże. Pozostałości po burzy były jeszcze świeże, ale zdecydowałeś, że to już czas. Dojście do bramy zajęło ci chwilę, tak to bywało z dużymi posiadłościami. Dopiero, gdy zbliżyłeś się do wyjścia z posesji ujrzałeś pokemona, który przykuł twoją uwagę.
Gra GallaAnonima 37
Pokemon wydawał z siebie urocze dźwięki i wyglądał naprawdę pociesznie. Dopiero po chwili ujrzałeś osobę, która mu towarzyszyła. Młody chłopak, którego dopiero poznałeś kucał przy swoim pokemonie i głaskał go po łebku. Widziałeś smutek na twarzy Jonathana, ale cóż mogłeś poradzić?
Wygląd:
Kuzyn nie zauważył cię dopóki nie podszedłeś tak blisko, iż Vulpix zwrócił na ciebie uwagę. Wasze małe lisy podskoczyły do siebie, machając ogonami i wąchając się przyjaźnie. Wydawało się, że oba stworzonka bardzo się polubiły! Tymczasem Jonathan wstał i przyjrzał ci się z ciekawością.
- Wychodzisz gdzieś? - Zapytał głosem cichym, lecz pewniejszym od Cecillii. Lustrował cię od góry do dołu, jednak nie mogłeś powiedzieć, że było to w jakiś sposób natarczywe. Najzwyczajniej w świecie chłopak był zaciekawiony twoją osobą.
Powrót do góry Go down
GallAnonim
Zafascynowany Pokemonami
GallAnonim


Napisanych : 56
Dołączył : 19/08/2014
Wiek : 29

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyPią 05 Wrz 2014, 09:39

Ciekawe, że Cecillia roztaczała wokół siebie autorytet i bez problemu dało się ją polubić, podobnie jak Gilberta, jej ojca. Muszę przyznać, że jest piękną kobietą, chociaż, jak na rodzinę, niewiele wiemy o sobie nawzajem i niestety obecna sytuacja oraz nastrój w tym domu nie pozwoliły na to, by to zmienić.
-Pewnie. –Odpowiadam na jej pytanie ze wzruszeniem ramion, by dać znak, że pora dnia nie robi mi większej różnicy. –Nie boję się nocy i samotnej wędrówki. Nigdy się nie bałem, inaczej nie szwendałbym się sam po swoim rodzinnym mieście. A zresztą teraz mam przy sobie pokemona, więc co może mi się stać? –Silę się na luzacki ton. Tym zaniepokojeniem w głosie przypominała mi nieco mojego brata, ale nie miało to teraz żadnego znaczenia. –Dzięki. Jak będzie możliwość spotkania się kiedyś, z chęcią cię poznam bliżej, kuzynko. –Dodaję, idąc w swoją stronę.
Zdziwiło mnie, że dopiero po chwili usłyszałem otwarcie drzwi. Czy Cecillia jeszcze się wahała, czy odprowadzała mnie wzrokiem? Cóż, nieistotne teraz. Znałem ten dom, więc nie sprawiło mi problemów szybkie jego opuszczenie. Nie obejrzałem się nawet na nic. Na dworze robię głęboki wdech. Wprawdzie wiał chłodny wiatr, a wszędzie dało się dostrzec dowody, że była niedawno burza, ale i tak zamierzam wyruszyć właśnie teraz. Ubłocenie się raczej pewne. Nim ruszam przed siebie, jeszcze raz oglądam się na dom wuja, by pożegnać się z nim wzrokiem. Czuję złość na tą Lucię, bo to przez nią tak na wariackich papierach się stąd wynoszę. Utrę jednak jeszcze jej tego zadartego do góry nosa! Z tą myślą idę do bramy posesji. W jej pobliżu z zaskoczeniem dostrzegam innego lisiego pokemona. Uroczy stworek. Dopiero po chwili zobaczyłem, że jest przy nim Jonathan, więc bez wątpienia to on jest jego właścicielem. Kuzyn wyglądał na smutnego, ale kto dzisiaj w tym domu nie jest? No właśnie żaden człowiek. Jonathan był chyba nieźle zamyślony, bo nie zauważył mnie póki nie zareagował jego pokemon. Nasze stworki podeszły do siebie i radośnie zapoznały po psiemu. Chyba się polubiły. Tymczasem kuzyn zwrócił uwagę na mnie i zlustrował ciekawym spojrzeniem. Od razu odniosłem wrażenie, że jest pewniejszy w kontaktach z ludźmi niż jego starsza siostra i nie jest arogancki w przeciwieństwie do jego młodszej siostry.
-Wyruszam właśnie w podróż. –Odpowiadam na jego pytanie. –Masz ładnego Vulpixa i przyjaznego do tego. Mój Igni od razu go polubił. –Dodaję wskazując na poznające się pokemony. Dobrze, że chociaż one są dzisiaj radosne, bo inaczej nastrój u Gilberta stałby się zbyt przygnębiający. –A ty co tu robisz? –Postanawiam zapytać.
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyPon 08 Wrz 2014, 14:07

Przez chwilę jeszcze rozmyślałeś o swojej kuzynce. Cóż, miała w sobie coś, co pozwalało ci myśleć, iż naprawdę była córką Gilberta. Choć tak różna od niego, zdecydowanie bardziej cicha i nieśmiała - biła od niej nuta autorytetu i tego niezwykłego uczucia, które sprawiało, że chciało się do niej wracać. Jakby się nad tym zastanowić, była najstarsza z rodzeństwa i to ona najprawdopodobniej miała odziedziczyć po ojcu posiadłość. Musiała nabrać odrobinę więcej pewności siebie, nim zacznie zarządzać budynkiem, który niegdyś z pewnością był wypełniony masą waszych krewnych. Tylko, co stało się z nimi teraz? Nie miałeś czasu, by o tym rozmyślać.
Szedłeś długimi, ciemnymi korytarzami, które bardzo dobrze znałeś. Mogłeś się nawet pokusić o stwierdzenie, że znasz je lepiej niż własny dom. Spędziłeś w tej rezydencji bardzo dużo czasu, który wspominasz naprawdę dobrze. Nauczyłeś się tu wielu rzeczy i poczułeś się kochany. Wuj był całkowitym przeciwieństwem ojca, który faworyzował Desmonda. Ale nie chciałeś teraz o tym myśleć. Musiałeś iść dalej, na spotkanie z bratem, który najwidoczniej potrzebował pomocy.
Niebo było już czyste, powietrze też zrobiło się przyjemne. Idealna pogoda na podróż, mógłbyś powiedzieć. Gdyby nie to, że była noc, a jak wiadomo - różne rzeczy zdarzały się o tej porze. Nie bałeś się jednak, wierzyłeś w swojego małego pokemona i jego zdolności. Tymczasem, przy bramie spotkałeś swojego kuzyna, który podobnie do Cecillii wydawał się bardzo sympatyczny.
- O tej porze? - Chłopak spojrzał na ciebie zdziwiony. - Zapewne masz nas wszystkich dość. - Zaśmiał się cicho podając ci dłoń. Wtedy zdałeś sobie sprawę, że nie zdążyliście się wcześniej przywitać. Chłopak uśmiechał się do ciebie, choć w kącikach jego ust mogłeś dojrzeć oznaki smutku. Ale, kto w takiej sytuacji nie byłby smutny?
- Też masz uroczego malucha. - Jonathan schylił się i pogłaskał oba pokemony. Robił to delikatnie, z nutą czułości, jaką potrzebowało każde żywe stworzenie. Mogłeś dostrzec w nim podobieństwo do wuja, zwłaszcza w obejściu z pokemonami.
- Musiałem wyjść na chwilę i odpocząć od tego jęczącego stworzenia. - Prychnął cicho i choć nie powiedział wprost, wiedziałeś, że mówił o swojej młodszej siostrze. Czyli nie tylko ty jej nie lubiłeś? Na to wychodziło!
- Wszystko stało się tak nagle, nieprawdaż? - Zapytał cicho i nie wiedziałeś, czy było to skierowane bardziej do ciebie, czy do niego samego. W tym czasie chłopak podniósł się z ziemi i otrzepał sobie kolana. Igni bawił się radośnie z Vulpixem. Wyglądało na to, że oba pokemony bardzo, ale to bardzo się polubiły!
Powrót do góry Go down
GallAnonim
Zafascynowany Pokemonami
GallAnonim


Napisanych : 56
Dołączył : 19/08/2014
Wiek : 29

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyPon 08 Wrz 2014, 20:52

Po niezbyt „ciepłym” spotkaniu z Lucią spodziewałem się, że jej starsze rodzeństwo będzie… no podobne do niej. A tu taka niespodzianka, okazali się całkiem porządnymi ludźmi, przynajmniej tyle mogę stwierdzić po tych krótkich rozmowach. Mogłoby być fajnie gdybyśmy się bliżej poznali, ale naprawdę nie pora na to.
-Mi tam taka pora nie przeszkadza. –Odpowiadam kuzynowi tonem pewnego siebie.
Jego uwagę, że mam ich dość zbywam milczeniem. Odwzajemniam uścisk dłoni, chcąc nie chcąc przyglądając się twarzy Jonathana, która, chociaż uśmiechnięta, potwierdzała, że w tej trudnej dla nas wszystkich chwili prawdziwie szczęśliwe są tylko pokemony. Fennekin i Vulpix tak uroczo się bawili.
-Dziękuję. –Odpowiadam na pochwałę mojego pokemona i z zainteresowaniem oglądam z jaką czułością Jonathan głaszcze pokemony. –Widzę, że wiesz jak zająć się pokemonami.
Nie miałem wątpliwości, że mówiąc o „jęczącym stworzeniu” kuzyn miał na myśli swoją młodszą siostrę. Nie skłamię, poczułem w duszy niewielką radość, że nie tylko ja nie znoszę Lucii, ale jej własna rodzina również. Trochę to podłe może, ale cóż.
-No niestety. –Nie wiem czy to ostatnie pytanie było skierowane do mnie, czy Jonathan po prostu wyrażał swoje myśli, ale mimo to odpowiadam. –Chciałbym bardzo, żeby wyszło inaczej, ale jest, jak jest.
Obserwuję jeszcze chwilę zabawę pokemonów. Potem dochodzę do wniosku, że czas na mnie. Klepię Jonathana przyjacielsko po ramieniu.
-No kuzynie, zwijam się. Musimy kiedyś się spotkać i pogadać. Na razie.
-Igni do nogi. Idziemy już. –Wołam swojego liska ruszając ku bramie posesji.
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyNie 14 Wrz 2014, 12:49

Rozmowa z Cecillią i Jonathanem trwała tylko chwilę, ale zdecydowanie mogłeś stwierdzić, że należeli do innego rodzaju ludzi, niż Lucia. Właściwie, ujrzałeś w nich podobieństwo do wuja i musiałeś przyznać, że cię to ucieszyło. Nie było jednak zbyt wiele czasu na rozmowy, podróż cię wzywała. Przede wszystkim jednak, wzywał cię brat. O co mogło mu chodzić? Cóż takiego mogło się stać, że prosił cię o przybycie? Nie znałeś odpowiedzi na te pytania, dlatego postanowiłeś ruszyć jak najszybciej, by tylko dowiedzieć się, o co chodziło.
- Aaa, miłej podróży. - Powiedział Jonathan lekko zmieszany, jednak pomachał ci na pożegnanie. Stał jeszcze przez chwilę i obserwował, jak odchodzisz. Igni pożegnał się z Vulpix cichym szczeknięciem i pobiegł za tobą machając ogonkiem z zadowolenia. Drugi pokemon w tym czasie otarł się o nogi swojego właściciela i oboje patrzyli jak przechodzisz przez bramę.
A więc zaczęło się! Miałeś konkretny cel, więc nie musiałeś zastanawiać się, dokąd iść. Szedłeś przed siebie wiedząc, że jeszcze trochę drogi masz przed sobą. Księżyc świecił wysoko, sam już nie wiedziałeś jaka jest godzina. Fennekin biegał wokół ciebie wesoło wąchając wszystkie kwiatki i interesując się wszystkim.
Byliście już dosyć daleko, choć w oddali widać było jeszcze rezydencję Gilberta. Zdecydowanym krokiem wszedłeś do lasu, gdzie światło księżyca ledwo się przebijało. Noc zdecydowanie nie była najlepszą porą na odwiedzanie zarośniętych drzewami miejsc, jednak innej drogi nie było. Po dość nieprzyjemnym spacerze i potykaniu się o gałęzie usłyszałeś szelest! Igni od razu pobiegł w tamtą stronę i zadowolony zawołał cię, by pochwalić się znaleziskiem. Gdy podszedłeś do niego, ujrzałeś całkiem ciekawy okaz pokemona!
Gra GallaAnonima 270
Powrót do góry Go down
GallAnonim
Zafascynowany Pokemonami
GallAnonim


Napisanych : 56
Dołączył : 19/08/2014
Wiek : 29

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyNie 14 Wrz 2014, 19:24

A więc zaczęło się. Pożegnawszy się z kuzynem opuściłem teren posiadłości wuja i postawiłem pierwszy prawdziwy krok w swojej wędrówce. Czuję się nawet podekscytowany perspektywą zwiedzenia regionu i udziału w pokazach, ale ciągle martwi mnie list od brata. Co takiego mogło się stać, że musieliśmy się spotkać? Cóż, dowiem się chyba tego dopiero w Slateport i to jest mój pierwszy cel. Zastanawiam się też, kiedy wyruszy Lucia. Wyruszając w nocy zyskam sobie małą przewagę i daje mi to satysfakcję.
Początkowo idę dziarskim krokiem. Noc jest przyjemna i jasna dzięki Księżycowi. Mojego liska interesowało praktycznie wszystko dookoła i wszystko musiał obwąchać. Potem jednak dotarłem na skraj lasu. Za plecami ciągle jeszcze widoczna była rezydencja, ale za późno, by zawracać sobie głowę myślami co tam się dzieje. Wszedłem więc między drzewa. Chyba nie spodziewałem się, że ten las jest aż tak gęsty. Światło Księżyca ledwo przedzierało się przez korony drzew, więc szedłem, już nie tak dziarsko, praktycznie w ciemnościach. Co chwila o coś się potykałem. Wtedy usłyszałem szelest, a Igni od razu pobiegł sprawdzić co to. Okazało się, że to pokemon. Chmy, Lotad bodajże nazywa się ten gatunek. Nie jest to może pokepies do mojej wymarzonej drużyny, ale można z nim zawalczyć. Fennekin musi w końcu zdobywać doświadczenie, jeśli chcę mieć jakąkolwiek szansę na pokazach.
-Miałbyś ochotę zawalczyć z tym pokemonem, co Igni? –Pytam się swojego stworka, uśmiechając się do niego porozumiewawczo.
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptySro 01 Paź 2014, 00:29

Naprawdę przepraszam za tak długi czas nie pisania żadnego posta. Obiecuję poprawę!
_____________________________________________
Spacerowanie po lesie o takiej porze nie należało do niczego przyjemnego. Dopiero w momencie wejścia w ciemność zdałeś sobie z tego sprawę. Potykając się co chwilę rozmyślałeś o swoim bracie i liście od niego. Czego mógł chcieć Desmond? Dlaczego tak go nagliło? I czy miało to związek z tym wszystkim, co powiedział ci wuj? Od natłoku myśli zakręciło ci się w głowie i o mało nie runąłeś na ziemię potykając się o kolejny konar. Dzięki temu jednak otrząsnąłeś się z zamyślenia i postanowiłeś iść dalej. By jak najszybciej dotrzeć do celu i... By wyprzedzić Lucię, jak najbardziej się da!
Tymczasem Igni bardzo dobrze bawił się w lesie. Bieganie po krzakach i chowanie się w cieniu lasu zdawało mu się podobać. Do momentu, gdy na jego drodze pojawił się dziki pokemon.
- Feeeeen? - Usłyszałeś tylko uroczy dźwięk z ust swojego towarzysza i wiedziałeś, że stworek gotowy jest do walki. Lotad tymczasem przyglądał się wam niepewnie. Co teraz?
Powrót do góry Go down
GallAnonim
Zafascynowany Pokemonami
GallAnonim


Napisanych : 56
Dołączył : 19/08/2014
Wiek : 29

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptySro 01 Paź 2014, 10:51

Nie szkodzi, jestem cierpliwy ;)
---------

Muszę mniej rozmyślać nad swoimi problemami, a bardziej uważać na to co mam pod nogami. Dochodzę do wniosku, gdy omal się nie wywróciłem o jakiś korzeń. Bo za nim wyjdę z tego lasu będę miał całe nogi obite. Fennekinowi za to bardzo podoba się w lesie i hasa po nim zadowolony. No ale on ma bardziej wyczulone zmysły ode mnie, przez co ciemność mu tak nie przeszkadza jak mi. Lisek jest też gotowy do walki z znalezionym przez niego dzikim pokemonem. Zacieram ręce. Oto zaczyna się pierwsza bitwa w mojej przygodzie. Wyrzucam z głowy wszelkie inne myśli i skupiam się tylko na tym co się tutaj będzie działo. No to do dzieła!
-Igni, to będzie nasza pierwsza walka mały, więc się postarajmy. Zacznijmy od Ember, by pokazać Lotadowi, że nie żartujemy. A potem użyj Tail Whip, by go osłabić. Uważaj na jego odpowiedź. Nie wiemy co może mieć w zanadrzu, więc bądź gotowy. Potem dobiegnij do niego i korzystając ze Scratch drapnij go, w miarę możliwości kilka razy.
Na początek to chyba wystarczy.
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyPon 06 Paź 2014, 13:33

Las nie był twoim przyjacielem, a przynajmniej nie po zmroku. Jednak nie to teraz się liczyło. Napotkałeś dzikiego pokemona, z którym Igni bardzo chciał walczyć. Postanowiłeś mu to umożliwić i pełen zapału zacząłeś dyktować przyjacielowi, co ma robić. Zapomniałeś jednak zeskanować przeciwnika. Na szczęście, nie wydawał się dużo silniejszy od liska, więc wszystko powinno pójść dobrze. Niemniej jednak, zdałeś sobie sprawę, iż mogło być różnie!
Nastąpiła wymiana ataków, jednak okazało się, że Lotad miał dosyć sporą przewagę typów, dzięki której wysunął się na prowadzenie. Zaczęliście od Ember, które jedynie trochę podrażniło jego skórę. Dodatkowo, chyba go zdenerwowało! Odpowiedział na to swoim Water Pulse! Przez to lisek poczuł się gorzej, ale nie zamierzał się poddawać. Na szczęście Tail Whip osłabiło obronę przeciwnika i kolejny Scratch przyniósł jakieś efekty! W odwecie jednak Fennekin oberwał Absorbem, który zregenerował przeciwnika.

Gra GallaAnonima 21joa5cGra GallaAnonima 270
75% vs. 80%
Statusy:
Powrót do góry Go down
GallAnonim
Zafascynowany Pokemonami
GallAnonim


Napisanych : 56
Dołączył : 19/08/2014
Wiek : 29

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptySro 08 Paź 2014, 10:43

Ojej, chyba powinienem był zeskanować przed walką przeciwnika. Może dostałbym jakieś przydatne informacje, które mógłbym teraz wykorzystać. Cóż, jeszcze mogę to zrobić. Z tą myślą wyciągam Pokedex i skanuję Lotada. I z tego co widzę nie będzie lekko. Ogień praktycznie niewiele mu zrobił, a ten atak Water Pulse poważnie zabolał Igniego. Nie zamierzam się jednak poddawać! Gramy dalej!
-Igni jest dobrze, damy radę! Uważaj na te Water Pulsy, to najgroźniejsza broń twojego przeciwnika. Koniecznie rób uniki kiedy nimi atakuje. No niestety Ember na niewiele się zda, więc trzeba będzie walczyć na małym dystansie. A teraz zaczniemy od Hypnosis i spróbujemy uśpić Lotada. Czy się uda, czy nie osłab go jeszcze bardziej Tail Whip i przygotuj się do ataku. Jak uśnie to wystarczy, że podbiegniesz i będziesz go drapał Scratch ile dasz radę. Jak nie uśnie, podbiegnij do niego zygzakiem, by utrudnić mu trafienie cię. Podczas walki w zwarciu nadal uważaj na ten wodny atak. Odskakuj, gdy zauważysz się do niego szykuje i ponownie atakuj Scratch, gdy go unikniesz.
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyPon 17 Lis 2014, 17:15

Walka trwała, postanowiłeś jednak zeskanować przeciwnika. Zdecydowanie był to dobry pomysł! PokeDex odezwał się mechanicznym głosem, podczas gdy Igni warczał złowieszczo na pokemona.
- Lotad, pokemon wodny chwast. Wygląda jak roślina wodna. Przeprowadza przez wodę na swoim grzbiecie pokemony, które nie umieją pływać. Poszukuje absolutnie czystej wody, gdy zbyt długo takiej nie pije, jego liść więdnie.
Cytat :
Gra GallaAnonima 270
Gra GallaAnonima WaterGra GallaAnonima Grass
Lotad
Lvl. 5
Natura: Waleczna
Ataki: Astonish, Growl, Absorb, Water Pulse
Ability: Rain Dish
Wiedząc już, co potrafi przeciwnik postanowiłeś walczyć dalej. Niestety, Igni w tym czasie padł ofiarą Astonish przeciwnika. Wziął się jednak szybko w garść i wykonując twoje rozkazy warczał walecznie! Dużo czasu wam to zajęło i bardzo zmęczyło liska, jednak ostatecznie – udało się wam wygrać!
Gra GallaAnonima 21joa5cGra GallaAnonima 270
1% vs. 0%
Powrót do góry Go down
GallAnonim
Zafascynowany Pokemonami
GallAnonim


Napisanych : 56
Dołączył : 19/08/2014
Wiek : 29

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptySro 19 Lis 2014, 09:57

Cieszę się, że gramy dalej :)
---------

-O tak! -Uśmiecham się szeroko widząc, że to my okazaliśmy się górą w naszej pierwszej walce mimo że to przeciwnik miał przewagę.
-Udało ci się Igni! Chociaż ledwo, ale wygraliśmy! Brawo mój mały! –Chwalę swojego liska, klękając przy nim i głaszcząc go po głowie. –Jesteś pewnie mocno zmęczony po tak trudnej batalii. Ten Lotad nieźle dał ci do wiwatu tymi wodnymi atakami. Jeśli chcesz możesz odpocząć teraz w ballu. –Wyciągam kulę Fennekina. Jeśli się zgodzi to go do niej chowami, a jak nie to zostanie przy mnie. Chyba że ocenię jego stan na tak poważny, że lepiej będzie, aby jednak trafił na jakiś czas do swojego balla.
A teraz co zrobić z pokonanym Lotadem? Niby nie jest pokepsem, ale jeśli będę wybredny w łapaniu pokemonów może się skończyć, że przez długi czas będę latał tylko z Ignim u boku. Dlatego wyciągam pusty pokeball i rzucam nim w pokonanego przeciwnika. Zresztą ten Lotad będzie taką żywą pamiątkę po mojej pierwszej walce pokemon podczas tej podróży. Myślę, czekając na to co się stanie.
Powrót do góry Go down
Celestia
Mistrz Regionu
Celestia


Napisanych : 2177
Dołączył : 23/03/2014
Wiek : 29
Skąd : Łódź

Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima EmptyPon 24 Lis 2014, 14:51

Pokonanie dzikiego pokemona było nie lada wyzwaniem, a wam się to udało! Byłeś bardzo dumny ze swojego stworzenia, które swoją drogą piszczało radośnie ciesząc się z pochwały i pieszczot, jakie otrzymało. Dobrze wiedziałeś, co należy robić, by zadowolić pokepsa i to ci się chwaliło!
Podczas twojego pojednania z Fennekinem zadałeś sobie trud rzucenia PokeBallem w pokonanego przeciwnika. Kto wie, może uda ci się go złapać? Z taką właśnie myślą obserwowałeś drżącą kulę, która przez dłuższą chwilę turlała się z jednego boku na drugi. Już myślałeś, że nic z tego, bo przecież trwa to zdecydowanie za długo. Wtem kula się zatrzymała, a światełko zgasło oznajmując, iż właśnie złapałeś swojego pierwszego pokemona!
Przy okazji zdałeś sobie sprawę z tego, że twój towarzysz nauczył się dzisiaj czegoś nowego i podniósł swoje umiejętności.
Doświadczenie:
Zadowolony z pierwszego zdobytego doświadczenia schowałeś PokeBall z Lotadem i rozejrzałeś po okolicy. Cały czas było ciemno, jak w grobie i zrobiło się zimniej. Igni zaskomlał cicho, jakby nie wiedząc, co teraz. Byliście w środku lasu, w jedną i w drugą stronę było daleko. Czas jednak naglił, wiedziałeś o tym aż za dobrze.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Gra GallaAnonima Empty
PisanieTemat: Re: Gra GallaAnonima   Gra GallaAnonima Empty

Powrót do góry Go down
 
Gra GallaAnonima
Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Off Top :: » Archiwum :: Gry :: Bezpańskie-
Skocz do: