Safari Cornel

1. Tak więc wszedłeś przez bramę safari do lasu. Było tu pełno drzew, bo w sumie czego innego spodziewać się po lesie prawda? Dodatkowo jak na nazwę przystało dało się od razu poczuć lekki wiaterek. Na razie był lekki, bo kto wie co może być w dalszej części strefy. W każdym razie możesz rozpocząć swoją, miejmy nadzieję niedługą, wędrówkę.

Pogoda i warunki zapowiadaja sie dobrze. Oby ten wiatr przyniosl wiele dobrego bo na krotka podroz sie nie zapowiada. Tak wiec wypuscilem swojego towarzysza Swablu. Sprawdzilem czy wszystko mam i rozejrzalem sie za jakimis sciezkami ktorymi moznaby ruszyc na 'polowanie'.

2. No cóż, zawsze może to być krótka podróż. Nigdy nie wiadomo, czy na głowę nie spadnie ci drzewo, dwa... Ewentualnie kilka. W każdym razie na razie spokojnie sobie mogłeś wędrować po strefie. Podkreślam na razie. Wszak niezbadane są wyroki... Wojasowe.

Z moim szczesciem pewnie caly tartak spadnie mi na glowe, bo wyroki wojasowe beda mialy zly humor. Ale nie po to tu przyszedlem. Poszukalem jakies sciezki i udalem sie w glab lasu. Patrzylem na swojego Swablu co jakis czas rozgladajac sie za jakimis nowym stworkami.

3. Tartak? Dobry pomysł, muszę sobie to zanotować na przyszłość. Na pewno się nie zmarnuje. A wracając do rzeczy. Gdy tak sobie łazłaś przed siebie w pewnym momencie przed tobą opuścił się z drzewa na sieci taki stworek

Świetnie. Trzeba zapamiętać by nie mówić za dużo gdy ma się do czynienia z szaleńcami. My tu sądu sądu a tu sobie pokemon się pojawił. Mały robaczek zwany Wrumple. Swoją drogą jego ewolucja z białego kokonu jest ciekawa i ładna. Jednak robactwo samo w sobie mnie nie interesuje. Uśmiechnąłem się do różowego stworka i miałem go bez słowa. Choć po chwili zastanowienia skanuje go Dexem by mieć jego dane zapisane na przyszłość.

4. Dex wyświetlił następujące dane:
A wracając do tematu ewolucji pokemona... Cóż, jak wszem i wobec wiadomo Wurmple mogą również ewoluować w ślicznego Cascoona. Chyba nie jesteśmy rasistami co?

Jednak wolałem ładnego pokemona co nie oznacza zaraz rasizmu. W sumie w kolekcji by się przydał i typ robaczy więc może by tak złapać tego robaka? Jeśli nie zniknął jeszcze podchodzę do niego z karma i pytam czy chce do mnie dołączyć.

5. Miałeś jednak takiego pecha, że Wurmpla już tam nie było. A nawet jeśli by była to wątpliwe, abyś przekonał ją do dołączenia do swojej ekipy taką tanią sztuczką. Wszak jaki miałby ku temu powód? Nawet się nie postarałeś. Ale na twoje szczęście nie musisz się już tym przejmować.

Cóż. Było minęło. Mogłem wcześniej o tym myśleć. Teraz trzeba iść dalej i myśleć na przyszłość szybciej. Tak więc idę sobie dalej wraz że swoim swablu. Może go wezmę by usiadł na plecaku?

1. Na plecaku, na głowie, nie mój interes, aczkolwiek w stosownej chwili oczywiście nie omieszkam się tego wykorzystać. Spokojnie zatem wędrowaliście dalej w głąb strefy. Nie spotkaliście jednak nic co mogłoby chociażby przypominać pokemona lub wskazać na ślady jego obecności tutaj.

Sytuacja na górze zaczyna się robić coraz ciekawsza. Trzeba czasem ugryźć się w .... myśli? Tak. Jeśli to jest wykonalne to należało to zrobić w tej sytuacji. Jednakże teraz należało się skupić na szukaniu pokemonów.
Fly, widzisz coś tam z góry? Może jakąś ścieżkę rzadko uczęszczaną przez ludzi? spytałem się swojego latającego pokemona samemu się rozglądając uważnie.

2. W cale nie musisz się gryźć w myśli o ile tylko pamiętasz, że wszystko co pomyślisz może być użyte przeciwko tobie i takie tam. W końcu zwróciłaś się do swojego pokemona z zapytaniem o to czy tam hen wysoko z góry niczego nie widzi. Cóż... Niefart chciał, że przy okazji spoglądając w górę nadepnęłaś na takiego stwora , który od razy się pobeczał.

Przepraszam mały zreflektowałem się szybko i tsrałęm się podnieść beczącego pokemona. Cóż, dobry w walkach to on nie będzie skoro gdy dzieje mu się krzywda już płacze ale może jakoś uda się złagodzić jego ból. Ne lubie jak coś płacze z mojego powodu... Staram się pocieszyć jakoś stworka dając my pokekarmę.
Swablu zleć na ziemię narazię. powiedziałem do swojego pokemona robiąc przy okazji skan robaka.

1. Jakbyś nie nadepnął to by nie płakał. Cóż, w każdym razie płacz Caterpie nie ustawał, a dex podał ci następujące dane
Rodzica z ciebie dobrego nie będzie skoro nie potrafisz sobie poradzić z małym pokemonem, którego dodatkowo sam skrzywdziłeś D:

Zacznijmy od tego ze ja dzieci miec nie chce mieć ale mniejsza. Coż poradzić skoro dodatkowwo pokemon ma taką naturę. Zostawić go nie zostawię bo to byłby dodatkowy szczyt chamstwa tak więc biorę go na ręce i staram się go uspokoić.

1. Natura jak każda inna, ale wróćmy do rzeczy. Wziąłeś wiec robaczka na swoje ręce i zacząłeś go kołysać niczym do snu. Jeszcze przez chwilę mały, zielony robaczek z Kanto beczał, ale z minuty na minutę powoli się uspokajał. Po kilkunastu takich minutach nie beczał już w ogóle.

Gdy robaczek się już uspokoił spytałem czy chce dołączyć do mnie ie mojej drużyny. Miałem pewne plany dco do robaczka choć wiedziałem, że będzie ciężko go później sprzedać ale czego się nie robi by byc szczęśliwym.

2. Na pewno znalazłoby się kilka rzeczy, które można by wymienić na liście tych, których nie robi się do osiągnięcia szczęścia, choć to zależy akurat od tego, co komu daje szczęście. Dla jednych są to pieniądze, dla innych praca, a dla jeszcze innych miłość. Gdy zapytałaś robaczka, czy chce do ciebie dołączyć ten nie był do końca przekonany, a właściwie bliżej mu było do niechęci do ciebie, niż wielkiej przyjaźni.

By zapewnić robaczka, że będzie bezpieczny schowałem Swablu do balla. Ze wcześniej o tym nie pomyślałem. Przecież to robak, a robaki nie lubią ptaków.
To może jednak byś dołączył? Zapewniam Ci, że będziesz bezpieczny, a jeśli będziesz chciał to wyrośniesz na pięknego Butterflee - starałem się przekonać robaka do dołączenia do mnie i mojej drużyny.

1. Caterpie, gdy tylko zapytałaś ją po raz kolejny o dołączenie do ciebie użyła string shoot prosto w twoją twarz. Tak, teraz miałeś całą twarz w sieci. Z daleka można by powiedzieć, że jesteś mumia, albo czymś w tym rodzaju. Robaczek następnie ześlizgnął się z twoich ramion i zaczął powoli odpełzywać w sobie znanym kierunku.

Było poprostu powiedzieć nie. warknalem starajac się jakoś wytrzec twarz z tego czegoś. Beczliwy ale wredny. Mówi się trudno. Wypuszczam ponownie Swablu i już już miałem powiedzieć mu by nastraszyl robaczka ale nie warto ryzykować.
Idziemy dalej Fly. Wznies się w powietrze i obserwuj okolice.

2. Otarłeś więc swoją twarz z lepkiej sieci tak co z grubsza i ruszyłeś wraz ze swoim Swablu w dalszą drogę. Faktycznie może lepiej nie zadzierać z takim pokemonem, bo jeszcze nie wiadomo co mogłoby się wydarzyć. Na razie miałeś jednak spokój. Nic nie mąciło waszej wędrówki po tej strefie safari, żaden pokemon, ani człowiek.

Fajnie tak czasem pobyć samemu ale samotnosc może być uciazliwa. Patrzylem od czasu do czasu na swojego latajacego towarzysza usmiechajac się. Być wolnym niczym ptak. usmiechnalem się do swoich myśli. Pewnie nie jedna osoba o tym myśli. Spuscilem głowę patrząc przed siebie. Moze znajdzie się jakas polanka gdzie będę mógł usiąść. Jakiś wystający pień po scietym drzewie też się by nadal.

3. Wędrując dalej wśród tych jakże wspaniałych drzew, w towarzystwie całkiem sympatycznego... Chyba, sympatycznego pokemona spełniły się wszystkie twoje marzenia, a nawet więcej! Trafiłeś bowiem na dość sporą polanę, gdzie rozstawione były namioty pośrodku których płonęło ognisko. Były tam pościnane drzewa (przerobione już na pale), co oznaczało, że gdzieś muszą być i pnie. Wokół ogniska tańczyli sobie czarnoskórzy wojownicy potrząsając swoimi dzidami, a ich kobiety waliły w bębny. Wtem człowiek ubrany na bardzo kolorowo - zapewne ich szaman - wskazał ręką w twoim kierunku.