Safari Szkota | Ralts "Lancelot"

DIIIIIIIIIIIIIING!

Usłyszałaś za sobą zamykającą się bramkę i weszłaś do strefy. Mgła unosiła się na wysokości łydek - będziesz musiała uważać gdzie stąpasz. Strefa wydawała się być mroczna, nie zapowiadał się zbyt przyjemny spacer...ale kto wie, może będzie tego warty?

1/ - Gotowy na nową przygodę Lancelot?
Nachyliłam się do Pokemona i pogłaskałam go po łebku. Ostrożnie ruszam przed siebie rozglądając się po okolicy z nadzieją na ujrzenie czegoś interesującego.

Lancelot zapiszczał zadowolony i ruszył przed tobą, rozglądając się bacznie. Okolica wydawała się cicha i spokojna, nie widziałaś jak na razie nic specjalnego. Ale coś usłyszałaś. Pisk z pod twojej nogi po jednym z kroków...

2/ Wiedziałam że wybranie Lancelota na partnera w podróży po safari będzie dobrym wyborem. pewna siebie szłam dalej, przynajmniej tak długo aż nie usłyszałam piśnięcia pod stopami. Zamarłam na chwilę, wzięłam dwa głębokie wdechy...
- Lancelot... Powiedz mi że niczego nie zdeptałam?
Powiedziałam do Pokemona i rozejrzałam się wokół moich stóp.

Ralts spojrzał pod twoje nogi ale jego mina była...cóż, Raltsowa. Jeżeli chodzi o te pokemony to ich ekspresja twarzy bywała czasami nieco ograniczona. Spojrzałaś sama i zobaczyłaś małego robaczka, schowanego pod kamieniem. Jego prawe kleszczyki były przyciśnięte twoim butem. Technicznie rzecz biorąc, nie zdeptałaś go. Jeszcze.


#3

1/ - Przepraszam!
Widząc że niechcący prawie zdeptałam jakiegoś Pokemona szybko odskoczyłam, by następnie kucnąć obok niego. Mam nadzieję, że nic poważnego mu się nie stało.
- Jesteś cały maluchu? Nie chciałam Cię nadepnąć...

Robak poruszał trochę szczypczykami i popatrzył na nie. Wyglądało że wszystko było w porządku. Popatrzył teraz na ciebie, musząc przy tym robić kilka kroczków w tył. Nie mógł podnieść głowy prosto do góry - a byłaś przecież nieco wyższa od niego. Wydawał się średnio wzruszony twoim widokiem, jakby to nie było dla niego coś nowego.
- Dwib.
Powiedział krótko, przenosząc wzrok na Raltsa.

2/ Możliwe że ten mały stworek spotkał już więcej ludzi niż mogłam przypuszczać. Spojrzałam na Lancelota a później ponownie na dzikiego Pokemona.
- To jest Lancelot, mój Ralts. Nie spotkałeś wcześniej takiego Pokemona?

Pokemon, jakby nieco rozkojarzony, dalej przypatrywał się Ralts i dopiero po chwili "przeniósł" wzrok na ciebie. Pokręcił on łebkiem na boki, czemu towarzyszył odgłos "Dwib, dwib". Po odpowiedzi na twoje pytanie robak znowu zaczął patrzeć z zainteresowaniem na twoją towarzyszkę.

1/ - To jest Ralts. Ale ma na imie Lancelot. Dostalam go od pewnej staruszki i od tego czasu podrozujemy razem.
Powiedzialam do malego Pokemona usmiechajac sie do niego delikatnie. Co prawda nie zmierzalam go zlapac, ale zawsze moglismy z nim chwile porozmawiac.

Robaczek, z dużą dozą ostrożności, podszedł bliżej Ralts, do końca niepewny, czy twój podopieczny zechce się z nią przywitać. Ralts nie miał jednak przed tym żadnych oporów. Ba, wyrwał się nawet i z wielkim uczuciem przywitał się z Dweeblem, co było dla pokemona zaskoczeniem. Zauważyłaś jednak, że robaczek szeroko się uśmiechnął do Lancelota

_________
* Sorki za obsuwę xDD