Saffari Wojasa021

1.

Wojas021 napisał:

Użytkownik: Wojas021
Prowadzący: Ktoś miły się może znajdzie :)
Partner (Pokemon): Torchic
Strefa Safari: Wietrzny las
Ekwipunek: 1 zestaw safarii.

Tak wiec zostales wprowadzony na strefe lesnego safari. Straznik zapoznal cie z zasadami panujacymi na saffari i zyczyl udanego polowania. Znalazles sie na polanie z ktorej mogles wejsc do lasu. Brama za toba zamknela sie i nie bylo odwrotu. Znaczy mogles wyjsc jednakze bys wrocil za tydzien.

Nie po to wszedłem na tereny safari, aby zaraz z nich wychodzić. Na początku to wypuszczam z pokeballa mojego partnera Torchica, by mi pomógł w poszukiwaniach. Potem, no cóż macham strażnikowi na pożegnanie i idę dalej.

2.
Torchic przeciagnal sie zadowolony ze wyszedl z ciasnej kulki. Ciekawe jak one sie tam mieszcza tak swoja droga? W koncu wszedles do lasu a brama ci calkowicie zniknela z oczu. Torchic rozgladal sie wiedzac po co tu jest. Szukaliscie pokemonow i nasteonych towarzyszy.

No cóż, więc niech ten las odkryje przed nami swoje oblicze. A co! W końcu przyszedłem tu na łowy. Tak więc zgodnie z postanowieniem przebieram noga za nogę i rozglądam się za czymś godnym uwagi.
- Miej oczy dookoła głowy partnerze. - zwracam się do Torchica.

3.
Poketowarzysz kiwnal glowa na znak ze zrozumial. Zaczales przedzierac sie przez las. Moze przedzierac to zle slowo bo las w tym miejscu byl dosc rzadki jak na stary las, ktory ma juz swoje lata. W pewnym momencie Torchic podszedl do ciebie i cie popukal w noge i zaraz pokazal ci na plecy jakbys mial sie odwrocic. Zaczal opetanczo cwierkac.

No cóż. Zatem tak jak chce tego Torchic odwracam się i rozgladam się co tam też mój pokemon chce mi pokazać. Fajnie, że się stara mały i jest pomocny o ile to jest coś ciekawego. W każdym bądź razie nie obija się.
- No co chciałeś mi pokazać?

4.
Torchic pokazuje ci skrzydelkiem na twoje plecy. Czyzbys mial tam cos? Taaak!! Po zmaganiach zdjecia czegos z plecow okazalo sie ze to maly Caterpie.

Robakowaty przyjaciel. Hmm zawsze to jakiś ciekawy okaz, ale jednak niezbyt inspirujący do dalszych podbojów. Mimo, że bardzo lubię Butterfree to jednak nie ma miejsca dla tego pokemona w moim składzie. Dla pewności jednak zeskanuję sobie tego Caterpiee pokedexem. Skan nie zaszkodzi, a potem można żałować.

5.
Dex niezadowolony wyplul taki skan:

Cytat :

Caterpie || samiec
Lv. 4.90
Natura: Ciekawski
Ataki: Tackle, String Shot
Ability: Shield Dust

Robaczek wesolo usmiechnal sie do ciebie i rozgladal ciekawie. Inaczej zapewne wygladal swiat z tej perspektywy. Zaraz jednak sie rozciagnal jak harmonijka i dotknal twojego nosa.

To, że pokedex będzie niezadowolony było do przewidzenia. No cóż Caterpie mimo iż był bardzo uroczy nie zachwycił mnie niczym nadzwyczajnym. Ściagam robaczka z pleców i kładę go w bezpieczne miejsce, by nie stała mu się żadna krzywda, ani by jakiś inny pokemon go nie zjadł. Następnie idę dalej.

6.
Wedrowales dalej i zaraz za swoimi plecami uslyszales lecacego ptaka i pisk robaka. Chyba cos zlapalo ptaszka. No trudno. Raz sie zyje. Biedny robaczek mogl zostac uratowany gdybys sie nim zajal. Torchic wedrowal blizej twoich nog nie chcac podzielic losu robaka.

To w końcu ptaka coś złapało czy robaka, bo zaczynam się już gubić w tym wszystkim <; No cóż taki już los stworzeń na tym świecie, a na łańcuch pokarmowy nie ma mocnych. Chyba, że nagle wszyscy zostaną wegetarianami, co nie jest zbytnio możliwe. No cóż ja zatem wędruję sobie dalej pilnując Torchica.

7.
No ptak robaka no... Torchic rozgladal sie dookola wypatrujac jakis okazow ale czules ze ciagnie cie za nogawke. Gdy w koncu na niego spojrzales pokazal skrzydelkami do gory niczym male dziecko ktore chce na rece.

No cóż, skoro tak stawia sprawę to ok. Nie jest jeszcze taki duży to go poniosę. Biorę zatem kurczaka na ręce i wędruję dalej. Choć to trochę dziwne chodzić tak z pokemonem na ręcach. Z drugiej strony gdybym posadził go na głowie to zburzyłby mi fryz i tyle z tego.

8.
W sumie nie musiales go tam sadzac bo sam tam poszedl. A skoro to kurczak zrobil sobie grzede na twojej glowie. Ale wracajac do poszukiwan. Na lewo uslyszales trzepot skrzydel.

Hmm, zapewne to jakiś ptak. Cóż zainteresować się nim, czy nie? Pożyjemy zobaczymy i kieruję więc pokedex w stronę odgłosów skrzydeł starając się coś. Wychwycić. Po zeskanowaniu obiektu ściągam z głowy Torchica:
- Jak nie chcesz siedzieć na rękach to idziesz piechotą. - zwracam się do pokemona.

9.
Torchic zamachal skrzydelkami niezadowolony w koncu jednak dal za wygrana. Po chwili sporow moedzy toba a nim udalo sie wywojowac to ze trzymasz go na rekach. A gdybym zapomniala. Las jest zbyt gesty by wychwycil Dex to cos.

No to chociaż jedną kwestię uzgodniliśmy. A co do tego, że nie daje rady wychwycić pokemona to udaję się w kierunku skąd dochodził ten trzepot szkrzydeł i uważnie się rozglądam. Gdy zauważę sprawcę tego hałasu to skanuję go dexem, a jeśli nic nie zauważę to idę dalej w głąb safarii.

1.
Gdy poszedles w glab o wlos ominelo cie guano Pidgeya. Wystraszyles biedne ptaki. Nawet migmal ci inny kolor Pidgeya. Niestety byly poza zasiegiem Dexa woec odszedles z niczym. Torchic zaczal cie ciagnac za lewy rekaw. Czyzby cos zobaczyl?

Najlepszego ;]
===============
- Cóż nam znów wypatrzyłeś? - pytam swojego pokemona spoglądając w kierunku, który to on wskazuje. Od razu się tam kieruje bardzo powoli, aby nic nie wystraszyć, ani nie spłoszyć. Po co biedne stworzenia mają sie bać, skoro nic im z mojej strony nie grozi.

2. Tobie spoznione tez xd dzieki :*
_________
W krzakach lezal biedny maly Pidgey. Machal skrzydelkami jednak nie mogl sie uniesc z ziemi. Wystraszony staral sie schowac glebiej w krzaki. Bal sie.

Biedactwo. Cóż ostrożnie staram się podnieść małego z ziemi i delikatnie oczyszczam jego pióra z ewentualnego brudu. Następnie wyciągam pokedex i skanuję ptaszorka.
- Coś ci się stało mały? - pytam pokemona uważnie go oglądajac.

3.
Pidgey | samiec
Lv: 6 (45/100 exp)
Natura: Waleczny
Ability: Keen Eye
Ataki: Tackle, Sand-Attack
Sp. Attack: ?
Sp. Attack Limit: 0%

Dex wyplul skan. Ptaszek zacwierkal z bolu. Torchic skakal do ciebie na lapki zobaczyc co tam masz. Cwierkal ciagnac cie za nogawke.

- Boli cię? Pokaż gdzie to postaram ci się pomóc. - zwracam się do rannego Pidgeya kładąc go ostrożnie na ziemię i czekając aż pokaże mi co go boli. Następnie wyciagam z plecaka potiona i kawałek jakiegoś materiału, aby opatrzyć latającego pokemona i opatruję go ostrożnie. Gdy skończę opatrywać Pidgeya sprawdzam, czy Torchic się dobrze czuje. Z zasady kurczaki bardziej piszczą niż ćwierkają.

4.
Ptaki cwierkaja o czym mogles sie przekonac gdy Pidgey pomachal chorym skrzydlem. Skrzywil dziobek z bolu jednak dal sie opatrzec i sobie pomoc. Z checia przyjal pomoc. Po skonczonej "operacji" stanal na lapki i kiwnal glowa w podziekowaniu.