Safarii ReBorn

1) Pomieszczenie, do którego się udaliście, okazało się być kuchnią... A przynajmniej kiedyś to była kuchnia. Znajdował się tutaj duży stół oraz stary kominek. Riolu po chwili pojawił się spod stołu, a za nim pojawił się... drugi Riolu.

-...A to ciekawe...
Pomyślał, wyciągając dex i skanując drugiego Riolu. Słyszał że te stworki tu są, ale nie sądził że to prawda.

2) Oba stworki naśladowały swój wygląd. Ty wykorzystałeś to, że Riolu się ze sobą bawią,  i zeskanowałeś kolegę Acero:

- Co za uroczy widok...
Pomyślał, obserwując ich. W sumie...Acero jest na nogach od dawna...wyciągnął karmę z plecaka i wyłożył dwie porcję, zachęcając psiaki do jedzenia
- Podejrzewam że przyda wam się, jeśli chcecie się dalej bawić.
Uśmiechnął się do obu

3) Stworki przyjęły od ciebie jedzonko, które szybko zostało zjedzone. Po tym oba stworki się uśmiechnęły. Psiaki były identyczne jak dwie krople wody.
- Ale słodziaki! - powiedziała trenerka Flareona.

- Zgadzam się.
Powiedział z uśmiechem, wstając i rozglądając się wokół
- Nie ciekawa okolica...jesteś tu na stałe, czy tak jak my tyko przejazdem?
Zapytał dzikiego psiaka, głaskając go delikatnie po łepku.

4) Riolu wyszedł z kuchni i wskazał na miejsce pod schodami. Wraz z Angelą podeszliście do miejsca wskazanego przez psiaka. Znajdowało się tam małe pomieszczenie, w którym znajdował się mały kojec, a w rogu leżała miska wypełniona jagodami. Zapewne to było lokum małego Riolu.

- Nieźle się tu urządziłeś
Powiedział, kucając i przyglądając się jego lokum. Naprawdę, jak na takie warunki to nieźle mu to wyszło.

5) - Rio, rio. - odparł stworek do ciebie.
Jego "sypialenka" była jak na tutejsze warunki całkiem niezła. Angela przechadzała się po dolnym piętrze.
- Hej, tam jest Misdreavus! - krzyknęła nagle.  - Ja będę spadać Dante, na razie. - pożegnała się z tobą, po czym wybiegła z budynku.

Nie zwrócił zbytniej uwagi na zniknięcie dziewczyny.
- Nie jest ci tu czasem samotnie? To miejsce wydaje się być dość spore, ale i opuszczone...
Powiedział, rozglądając się wokół

6) Stworek, gdy wspomniałeś o kwestii samotności, lekko posmutniał. Musiałeś trafić w sedno. Acero zbliżył się do swojego kolegi, chwycił go za łapkę, po czym podszedł bliżej ciebie.
- Rio, rio? - spytał się psiak, najpierw wskazując na drugiego Riolu, a potem na ciebie.

- Hm?
Spojrzał na Acero
- Nie chcesz go tu zostawić, co? No cóż, to i tak nie moja decyzja...co ty na to, mały? Chciałbyś się do nas przyłączyć?
Zapytał, głaskając go i wyciągając Safariball, podsuwając go do drugiego Riolu na wyciągniętej dłoni

7) Acero uśmiechnął się do swojego kolegi.
- Rio, rio. Lu, rio. - powiedział twój towarzysz, patrząc to na ciebie, to na swojego pobratymca.
Drugi Riolu podszedł bliżej ciebie, po czym łapką dotknął SafariBall, który po chwili oznajmił to, że ma już w sobie nowego mieszkańca.

- Świetnie, witaj w drużynie.
Uśmiechnął się do Safariball'a, po czym schował go i spojrzał na swojego psiaka.
- No, mały, pora ruszać dalej.
Powiedział, głaskając go i wychodząc z budynku, ruszając dalej na zwiedzanie tego miejsca.

1) Gdy tylko wyszedłeś z budynku, zaczął padać deszcz. Nie było to co prawda żadne oberwanie chmury czy coś takiego, tylko zwykła mżawka. Dodała ona jeszcze bardziej ponurego charakteru otaczającym tobie budynkom. Ruszyłeś dalej uliczką. Przechodziłeś właśnie obok, zapewne kiedyś, bogatszej dzielnicy miasteczka. Znajdowały się tutaj spore domy, każdy ogrodzony, z dosyć dużą działką wokół budynku.

- Jak myślisz, Acero, warto sprawdzić któreś z tych miejsc?
Zapytał psiaka, rozglądając się. Takie budynki mogą mieć w środku sporo miejsca i mogą tam być jeszcze jakieś zapasy, które przyciągnęły by dzikie pokemony...nie mówiąc o tym że są dobre na schronienie dla nich...

2) Acero podchodził do kolejnych wejść na posesje i używał aury, aby wyczuć obecność innych stworków. Przy jednej bramie przystanął dosyć długo. Musiał być to znak, że coś lub ktoś znajduje się w środku.

- Wszystko w porządku?
Zapytał, zatrzymując się przy nim i oglądając budynek. Ciekawe...zachowanie Acero zdecydowanie pokazuje że coś tu może być...

3) Acero wskazał łapką na dom, który wyglądał na jeden z lepszych, nawet w tej okolicy.
- Rio, rio. - mówił stworek podekscytowany.
Najwyraźniej znajdowało się tam więcej niż jeden cosiów lub ktosiów.

- Ciekawe...sprawdźmy to.
Powiedział do psiaka, kierując się w stronę domu. Był ciekawy co też mogą tam znaleźć. Okolica zdecydowania sprzyjała temu, żeby powstało tu na dziko schronisko dla pokemonów, więc mógł spodziewać się wszystkiego...

4) Weszliście na posesje. Trawnik, kiedyś zapewne pięknie przystrzyżony, teraz wyglądał jak wyciągnięty z Puszczy Amazońskiej. Podszedłeś do drzwi i chwyciłeś za klamkę, aby je otworzyć. Jednak nie było ci to dane, bo po twoim dotyku drzwi wypadły z zawiasów i spadły do domu, przy okazji podbijając tumany kurzu. W środku domostwo wyglądało normalnie. Znajdowałeś się w aktualnie w starym salonie.

- Tego się nie spodziewałem...choć może powinienem, prawda?
Zapytał psiaka, wchodząc do środka. Pora się rozejrzeć.
- Acero, uważaj na siebie. Kto wie czy coś jeszcze w tym domu nie jest w stanie rozkładu...

5) Acero bardzo ostrożnie przeszedł po salonie, uważając, aby nie dotknąć żadnego, ze stojących tu sprzętów. Po wyjściu z tego pomieszczenia, trafiliście holu. W pewnym momencie zauważyłeś coś na końcu korytarza. Tajemniczy osobnik musiał wyczuć, że go widzisz, bo od razu uciekł.

Zobaczył kątem oka ruch w ciemnościach i zwolnił
- Spokojnie, Acero. Ktokolwiek tu jest, nie chcemy go wystraszyć. Postaraj się unikać gwałtownych ruchów.
Poinstruował psiaka, idąc w kierunku w którym zniknął tajemniczy osobnik

6) Ruszyliście w ślad za stworkiem, którego udało wam się zobaczyć. Po kilkunastu krokach trafiliście do średniej wielkości pomieszczenia, w którym znajdował się stolik, krzesło, łóżko oraz szafka na książki... A przynajmniej to, co z nich zostało. W rogu stała jeszcze prawie nie tknięta szafa. Po tajemniczym osobniku nie było ani śladu.