Gra Neytiri

Nowe wydarzenia zdawały się nie robić na tobie zbyt wielkiego wrażenia. Czy było to efektem twojego zdystansowanego charakteru, czy stosu traum przeżytych ostatnimi czasy?
Niemniej jednak, po przeczytaniu listu zrobiłaś wszystko, co zostało w nim zasugerowane. Czułaś ciężar sześciu PokeBalli, choć tylko w jednym z nich był pokemon. Spakowałaś gadżety i udałaś się na egzamin.
Długi, jasny korytarz prowadził do setek pomieszczeń. Ty miałaś udać się do tego jednego, konkretnego. Po drodze mijałaś innych członków organizacji. Mieli na sobie różnokolorowe PokeGeary. Jedno spojrzenie wystarczało, byś wiedziała, jaką rolę kto pełnił w agencji.
Weszłaś do sali, w której jeszcze nikogo nie było. Pomieszczenie było puste, stało w nim tylko jedno krzesło. Nim jednak zdążyłaś zareagować, do pomieszczenia weszła wysoka, ubrana na czarno kobieta. Miała długie, rude włosy spięte w kucyk i przyglądała ci się zza okularów.

Niepewnie podeszlam do krzesla i z lekkim przestrachem podskoczylam gdy uslyszalam, zze ktos za mna jest. Gdy sie odwrocilam zobaczylam kobiete z rudymi wlosami. Postawnowilam sie przywitac/
Dzień dobre. Jestem Neytiri Black. Po co ja to mowie? I tak pewnie wszyscy mnie tu znaja z kadry. zganiłam się sama w mysalch. Miałąm nadzieję, że nie spotkam tu nikogo kto czyta w myślach. Mogło to się dla mnie dość źle skończyć bo jak nad jezykiem udaje mi sie panowac tak nad myslami nie koniecznie.
Przyszlam tu z powodu tresci listu. Jak mniemam mam odbyc test? mowiac o pokazalam list, ktory znajdowal sie wczesniej na szafce nocnej.

______
Wybacz za literowki i brak polskich znakow.

Kobieta wyglądała na surową. Nie uśmiechała się, nie wykazała nawet odrobiny miłego gestu w twoją stronę. Mimo to, zdawało się, że nie chce cię upokorzyć, ani nic z tych rzeczy. Spojrzała na ciebie i westchnęła cicho.
- Tak, wiem kim jesteś. Janette Rivers, do usług. Od dzisiaj to ja zajmuję się twoim rozwojem w agencji. Można powiedzieć, że jestem twoim liderem. - Głos miała bardzo kobiecy, zdecydowany, ale i sztywny. Od razu można było po nim wywnioskować, jakim typem kobiety była. Spojrzała na liścik, który miałaś w dłoni. Podeszła powoli i wzięła go od ciebie czytając jego treść.
- Zanim zaczniesz, może wyciągniesz swojego nowego towarzysza? Jak mniemam, jeszcze nie miałaś okazji się z nim poznać.

Zgadza się. kiwnelam krotko glowa. Mialam wrazenie, że ona faktycznie czyta w myslach. Tak więc wyciagnelam najciezsza kulke i krecilam nia szukajac jakiegos zamka by otworzyc kulke. Jednak przypomnialm sobie cos co kiedys zobaczylam i uslyszalam
Pokaz sie szepnelam cicho kierujac taki cycek wypukly na ziemie spodzeiwajac sie ze to bedzie jakies wyjscie dla stworka. Gdy sie pojawi kucam i staram sie go poglaskac.

Kobieta obserwowała cię uważnie, jakby oceniając każdy twój ruch. Jej wzrok emanował chłodem, aczkolwiek jeszcze nic niemiłego nie padło z jej ust. Tymczasem mały Growlithe pojawił się u twych stóp i szczeknął wesoło. Klęknęłaś, by go pogłaskać, a Janette podeszła do was bliżej.
- Użyj PokeDexu do zeskanowania go. Powinnaś wiedzieć, co już umie, a czego jeszcze nie. od dzisiaj twoim obowiązkiem będzie trenowanie stworzeń takich jak to. Jasne? - Kobieta usiadła na krześle, wyjęła urządzenie przypominające tablet i zaczęła coś na nim notować. Kątem oka nadal ci się przyglądała.
- Nazywasz się Neytiri Black. Twoim darem specjalnym jest widzenie daty śmierci danej osoby, tak?

Zgodnie z jej instrukcja co mam robic zeskanowalam pokemona kierujac na niego laser z Dexa. TO umialam tez z obserwacji.
Zgadza sie prosze pani. powiedzilam czekajac na wyniki skanu. Wolna reka glaskalam stworzonko. Mialo przyjemna siersc.

Skaner wydał z siebie krótki, mechaniczny dźwięk i po chwili wiedziałaś już, z jakim pokemonem masz do czynienia.

Cytat :

Growlithe ♂
Lv. 5
Natura: Lojalna
Ataki: Bite, Roar
Ability: Flash Fire

Tymczasem pokemon zamerdał ogonem i szczeknął wesoło. Janette obserwowała cię kątem oka, jakby sprawdzając, jak sobie radzisz. Nie przestawała notować na tablecie. Tylko co mogło być tak istotne w twoim pierwszym spotkaniu z Growlithem, że trzeba było to zanotować?

Bawiłam się chwile z nowym towarzyszem. Jednak po chwili podrapałam się w głowę i powiedziałam do stworka
Jakby Cię tu nazwac? w sumie to było pytanie skierowane do mnie jednak domyslilam się, że Grow to zrozumie.
Co powiesz na Diana? Jak ci się podoba zaszczekaj dwa razy. zaproponowalam stworkowi. Jakos obecnosc kobiety niezbyt mnie peszyla. Wolalam byc naturalna i traktowac stworka jak najlepiej.

Twój pokemon patrzył na ciebie przekrzywiając głowę. Chyba nie był zachwycony imieniem. Ale cóż się dziwić! Jaki chłopiec chciałby mieć na imię Diana? Na pewno nie tak mężny, jak twój mały Growlithe.
Kobieta jeszcze przez chwilę notowała coś na tablecie, po czym wstała i podeszła do ciebie.
- Czas zacząć test, chodź za mną. - Na jej twarzy nie było widać ani jednej emocji. Właściwie, ciężko było wyczytać, o czym mogła sobie myśleć. Tymczasem, ona zdawała się wiedzieć, co myślą wszyscy wokół.
Skierowała się do drzwi i otworzyła je puszczając cię przodem.

Przepraszam Tresz. poprawilam sie. CHyba w sumie jeszcze spalam, ze nie zwrocialm uwagi na znaczek.
Wlasnie bedziesz Tresz. usmiechnelam sie majac nadzieje ze ty marzem mu sie spodoba. Gdy kobieta sie do mnie zwrocila kiwnelam glowa i ruszylam we wskazanym kierunku. Ciekawe czego moge sie spodziewac. Ta kobieta byla dziwna, przerazala mnie.

Tresz szczeknął zadowolony i zamerdał ogonem. Chyba tym razem imię mu się spodobało!
Tymczasem ty podążyłaś za Janette, a Growlithe nie odstępował cię na krok. Zdaje się, że już zaakceptował cię jako przyjazną duszę i chciał poznać lepiej. Twoja liderka tymczasem lawirowała pomiędzy wszystkimi ludźmi na korytarzu. Każdy z nich miał swój własny PokeGear, oczywiście w różnych kolorach.
- To tutaj. - Głos kobiety przeszył twoje uszy, a ona sama wskazała ci otwarte drzwi. Za nimi znajdowało się duże pomieszczenie, do którego miałaś wejść.

Poklepalam w noge pokazujac Treszowi by szedl obok i dosc niepewnie weszlam do pomieszczenia. Nim weszlam wzielam gleboki wdech, spojrzalam na psiaka i weszlam. Nie wiedzialam czego sie spodziewac. Moglam najgorszego jak i najlepszego. Gdy weszlam do pomieszczenia poszukiwalam jakis wskazowek na to co mnie czeka w niedalekiej przyszlosci. Niepewnosc jest okropna.

Weszłaś do pomieszczenia, a za tobą wbiegł radośnie Tresz. Gdy byłaś już na środku sali usłyszałaś, że drzwi się zatrzasnęły. Na szczęście, z Janette w pomieszczeniu. jej wyraz twarzy jak zwykle nic nie mówił. Mogłabyś pomyśleć, że była połączona z tabletem, bo w ogóle się z nim nie rozstawała.
Tymczasem na przeciwko ciebie stała dziewczyna. Na ręce miała niebieski PokeGear. Przed nią bawił się mały pokemon.
Na twój widok dziewczę spięło się bardziej i podeszło bliżej.

Czesc. usmiechnelam sie do dziewczynki. Ladny Budew. zagadnelam przyjaznie. Na szczescie jako tako znalam gatunki pokemon.
Pewnie bedzie silna Roselia a najlepiej Roserade usmiechnelam sie. Nie wiedzialam na czym ten test polegal ale dziewczynka byla bardzo zdenerwowana. Mam nadzieje ze nie dojdzie do walki.

Dziewczyna spojrzała na ciebie spłoszona i mruknęła coś pod nosem. Budew tymczasem przyjrzała się twojemu pokemonowi i pisnęła radośnie.
- Cześć. - Ledwo dosłyszalnym szeptem przywitała się z tobą, lecz nie skomentowała już twoich dalszych słów. Właściwie w ogóle się nie odzywała. Wyglądała dosyć nieporadnie.
Tymczasem Janette obserwowała was uważnie.
- To czas na wasz pojedynek dziewczęta. - Usłyszałaś głos dochodzący zza pleców właścicielki niebieskiego PokeGeara.

Cicha woda brzegi rwie. pomyslalam i pokazalam Treszowi miejsce by zajal do pojdeynku. W miedzy czasie zeskanowalam Budewa by wiedzoec z czym mam do czynienia i czekajac na wyniki skanu wydalam polecenia Grow:
Tresz uzyj Overheat a nastepnie Bite. Unikaj jego atakow. Moze i ci za duzo krzywdy nie zrobia ale ona jest tu dluzej i pewnie ma bardziej doswiadczonego stworka. Jego lisciaste ataki kontruj Ember. Postaraj sie go podpalic. Podbiegnij do niego i atak Secret Power i oddalajac sie Overheat. patrzylam jak sobie radzi by ocenic mozliwosci jego i skorygowac bledy by wygrac albo nie odejsc z totalna porazka.

Zza pleców twojej przeciwniczki mogłaś zauważyć kolejną kobietę. Była ubrana elegancko, podobnie do Janette miała związane włosy, z tym, że była blondynką. To ona zapowiedziała waszą walkę. Tak samo jak twoja "liderka" przyglądała się wszystkiemu notując i obserwując wszystko. Tymczasem dziewczę będące twoim przeciwnikiem zatrzęsło się lekko. Po chwili jednak wyraz jej twarzy się zmienił. Skamieniał.
- Budew! Uniki! - Mówiła spokojnym, ale zdecydowanym tonem. Tymczasem twój mały Growlithe szczeknął głośno i rzucił się do walki. Wykonywał twoją taktykę prawie idealnie. Jak na pierwszą walkę szło wam całkiem nieźle. Już podczas pierwszego ataku udało mu się zaatakować małą roślinkę Bite i Ember. Jednak Budew nie była długo dłużna. Od razu zaatakowała Absorbem odejmując odrobinę życia twojemu pieskowi i regenerując się nieco. Tym samym, nim się spostrzegłaś Trisz oberwał Toxic.

Trisz Secret power i znowu Ember wzmacniajac go Overheat. Kozystaj z faktu ze jest podpalony i Bite z rozpedu w niego. Unikaj jego atakow a gdy tylko uzyje roslinnych kontruj Ember. Za duzo krzywdy nam nie zrobi ale jestes oslabiony przez otrucie. Jakos musimy dac rade. Schowaj sie za czyms i zaatakuj Ember wychylajac sie zza ukrycia. wydalam polecenia dopingujac swojego towarzysza. Ta nieprzenikniona twarz memtorki byla straszna.

Walka nie trwała długo. Mimo iż przeciwniczka zdawała się być bardziej doświadczona niż ty, trafiła jej się walka "złych typów". Dlatego też, mimo wielkich starań małej Budew nie szło jej tak dobrze, jakby tego chciała. Ogień jest silniejszy od trawy - to taka podstawa. Zwłaszcza, jeżeli mowa o walkach na tym poziomie. Mimo wielu ataków Absorbem i Toxic nie udało jej się pokonać Growlithe'a!


Janette uśmiechnęła się nieznacznie. Właściwie, sama nie wiedziałaś, czy to uśmiech, czy tylko przewidzenie. Twoja przeciwniczka stała oniemiała, lekko się trzęsąc. Kobieta stojąca za nią prychnęła tylko cicho.
- Dobra robota. - Mruknęła twoja liderka i podeszła bliżej. - Poznaj Tinę. Będzie od dzisiaj twoją towarzyszką. Będziecie wysyłane na misje w jednym zespole.

Unioslam palec by cos powiedziec ale sie powstrzymala.
Czesc. Jestem Neytiri. przywitalam sie z dziewczyna ale koniec tego dobrego. Podeszlam do Growlithe i poglaskalam go po glowie zadowolona.
Dobra robota Tresz. Wracaj do ballki. cofnelma go i spytalam
Gdzie moglabym go wyleczyc? I czy dostal on jakies doswiadczenie? podrapalam sie po glowie lekko zdemerwowana. Janet byla nie przenikniona a Tina strasznie strachliwa. I ja mam z nia wspolpracowac? Przeciez ona bedzie sie bala wszystkiego co sie rusza.

Tina patrzyła na ciebie wystraszona. To dziewczę zdecydowanie było zbyt plochliwe na takie miejsce, jak to. Mimo to wyciągnęła do ciebie rękę i ścisnęła ją delikatnie.
- Tina. Tina Morriss. - Mruknęła cicho głaskając swoją małą Budew i cofając ją do balla. Janette położyła ci rękę na ramieniu. Trisz szczęśliwy szczeknął nie do końca wiedząc, co się tak naprawdę stało. Czuł jedynie, że zrobił coś, co cię zadowoliło. Po chwili zniknął w PokeBallu, do którego go wysłałaś.
- Mamy centrum na dole, Tina cię tam zaprowadzi. Co do statystyk twojego przyjaciela... - Złapała cię za nadgarstek i wcisnęła coś na PokeGearze. Nagle przed tobą pojawił się hologram skanu.

Cytat :

Growlithe: +1,25lvl.
Sp.: +10%
Resp.: +5pkt.

- Idźcie już lepiej, spotkamy się po obiedzie na sali treningowej. Masz wiele do nauki. - Mruknęła ruda kobieta podchodząc do drugiej, która odezwała się tylko raz podczas całego zdarzenia. Razem zaczęły coś przeglądać na swoich tabletach.



Właśnie zauważyłam, że w kp nie masz ataku "Ember", co jest zgodne z tym, że masz tam wpisany 5,75 lvl. A Ember dla Growlithe jest od lvl 6. I zastanawiam się, czemu użyłaś go w walce.

Tez teraz to zauwazylam bo z rozpedu pisalam ten atak bo na innym forum startery sa od 7. Wiecej taka pomyslka sie nie wydarzy.

Milo poznac powiedzialam do Tiny zaglebiajac sie w rozmyslaniach przez co bylam lekko nie obecna. Kiwnelam glowa na znak ze zrozumialam instrukcje i poszlam wraz z dziewczyna do PokeCentrum. Sala treningowa, hym? Czyzby kolejne walki mnie czekaly? Poszlam do PC w celu wyleczenia swojego pokemona. Osobiscie nie wiedzialam na jaki temat rozmawiac z Tina. Byla dziwna, moze jak wszyscy? Oby nie.

Tina wyszła z sali razem z tobą i przez dłuższy czas nie odzywała się wcale. Przyglądała ci się tylko i mruczała coś pod nosem. W końcu jednak się przemogła i odezwała.
- Jesteś podopieczną Janette, tak? Linor mówiła, że Janette jest najlepszą liderką, na jaką można trafić. O ile ma się talent. - Tina zapatrzyła się przed siebie, jakby znowu uciekła gdzieś myślami. Szłyście dosyć krótko, na pewno krócej niż mogło ci się wydawać. PokeCentrum było wydzielonym dużym obszarem w całej kryjówce. Po wejściu do środka ujrzałaś masę obandażowanych pokemonów, a także trenerów, którzy zdawali się być nieźle poobijani. Za ladą stała urocza kobieta z różowymi włosami zaplecionymi w dwa warkocze.
- Uleczmy swoje pokemony i chodźmy na obiad. Nie zostało nam już dużo czasu. To będzie twój pierwszy trening, więc jeżeli masz jakieś pytania - zadawaj. - Tina nagle stała się pewniejsza siebie. Oczy jej się świeciły, a usta ukazywały piękny uśmiech.
- Tina! - Różowowłosa kobieta machała do was radośnie. - Jak tam moja mała Budew? Ma się dobrze? Jason o ciebie pytał.
- Uhum, przyszłyśmy właśnie uleczyć nasze małe stworki. To jest Neytiri. - Wskazała na ciebie. - Siostra Joy zajmuje się u nas wszystkimi uszkodzeniami ciała. Zarówno naszego jak i naszych przyjaciół. - Wyjaśniła krótko i powróciła do krótkiej pogawędki z Siostrą.



Luzik, nic się nie stało. Tylko pilnuj się na przyszłość :'3

Jak to powiadaja, trafila slepa kura na ziarno. i puscilam dziewczynie oko. Moze bedzie dalo sie ja luic i jako prztrwac.
A na czym on polega? spytalam, w koncu mialam pytac wiec pytam prawdaz? Oddalam swoje poki do leczenia, i Swablu sie przyda opieka. W oczekiwaniu na wylecznie pokemonow rozgladalam sie po pokecentrum. Bylam ciekawa miejsca w ktorym sie znalazlam. W koncu mialam tu spedzic dlugi czas hyba ze mnie wywala.

Tina uśmiechnęła się do ciebie przyjaźnie. Być może źle ją oceniłaś? Zdawać by się mogło, że dziewczyna jest zupełnie inną osobą przy swojej liderce. Ta Tina, która była teraz z tobą wydawała się dużo przyjemniejsza w obyciu.
- Nic niezwykłego. Na samym początku sprawdzą twoje zdolności fizyczne. Walka ze mną była sprawdzeniem twoich zdolności trenerskich. No i kontaktu z pokemonem. - Dziewczę opowiadało odkładając PokeBalle do leczenia.
W międzyczasie prowadziła także dyskusję z Siostrą Joy. Po chwili jednak przypomniała sobie o obiedzie i pośpiechu, więc szybko się z nią pożegnała i wyszłyście z pomieszczenia.
- Siostra Joy to jedna z najlepszych duszyczek, jakie możesz tutaj spotkać. Większość z członków organizacji to tępe chuje. Musisz się pilnować na każdym kroku. - Powiedziała Tina wprowadzając cię na stołówkę. Było nią wielkie pomieszczenie, całkowicie białe - bezuczuciowe. Masa stołów i krzeseł, a przede wszystkim - ludzi i ich pokemonów.
- Usiądziemy koło Jasona. To brat Joy i jeden z największych urwisów, jakich mogłabyś tu spotkać. Ale to dobry chłopak. - Dziewczyna przeciskała się przez tłum ludzi w kierunku jednego z bocznych stolików. Siedział przy nim wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna o jaskrawo pomarańczowych włosach. Kiedy zbliżyłyście się do niego ujrzałaś, że na jednym oku ma czarną opaskę. Drugie było zielone.