Safari Shisui

11/ Twój Pokemon chwilę patrzył na twoją pięść nie rozumiejąc zbytnio o, co Ci chodzi ale chyba ostatecznie załapał o co chodzi, bo przybił owego żółwika. Żółwik zaliczony więc możecie iść dalej przed siebie, szukając innych Pokemonów do złapania.

Co tu dużo mówić? Ruszyliśmy dalej, szczęśliwi z nowo pozyskanego pokemona. Popsuło mi to trochę moje pozostałe cele na to safari, bo z jednego będę musiał zrezygnować, ale trudno. Było to warte.

1/ Nikt nie powiedział, że będzie łatwo złapać to po co przyszedłeś do Safari, tym bardziej że przecież spotykane przez Ciebie jak dotąd Pokemony także mają swój charakter. Złośliwy lub przyjazny. Czasem przecież łapie się takie Pokemony których charakter do nas po prostu przemówił. I tak idąc, rozmyślając o życiu i wszystkim innym kiedy przed tobą stanął jakiś stworek.

Pomachałem pokemonowi na przywitanie, po czym ruszyłem dalej. Nie przepadałem za tym pokemonem, a dobry moveset nie wystarczał, bym marnował na niego safari balla, których zostało mi już niewiele. Pewnie spotkam jeszcze nie raz pokemona, który mi kompletnie zwisa, ale to nie znaczy, że każdym muszę się interesować ^^.

2/ - Nat, nat?
Pokemon wyraźnie zaciekawiony twoją osobą zaczął machać czułkami, a kiedy ty zacząłeś oddalać się od tego miejsca, on zrobił to samo. Chimchar spojrzał na Pokemona i uśmiechnął się. Zaś włochata kulka dalej tuptała za tobą.

-Mały, proszę Cię, zostaw mnie... Naprawdę nie mogę Ci nic zaoferować. Nawet karmy, bo i ona mi się kończy. Tak więc proszę, odejdź- powiedziałem, chociaż niespecjalnie miałem nadzieję na to, że tak postąpi. Starałem się go jednak ignorować, i iść naprzód.

1/ - Weno... nat nat?
Pokemon wyciągnął się, by sprawić wrażenie znacznie wyższego niż był. Chyba po prostu chciał trochę z tobą pochodzić. Chimchar zeskoczył obok dzikiego stworzenia i poklepał go po włochatym łebku.

-Chcesz iść z nami? No dobra, zawsze będzie raźniej. Ale nie oczekuj niczego więcej, po prostu spędzimy ze sobą trochę czasu w tym miejscu- powiedziałem. Chimchar chyba polubił tego małego drania, a on sam łatwo by mi nie odpuścił. Właściwie to przyda się lekkie zróżnicowanie w naszej karawanie.

2/ Coś zaszeleściło w krzakach, a kiedy się odwróciłeś zobaczyłeś jakąś dziewczynę skanującą Venonata.
- Ale ty jesteś ślicznyy~

-Och, dziękuję.(XDDDD) Jeśli chcesz, to jest Twój. Ja i tak nie znalazłbym dla niego miejsca w swojej drużynie- powiedziałem, po czym, nie czekając na rage'a dziewczyny, wziąłem Chimchara na ręce i ruszyłem dalej.

3/ Dziewczyna spojrzała na Ciebie kilkukrotnie mrugając oczyma po czym wzięła Venonata na ręce i poszła za tobą.
- Hej, czemu jesteś taki nie miły? Mogło się mu zrobić przykro. Prawda Venonat?
- Weno, weno!

4/ - Chodzi mi o twój ton wypowiedzi. Z takim nastawieniem ciężko będzie Ci znaleźć jakiegoś Pokemona w tym safari. Prawda mały?
Uśmiechnęła się do Ciebie i połaskotała palcem wskazującym Venonata.
- Ja już złapałam dwa Pokemony tutaj! Ha!

-Żadnego, powiadasz? Na pewno nie wszystkie, ale ja nie potrzebuję wszystkich. A te, których potrzebuję, jak dotąd zdobywam. Ty masz swoje podejście do sprawy, a ja swoje. Żaden z nas go nie zmieni, prawda? A tak swoją drogą, jak długo tu już jesteś?
Zatrzymałem się, oczekując na odpowiedź. Nie ma żadnych przeszkód, by trochę nie porozmawiać, gdy jest ku temu okazja.

5/ Dziewczyna spojrzała na Ciebie unosząc jedną brew w górę, chyba nie rozumiejąc twojego oburzenia.
- Przyszłam dzisiaj z rana więc już parę godzin tu chodzę.

-Oh, to podobnie jak ja. A tak przy okazji, nie wiesz może w którą stronę jest ta ogromna polana, o której czytałem w ulotce? Wydaje mi się że w tą, ale mogę się mylić- powiedziałem. Nie miałem nic do stracenia tym pytaniem, a mogłem się utwierdzić w swoim przekonaniu o słuszności obranej drogi, lub zacząć powątpiewać.

6/ - Ogromna polana....
Dziewczyna zastanowiła się dłużą chwilę i pokręciła przecząco głową uśmiechając się przy tym przepraszająco.
- Przepraszam, chciałabym pomóc ale nie wiem gdzie może być. Ten las to jak jeden wielki labirynt.

-Nic się nie stało, nie musisz wiedzieć przecież wszystkiego- powiedziałem- Więc... w którą stronę idziesz? Nie, żeby mnie to interesowało, ale jestem po prostu ciekaw.

7/ - Jak się pytasz gdzie idę, to świadczy o twojej ciekawości. Zaprzeczasz sam sobie mówiąc iż niespecjalnie Cię to interesuje.
Powiedziała nieznajoma trzymając Venonata w rękach. Twój Chimchar spojrzał na Ciebie i zaśmiał cicho pod nosem. Czyżby przyznał jej rację?

-Nie tyle, że mnie to interesuje, co po prostu chcę wiedzieć, czy pójdziemy w jedną stronę, czy się pożegnamy. Wiesz, chcę się przygotować psychicznie na taką bądź taką ewentualność-powiedziałem, szurając butem. Fakt, trochę mnie zgasiła, ale za choinkę nie chciałem się do tego przyznać ^^.

1/ Dziewczyna zaśmiała się głośno i zaczęła kołysać się to w przód, to w tył.
- Możemy chwilę poszukać Pokemonów razem. Przygotuję Cię psychicznie na rozstanie ze mną.
Powiedziała dotykając kulą Venonata który się bez problemu złapał.