Gra Vebre

Katy była bardzo zadowolona ze swojej ewolucji. Roselia co chwilę przyglądała się swojemu ciału, które w kilkanaście sekund zmieniło swój wygląd i formę. Najbardziej byłą ona podekscytowana kwiatami znajdującymi się na końcu jej rączek. Wyciągnąłeś PokeDex i zeskanowałeś Roselię:
Roselia, Pokemon Cierń. Roselia ma możliwość używania swoich kwiatów do wykonywania dwóch różnych ataków na raz. Ciernie na jej głowie zawierają silną truciznę.

Przez kilka chwil przyglądałeś się skanowi. Wyglądało na to, że w tej kwestii Roselia nie wiele różniła się od Budew. Katy uśmiechnęła się, gdy usłyszała twój komentarz na temat jej wyglądu. Gdy tylko usłyszała o walce z liderką, przybrała postawę jak do walki, po czym uderzała swoimi kwiatami w niewidzialnego przeciwnika.
- Widać, że rwie się do walki. - zaśmiał się Rin.
Roselia wyglądała na zmęczoną po walce z Luxio, jednak nie chciała tego po sobie okazywać. Jednak gdy oznajmiłeś, że odpocznie w swojej kuli, Katy nie protestowała. Schowałeś roślinkę do kuli i odwróciłeś się do Rina.
- Ja również chętnie zobaczę, jakie pokemony można tutaj złowić. Prądy morskie prowadzą do wybrzeży Hoenn aż od Kanto i Johto, więc możliwe że uda nam się złowić któreś z występujących stworzeń.
Rin wskazał wam drogę i ruszyliście. Wyszliście z terenu Szkoły Trenerskiej i wróciliście na uliczki Rustboro. Lampy uliczne powoli zaczynały świecić. Oznaczało to, że już w niedługim czasie zapadnie wieczór. Wokół zauważyliście innych ludzi, którzy przechadzali się lub siedzieli w kafejkach. Rustboro wydawało się być wesołym miastem. Po kilku minutach przechadzki opuściliście mury metropolii i wkroczyliście na Drogę 116.
- Niedługo będzie wieczór, więc nie będziemy szli daleko. - oznajmił Rin.
Zeszliście z wydeptanej ścieżki i ruszyliście w stronę wybrzeża. Doszliście na plażę, na której stała niewielka chatka. Obok drewnianego budynki robił coś starszy mężczyzna.

Przyglądając się ostatnim ciosom, wyprowadzanym przez pokemony przeszło mi przez myśl, że to może być punkt w którym Budew przyjmie nową formę. To co, a raczej Kogo zobaczyłem było jednak nie małym zaskoczeniem! Dalej nie mogąc z wyjść podziwu gracji i dystyngowania mojej Roselii schowałem pokedex uśmiechając się szeroko.
-Oj rwie się. Zdecydowanie! Ale przyda się jej odpoczynek. - skomentowałem chowając pokeball do torby.
-Kanto i Johto..? Czy to inne regiony? Ykies! Już nie mogę się doczekać poszukiwań nowych, egzotycznych pokemonów! Co Ty na to Care? - nie czekając na odpowiedź dziewczyny, ruszyłem energicznym krokiem przed siebie. Plaża była dobrym znakiem, może uda nam się tu złapać jakieś nadmorskie pokemony, które nie występują w lesie, a jedynie w odpowiadającym im delikatnym morskim klimacie..? Chociaż.. czy ja potrzebowałem kolejne pokemony? Moja paczka była dość pokaźna, powiększanie jej nie miało więc ogromnego sensu, przynajmniej teoretycznie. Bez dłuższego zastanawiania się wypuściłem z pokeballa Vibravę.
-Zapraszam Cię maluchu! Pooddychaj trochę świeżym powietrzem. Rozprostowanie skrzydeł też na pewno dobrze Ci zrobi. - witając mojego nowo-wyewoluowanego podopiecznego, wyciągnąłem w stronę pokemona dłoń, by pogładzić go delikatnie po czubku głowy.

-Rin, Care.. co robimy? Rzeczywiście mamy mało czasu.. - zerknąłem na horyzont, by utwierdzić się w tym co powiedział wcześniej chłopak. -Zapytajmy się tego Pana - powiedziałem wskazując na rybaka -czy użyczy nam wędki, byśmy mogli połowić pokemony. - ruszyłem w stronę mężczyzny dopiero po inicjatywie Rina, nie zamierzałem prowadzić rozmowy z mężczyzną, gdyż kompletnie nie miałem pojęcia o co pytać. Rin z kolei wydawał się mieć głowę na karku.

- Masz rację Finn, są to dwa graniczące ze sobą regiony. Prądy morskie znajdujące się na południu tych regionów docierają do większości miejsc w Hoeen. Dlatego w tutejszych wodach można znaleźć stworki występujące zarówno w tamtych miejscach. - wyjaśnił tobie Rin, kiedy zmierzaliście w stronę Drogi 116.
Vibrava ucieszył się, gdy go wypuściłeś. Stworek wykonał dwa obroty w powietrzu, bo czym zbliżył się do ciebie i zaczął przymilać. Vibrava wesoło zamruczał, gdy zacząłeś głaskać go po główce. Już po chwili znaleźliście się na plaży. Zauważyliście tutaj powoli zachodzące słońce. Za kilkanaście minut będzie już wieczór. W trójkę podeszliście bliżej drewnianej chatki.
- Witajcie dzieciaki. - przywitał się z wami, gdy tylko was zobaczył. - Wy również przyszliście tutaj połowić?
- Tak proszę pana, tylko jest pewien problem, że nie mamy wędek. - odpowiedział Rin.
- Masz rację chłopcze. To nie lada problem. Macie jednak szczęście, bo mam trzy zapasowe wędki. Mogę wam je pożyczyć.
- Bardzo dziękujemy. - odezwała się Caroline.
Micheal, bo tak później przedstawił wędkarz, pokazał tobie i Caroline jak łowić ryby. Rin wydawał się być w tym wprawiony, bo po kilku minutach udało mu już się coś złowić.
Wyłowiony przez niego czerwony skorupiak wyglądał on na niezbyt zadowolonego z faktu, że ktoś wyrwał go z wody i od razu chciał walczyć.
- Wy tutaj trochę jeszcze połówcie, a pójdę się z nim rozprawić. - powiedział Rin, po czym zaczął odciągać od was skorupiaka.
Siedzieliście z Caroline i oglądaliście zachodzące słońce. Po chwili poczułeś, że coś ciągnie za twoją wędkę. Wstałeś ze stołka i zacząłeś ciągnąć. W pewnym momencie wywróciłeś się. Uznałeś to za znak, że żyłka pękła, a ty zostałeś bez zdobyczy. Nagle zauważyłeś, że coś leci w twoją stronę. Odruchowo złapałeś lecący obiekt. Okazało się, że złapałeś w dłonie pokemona, który musiał wylecieć z wody.
- Bas, feebas? - odezwał się trochę zaskoczony stworek.

-Haha! Uroczy skorupiak, chociaż nie wygląda na szczęśliwego, powodzenia! - krzyknąłem do Rina widząc w jakiej sytuacji z jakim stworzeniem się znalazł. Stworzenie najwyraźniej było wodnym pokemonem, zważając na to, że właśnie tam je znalazł. Nie miałem jeszcze do czynienia z tym Typem pokemonów (nie licząc Spheal, jednak ona reprezentowała również typ lodowy, postanowiłem ją pominąć), sięgnąłem więc po pokedex i postanowiłem dowiedzieć się więcej o tym gatunku.

Cudem można było nazwać to, że schowałem pokedex, nim zepsułem wędkę.. chociaż czy ja to zrobiłem? Teoretycznie była to tylko żyłka, jednak mężczyzna od którego ją pożyczyłem nie będzie z tego powodu szczęsliwy i należeć będzie się mu jakaś rekompensata.. dobrze, że Jasmie ubezpieczyła mnie w pokaźną sumkę! Nie otrzymanie odznaki w ostatniej walce najwyraźniej nie było wielkim dramatem. Gotówka jest ważniejsza. Na myślenie o niej nie było jednak czasu! Coś, a raczej ktoś wpadł mi w ramiona I nie była to Caroline. Pokemon? Wyglądał jak ryba, nie był zbyt urodziwy, ale.. no cóż. Nie oceniajmy po wyglądzie!

-Witaj rybko - zacząłem i poluzowałem uścisk, by nie zrobić malcowi krzywdy. -myślę, że u mnie na rękach nie będzie Ci zbyt wygodnie. - ruszyłem w kierunku wody, a gdy stałem zanurzony w wodzie po kolana, włożyłem pokemona delikatnie do wody. -Może masz ochotę coś przekąsić? - zapytałem z niewymuszoną dobrocią w głosie. Zrobiło mi się go żal, dla takiego pokemona jak krab Rina wyjście na ląd nie jest niczym strasznym, dla tej rybki na pewno było okropnym przeżyciem!

Do tej pory nie miałeś dużej styczności z Wodnymi pokemonami. Norue, po którym do tej pory podróżowałeś, było chłodne i bardzo wymagające pod względem biologicznym, więc przeważały w nim raczej pokemony typu Lodowego. Dlatego też pierwszą rzeczą, którą zrobiłeś, gdy tylko zobaczyłeś czerwonego kraba, było jej zeskanowanie. Sięgnąłeś do swojego plecaka, żeby wyjąć z niego swój czerwony PokeDex, który następnie skierowałeś na stworka. Krab był w trakcie walki z Luxio Rina, jednak znalazłeś moment, w którym krab przystanął i zeskanowałeś go. Już po chwili otrzymałeś podstawowe informacje o Corphishu:
Corphish, Pokémon Zbir. Corphishe wykorzystują ich ostre szczypce do łapania swoich zdobyczy. Pokémony ten są bardzo wytrzymałe, zawdzięczają to między innymi swojemu mocnemu pancerzowi.

Skan pokemona, był dosyć ubogi. Caroline zauważyła ten fakt i powiadomiła ciebie, że nie jest to nic niezwykłego.
- PokeDex blokuje pokazywanie dużej ilości informacji o stworkach innych trenerów lub takich, z którymi ktoś walczy. Służy to głównie temu, żeby nie występowały między trenerami kradzieże pokemonów. - wyjaśniła ci dziewczyna.
Ty wróciłeś do łowienia. Gdy tylko dziwnie wyglądająca ryba upadła na twoje kolana, zeskanowałeś ją:
Feebas, Pokémon Ryba. Płetwy Feebasa są chropowate i poszarpane od początku jego życia. Z powodu jego nieciekawego wyglądu, stworek ten jest często ignorowany. Feebasy są zdolne do życia zarówno w rzekach jak i w morzach.
 
Trzymałeś rybę w swoich rękach. Feebas nie wydawała się być specjalnie wystraszona. Wyglądała nawet na zadowoloną, że może się z kimś zaprzyjaźnić.
- Feeba, bas, fee. - powiedziała, po czym się uśmiechnęła szeroko.
- Corpish złapany. Jutro będę miał o wiele łatwiej w walce z liderką. - oznajmił Rin, podszedłszy do waszej trójki. - Hej, widziałem kiedyś tego pokemona. O ile dobrze pamiętam, było to na jakimś starym nagraniu z pokazów. Trenerka używała go, a on podczas występu ewoluował w coś w rodzaju węża o jasnym odcieniu skóry.
- Widzę, że masz nie małe szczęście chłopcze. - usłyszeliście niski głos. Rybak podszedł bliżej was i przyglądał się twojemu znalezisku. - Feebasy, mimo że nie wyglądają w swojej pierwotnie zbyt okazale, podobno mogą ewoluować w jednego z najpiękniejszych stworków w Hoenn.
Feebas, gdy tylko usłyszała o przekąsce, zaczęła się wesoło majtać. Wyglądało to naprawdę uroczo.

//Misiu! czytaj co piszę :D skanowałem Corphisha i nie po statystyki tylko po jakiś epicki 'Corphish, pokemon krab. Corphishe używają swoich ostrych szczypców do zdobywania pożywienia i chronienia się przed niebezpieczeństwem.' :3 Nie przeszkadzała by Ci taka forma od czasu do czasu? :D albo dodatkowo? ^_^


Jednego z najpiękniejszych pokemonów Hoenn? Była to zdecydowanie jedna z fajniejszych wiadomości jakie mogłem dostać, bez wątpliwości. Jednak nie wspomniał mi o tym pokedex.. a zmuszanie tego malca do walki było by nie ludzkie! Chociaż... miałem jeszcze kilka cudownych cukierków, dzięki którym Vibrava przeszedł przeobrażenie z Trapincha.. na razie jednak mała chciała przekąskę.
-Widzę, że nie odmówisz karmy. Proszę, poczęstuj się. - powiedziałem ze spokojem w głosie, niby nie zważając na słowa Rina, wysypałem na dłoń trochę pokekarmy i podałem ustawiłem ją w wodzie, jednak zaraz pod samą taflą, by nie odpłynęła za daleko od Feebas.

-Urocza jesteś! Wiesz? - skomplementowałem rybkę patrząc jak je (jeśli oczywiście jadła :>). -Miło Mi Cię poznać Feebas, jestem Finn. Właśnie rozpocząłem swoją podróż po tym regionie. Z tego co udało mi się dotychczas zobaczyć, jest on cudowny, prawda Vibrava? - powiedziałem spoglądając nad siebie, licząc na to, że w zasięgu mojego wzroku znajdzie się smoczy stworek.

Dosyć optymistycznie podszedłeś do zapewnień zarówno rybaka jak i Rina, dotyczących złapanego przez ciebie gatunku ryby. Może teraz Feebas nie przypominała swoim wyglądem pięknego Lumineon czy dostojnego Suicune'a, jednak ty wierzyłeś, że to się wkrótce zmieni. Brązowołuska ryba nie wyglądała na zaniepokojoną z powodu nagłego wyrwania jej z wody. Wydawała się być nawet zadowolona, że trafiła na powierzchnię.
- Fee, feebas. - odparła, gdy zaproponowałeś jej jedzenia, po czym zaczęła jeść daną jej przez ciebie karmę.
Próbowałeś odłożyć rybę do wody, jednak ta spokojnie utrzymywała się w pionie, lekko podkopana w piasku na plaży. Gdy tylko skomplementowałeś Feebas, ta uśmiechnęła się. Vibrava latał wokół waszej czwórki, a gdy tylko usłyszał, że o nim wspominasz, wylądował na twojej głowie.
- Vi, brava, vi. - odezwał się smoczy stworek do Feebas.