Vebre - Obóz Walk

Wszedłeś na teren Obozu Walk, i od razu ruszyłeś ścieżką prowadzącą wgłąb lasu. Po kilku minutach marszu, drogę zagrodziła Ci dwójka Twoich pierwszych ofiar.

-Hej wy! - krzyknąłem w stronę tej dwójki. -Wyzywam was do bitwy, 1v1 po kolei. Huh? - nie znosiłem odmowy. Podbiegłem i wypuściłem pierwszego pokemona - Eevee.

-Mały zacznij od użycia Toxic, którym otruj ciężko swojego przeciwnika. Następnie obniż jego obronę i zwiedź jego ataki swoim ruchem Tail Whip, wtedy szybko zaskocz go serią Tackle! Wtedy z bliska Sand-Attack i jeszcze raz Tackle!

////Jakbym walnął jakiegoś faila z działaniem ataku/pasywki, to pisz śmiało ^^

-Hej, Agnes, zobacz. Kolejny napalony frajer. Jego też odeślijmy do domu!- powiedział chłopak, po czym wyrzucił swój pokeball w górę. Po chwili Twoim oczom ukazał się Caterpie.


Eeve zranił Caterpie za pomocą Toxic, ale dzięki jego ability Shield Dust, nie został otruty. Podczas gdy Twój pokemon obniżał obronę robaka przez Tail Whip, Caterpie zaatakował Tackle. Eeve zdołał uniknąć tego ataku, a następnie samemu uderzyć kilkoma Tackle, i zakończyć kombinację używając Sand Attack.

Po użyciu zasłony z Sand Attack, Caterpie użył Tackle na ślepo. Tak niefortunnie, że zderzył się z Eevee, na którym nie zrobiło to jednak większego wrażenia, w przeciwieństwie do robaka. Wystarczyło jeszcze jedno Tackle, by zakończyć ten pojedynek.

Exp:

-Ehh, no i znowu się przechwalałeś i co? Znowu dostałeś lanie. Teraz moja kolej. Sewaddle, ruszaj!- krzyknęła dziewczyna. Twoim oczom ukazał się Sewaddle, na widok którego Eevee ledwo powstrzymał się od śmiechu.

Toxic zatruło Sewaddla. Po użyciu Sand Attack, a następnie Tackle, Eevee dostał Paybackiem o podwojonej sile. Podniósł się jednak szybko i zaatakował Sewaddla Tacklem. W tym czasie trucizna dała o sobie znać trzykrotnie, co tak mocno osłabiło pokemona, że Eevee nie zostało nic innego jak wykończyć go Tacklem.

Exp:

Eevee: 80%HP

-Kurcze, dobry jest ten Eevee. No nic, wygrałeś. Powodzenia w dalszej wędrówce- powiedziała Agnes, po czym razem z Tobiasem zniknęła pomiędzy drzewami

-Trzymajcie się, dzięki za bitwę! - pomachałem im na pożegnanie. Schyliłem się do mojego liska. -No Shadow, świetna robota. Teraz odpocznij sobie. - zawróciłem go do pokeballa i ruszyłem dalej ścieżką.

Ruszyłeś naprzód, rozglądając się za innymi trenerami, jednak póki co ani widu, ani słychu.

Szlag.. no nie rosną jak kwiaty, trzeba iść przed siebie. Dopiero dwójka za mną, nie ma się czym martwić.

W oddali zobaczyłeś samotną sylwetkę. Gdy podszedłeś bliżej, okazało się, że jest to kolejny trener.
-Witaj. Gotowy na porażkę?

-Twoją? Zawszę! - uśmiechnąłem się i odsunąłem kilka kroków do tyłu. -Shadow, ruszaj! - wypuściłem z pokeballa swojego Eevee.

-Zacznijmy od.. Toxic! Heh. To działa zawsze najlepiej, teraz szybko uderz go dwa razy Tacklem, po czym użyj Tail Whip i obniż jego obronę. Potem użyj Sand-Attack, zza którego wyskocz używając Tackle. Toxic będzie robiło swoje, działajmy dalej, użyj Tackle i powal na ziemię swojego rywala raz jeszcze!

Twój przeciwnik jako pierwszego pokemona wybrał Pachirisu, który na dzień dobry oberwał Toxiciem. Atak ten zatruł go, lecz mimo to mysz zdołała uniknąć nadchodzącego Tackle Quick Attackiem, i zaatakować Eevee Thunderboltem. Twój pokemon trochę ucierpiał przy tym ataku, ale nie marudził, i użył Tail Whip, po czym sypnął nadbiegającemu z Quick Attackiem Pachirisu Sand Attackiem. Mysz potknęła się o własne nogi i przewaliła się tuż obok Eevee. Tym razem się mu pofarciło. Postanowił wykorzystać sytuację i zaatakować mysz Tackle'm, co wyszło mu perfekcyjnie.


@Edit by Szkot: Przypominam, że walki w Obozie są walkami takimi samymi jak i te na stadionie czy Gymie. Więc proszę na przyszłość bardziej starać się ze swoimi taktykami, a nie za 2-3 ataki, odejmując przeciwnikowi po 30% wytrzymałości.

Pachirisu nie dał się tak łatwo zrobić, i oddalił się od Eeveego, nim ten zaatakował go Sand Attackiem. Wiewiórka ponownie użyła Thunderbolt, na szczęście i tym razem nie paraliżując Twojego podopiecznego. Nie mając innego wyjścia, Eevee ruszył na Pachirisu z Tackle. Tamten z kolei, wyszedł mu na spotkanie Quick Attackiem. W starciu tym zwyciężył lis, odrzucając wiewiórę prosto na drzewo. To nie było najmilsze lądowanie. Chcąc wykonać ostatnie polecenie, Eevee chciał wykończyć Pachirisu kolejnym Tackle. Ten, mimo spotkania z drzewem, nie czuł się jednak najgorzej i już miał wykonać unik, gdy trucizna dała o sobie znać, a ból nie pozwolił mu na szybki odskok, w efekcie czego Eevee wbił się w niego jak buldożer i przygniótł go raz jeszcze do drzewa.

-Eevee! Niczym się nie przejmuj, idzie nam niesamowicie.. zacznij tym razem od użycia Sand-Attack, przez które obracając się przeskocz Tacklem, to musi Cię uodpornić na jego elektryczne ataki, następnie użyj Tail Whip i strzep ogonem piasek na pachirisu przy okazji obniżając jego obronę, dzięki temu uderz go mocniejszym niż wcześniej Tackle! Pamiętaj, trucizna, która działa staje się coraz mocniejsza, więc damy sobie radę..! Ciśnij ciśnij kochanieńki, oślep go znowu Sand-Attack, teraz to już niczym Cię nie trafi, wykończ go serią kolejnych Tackli!

Eevee posłusznie wykonał Sand Attack i wskoczył w niego, zbierając na siebie prawie wszystkie ziarenka piasku. Nie przewidziałeś jednak, że mogą one podziałać w drugą stronę- utrudnić życie Eeveemu. Wyglądał teraz jakby ktoś go zakopał na plaży. Strzepnął co prawda piasek za pomocą Tail Whipa, ale tylko ze swojego ogona. Miał na sobie tyle piachu, że na Thunderbolt mógłby go jedynie połaskotać. Nie mówiąc już o tym, że Pachirisu sam miałby problem z odpaleniem tego ataku. Zdołał się już otrząsnąć z otępienia, i zaatakował Quick Attackiem, który został ponownie skontrowany przez Tackle, tym razem już mniej efektywnie. Obniżona obrona przez liczne Tail Whipy, oraz pogłębiająca się trucizna, pozwoliły jednak na zakończenie tej walki nim sam Eevee padnie z wycieńczenia.

Eevee: 30% HP

Exp:

-Ehh, Ty to masz farta. Gdyby nie ten Toxic... no, trudno. A teraz patrz i ucz się, bo tak się wygrywa walki! Taillow, skończ z nim!- wrzasnął trener, a po chwili Twoim oczom ukazał się bojowo nastawiony Taillow, który od razu wzleciał w powietrze i przyjął pozycję do walki.

-Shadow, świetna robota! Jednak teraz wracaj. - podziękowałem pokemonowi i zawróciłem go, na jego miejsce wypuściłem Snorunt.

-Snorunt! Czas na bitwę. Użyj Powder Snow na samym początku rundy, żeby trzymać Tailow na dystans, jeśli tylko się zbliży, szybko użyj Double Team i ogromną ilością klonów przestrasz swoją rywalkę, by potem z finezją zaprezentować jej Powder Snow raz jeszcze..! Nie mamy tu czasu na zastanawianie się nad czymkolwiek, jak najprędzej użyj znowu Powder Snow obracając się dookoła własnej osi, wytwórz kontra tarczę, która zablokuje ataki Tailow oraz skoncentruje sporą kulę śnieżną, którą sprezentuj prosto w Tailow! Ha! Szybko użyj Double Team, żeby skołować Tailow i przenieść się na jej plecy (za nią, a nie na nią ofc xD), a wtedy zarzuć serią Powder Snow'ów!

Taillow od razu ruszył z Aerial Ace na Snorunta, ten z kolei użył Powder Snow. Taillow był za bardzo rozpędzony, by się wycofać, więc po prostu przyśpieszył i wykonał atak, sam jednak przy tym ucierpiał bardziej niż Snorunt. Ptak wciąż utrzymywał się jednak w powietrzu. Twój pupil otoczył go za pomocą klonów z Double Team i zaatakował Powder Snow. Taillow, nie wiedząc który atak go rani, oberwał całą dawką od prawdziwego Snorunta, która zamieniła go w kostkę lodu. Ptak zaczął spadać, a gdy upadł, jego lód się niestety rozbił... w sumie to nie tak źle, bo ucierpiał przy tym upadku dosyć mocno.

Tailow, otępiały po upadku, nie zdążył uciec z otaczającej go fali lodu. W końcu, pod naporem różnorakich kombinacji za pomocą Powder Snow, nie wytrzymał i padł.

Snorunt: 90%

Exp:

-Wielkie dzięki za pojedynek. - powiedziałem do trenera. -Tobie też dziękuję, byłaś świetna Snorunt. - zawróciłem lodową damulkę do jej pokeballa i ruszyłem w dalszą drogę, dalej ścieżynką.. w poszukiwaniu kolejnego trenera.

Szedłeś jakieś parę minut, po czym dotarłeś do... nie, nie trenera. Przed Tobą stała ściana zbudowana tak, by zasłaniała całą ścieżkę wszerz. Na jej środku stały zamknięte drzwi.

-Halo..? Jest tu ktoś? Chciałbym iść dalej no i ten.. te drzwi to troszkę liptonik, no nie? - zawołałem w przestrzeń. Co za baran to tu postawił? Pewnie jakaś baba..

Pech chciał, że odpowiedziała Ci cisza. Skoro to drzwi, to może można by spróbować w nie zapukać?