Safarii ReBorn

- Czy ten budynek był zawsze tak wysoki?
Zapytał...bardziej w eter, bo Acero i tak mi nie odpowie, prawda? Szedł wiec dalej, uważając pod nogi. Nie chciał spaść z tych schodów...

4 Zwykło się mawiać że droga powrotna jest krótsza, ale w tym wypadku nie bardzo się to sprawdzało. Nie mniej jednak dotarłeś do drzwi wyjściowych, a po przekroczeniu ich znowu słyszałeś tylko jakieś ciche śmiechy i szelest okolicznych krzaków.

Chłopak przeciągnął się i poprawił włosy, po czym spojrzał na psiaka.
- No, Acero, wreszcie na zewnątrz. Rozprostuj łapki i zobacz czy uda ci sie wykorzystać swoje wyczulone zmysły. Może uda ci się znaleźć coś ciekawego.
Powiedział, rozglądając się po okolicy

Zdawało się że na dworzu powinno zawiać świeżym powietrzem, tutaj jednak znowu powiało grozą bo kiedy kazałeś Riolu wyszukać coś w okolicy, zarówno Ty jak i On usłyszeliście głośny krzyk, dobiegający z końca wioski.

- Acero, szybko!
Powiedział do psiaka i ruszył biegiem w tamtą stronę. Co to miało być? Co mogło się tak nagle stać?

Jakby nie patrzeć sama wioska była dość duża, więc przebiegnięcie jej całej troche zajmie. Będąc mniej więcej w połowie słyszałeś jak jakiś starszy facet tylko przeklinał i generalnie był mocno zdenerwowany.

- Acero, jesteś szybszy, biegnij na przód i sprawdź co się dzieje. Tylko uważaj na siebie, dobrze?
Powiedział do psiaka, podążając dalej za głosem. Nie wyglądało to za dobrze...

7 Riolu zgodnie z Twoim poleceniem wybiegł na przód i zniknął za rogiem jednego z budynków. Chwile później do niego dołączyłeś i Twoim oczom ukazał się niewielki jeep pomalowany w camo z przebitą oponą, przy którym stał grubawy facet z plakietką Strażnik Safarii

Chłopak zatrzymał się żeby złapać oddech i spojrzał na pojazd, potem na faceta. Już myślał że dzieje się coś złego
- Wszystko w porządku?
Zapytał, podchodząc powoli bliżej. Co prawda głupie pytanie...ale jakoś musiał zacząć rozmowę.

8 - W porządku? Gdzie tam w porządku, gume złapałem ja pokemona musze ratować. Cholera no! - odpowiedział i z nerwów kopnął w przebitą opone.

- Co się stało? Może będę jakoś w stanie pomóc...
Powiedział, oglądając samochód. Nie nosili zapasowej opony ze sobą...ale Riolu mógł wyczuwać aurę. Może byłby w stanie odnaleźć tego pokemona i przynajmniej upewnić się że nic mu nie będzie do czasu aż tam dotrą?

9 - Pal licho tą opone. Elekida trzeba znaleźć, byłem tu jakieś trzy godziny temu i w szpitalu zawaliła się podłoga, jeden Elekid tam został. - Odpowiedział nerwowo się rozglądając.

- Elekid? W tym starym szpitalu? Spotkałem tam jeszcze jednego Elekida i obaj zajęliśmy się tym. Jest już bezpieczny
Powiedział, uśmiechając się.
- Acero, rozejrzyj się tu po okolicy...ale nie oddalaj się za bardzo, dobrze?
Powiedział do psiaka. Niech rozrusza nieco łapki.

10 - -Rhhh! - odpowiedział Acero na Twój rozkaz i ruszył gdzieś w domki. Ty zaś wróciłeś do rozmowy ze strażnikiem.
[b]- Mówisz że go znalazłeś? Hmm, to nawet dobrze. Dałbym Ci coś w zamian, ale nie mam przy sobie nic poza kanapkami od żony. Chyba że pomożesz mi zmienić te koło, wtedy będę mógł Cie przewieźć po miejscach w których rzadko kto szuka, a warto.

- Jasne, czemu nie. Zawsze miło zwiedzić tak ciekawą okolicę.
Powiedział do strażnika, uśmiechając się i poprawiając włosy.

1. Cała operacja nie trwała długo, po dwudziestu minutach wszystko było przygotowane do dalszej drogi.
-No dobra, wsiadaj. - powiedział leniwie strażnik zajmując miejsce za kierownicą. Riolu popatrzył na samochód i bez zająknięcia wskoczył na tył wozu, czekali teraz tylko na Ciebie.

Więc...wszedłem też! Pora na jazdę.
- Praca w takim miejscu musi być ciekawa. Dużo problemów pojawia się w między czasie?
Zapytał, poprawiając włosy. Jakoś trzeba zacząć rozmowę.

2. -Problemów? Cóż.. czasem spotykamy się ze stadami pokemonów, które rujnują niewielkie posiadłości, ale czy to duże problemy? Jedynie tyle, że trzeba to posprzątać, ale ja i moje pokemony świetnie sobie z tym radzimy. - mężczyzna był dość rozmowny, jednak nie szukał kolejnych tematów do podjęcia, dookoła zacząłeś zauważać kolejne budynki wynurzające się praktycznie spod ziemi. Może warto zatrzymać się i je przeszukać?

Nie wyglądał na typ osoby która chętnie podzieli się wrażeniami z pracy.
- Hej, możemy się zatrzymać? To miejsce wygląda na interesujące i może coś tu znajdę.
Powiedział, rozglądając się wokół
- Dzięki za podwózkę.
Powiedział, uśmiechając się i kłaniając się lekko głową.

3. -Zatrzymać? Już się robi! - ryknął z uśmiechem mężczyzna. Poczułeś szarpnięcie, a potem kolejne, coś wbiło Cię w fotel i po chwili byliście pod jednym z opuszczonych domków.
Riolu wyskoczył z wozu, a ty mogłeś wyjść zaraz za nim. Domek był piętrowym budynkiem, oknami były stare deski, a drzwi wyrwane były z zawiasów, weranda wołała o pomstę, resztki farby leżały na ziemi, drewno wyskakiwało z filarów i płotku. Wyglądało to jak pole bitwy.

- No Acero...kolejny ciekawy budynek. Na co czekamy, co?
Zapytał psiaka, uśmiechając się do niego i wchodząc do budynku. Kto wie jakie tajemnice skrywa?

4. -Rioo-lu! - krzyknął ochoczo pokemon i ruszył biegiem. Zatrzymał się na ganku i czekał, aż do niego dołączysz. Czyżby bał się wejść? Nie.. to nie w stylu tego malucha! Chciał po prostu dzielić z tobą przygodę, to na pewno!
Ciemność, to pierwsze z czym się spotkaliście, zaraz po skrzypieniu zawiasów od tych starych drzwi. Psiak popatrzył na Ciebie niepewnie, jeśli chcecie coś osiągnąć, musicie zdobyć źródło światła, tylko jak?

- Acero, rozejrzyj się - ale ostrożnie. Masz lepsze zmysły ode mnie, więc zobacz czy uda ci się coś znaleźć. Tylko uważaj na siebie, nie wiemy co nas tu czeka.
Powiedział do psiaka i sam też zaczął powoli i ostrożnie przemieszczać się, rozglądając się za czymś co mogło dać im trochę światła.

5. Psiak popatrzył na Ciebie i już po chwili użył Foresight. Zniknął w ciemnościach, a potem wrócił przez rozświetlone pomieszczenie. Miał ze sobą lampę naftową, cóż, twój podopieczny miał bardzo dobry pomysł!
Pomieszczenie okazało się przedpokojem w którym stała stara, różowa sofa i dwa podobne fotele. Naprzeciw nich był kominek przed którym leżał wyniszczony dywan. przed dywanikiem zauważyłeś drobne plamy pozbawione kurzu, oj nie, to nie riolu je zostawił, a coś innego!

- Wspaniale, mądry psiak.
Powiedział, głaskając pokemona i biorąc lampę. Rozejrzał się i dojrzał ślady...które zdecydowanie nie wyglądały na łapki Riolu.
- No, mały. Czas zacząć poszukiwania...
Powiedział i ruszył za śladami...