Safari Szkot

2/ - Zigzagoon? Bardzo ładnie. Jesteś strasznie uroczym maluchem. Jeszcze raz przepraszam że Cię obudziliśmy.
Uśmiechnęłam się do Pokemona, następnie usiadłam na trawie i zaczęłam go śmielej głaskać po główce.

- Gooon!
Potwierdził malec, dalej dając się pieścić. Rzeczywiście, urocze stworzenie. Alba ułożył się obok was, obserwując całą sytuacje.

3/ - Aleś ty uroczy!
Zaśmiałam się do Pokemona wciąż głaskając go oraz drapiąc za uszkami. Po chwili spojrzałam na Albę nieco podejrzliwym spojrzeniem.
- Zazdrosny jesteś?

- Quii...
Alba spojrzał na ciebie z wyrazem twarzy mówiącym mniej więcej "Girl, please, Im waaaaaaaaaaaaaaaay cuter than him...". I miał w tym trochę racji. Leżał sobie spokojnie, podczas gdy Zig...trącił go łapką i zagadał radośnie. Quilava spojrzał na niego, jakby nie wiedząc czy go zjeść, czy zostawić.

4/ Zaśmiałam się cicho i przechyliłam się w stronę Alby, obejmując go i przytulając do siebie. Mój duży kochany zazdrośnik!
- No już, spokojnie.
Uspokoiłam Quilavę, a następnie zdziwiłam się trochę na zachowanie Ziggzagoona.
- Chyba chce się z tobą pobawić.

-Quii...
Alba chyba nie był za bardzo zainteresowany zabawą. Leżał spokojnie, obserwując dziwne, brązowe stworzenie. A ten w między czasie skoczył na na kolana, machając ogonkiem.

1/ Zaśmiałam się cicho patrząc na Zigzagoona i drapiąc go lekko za uszkiem.
- Tak Ci się spodobało głaskanie? A może chciałbyś dołączyć do mnie i Alby? Chyba że chcesz sie tylko z nami trochę pobawić. To zależy od Ciebie.

- Zigzagoon!
Malec pomerdał ogonem i uśmiechnął się. Najwidoczniej chętnie się do was przyłączy. Wskoczył na grzbiet Alby, oparł się przed nimi łapkami o jego głowę...ale poślizgnął się i spadł tuż przed Quilave. Spojrzał na niego poważnie...i zacząć się śmiać radośnie, podskakując. Ma niespożyte zapasy energii...


//1

Zaśmiałam się głośno widząc tak uroczą scenkę! Nie sądziłam, że w takim małym Pokemonie może drzemać tyle energii! Jeszcze zanim złapię to radosne spojrzenie, muszę poznać go trochę bliżej. Dlatego też wyciągnęłam PokeDex i zeskanowałam go.
- Chyba polubiłeś Albę, prawda?

-Ziiig!
Powiedział radośnie, potwierdzając twoje słowa. Najwidoczniej nie przeszkadzał mu też ogień na ciele Quilavy. Po prostu lubił się dobrze bawić.

2/ Wyciągnęłam więc SafariBall i dotknęłam nim delikatnie łebka Zigzagoona. Mając nadzieję na to, że Pokemon się złapie schowałam swój PokeDex uśmiechając się do Alby.
- No mały. Schowaj płomienie, może będziemy z tego korzystać znacznie później.

-Ziiig!
Maluch uśmiechnął się i wskoczył do pokeballa, który nie drżał długo i szybko się uspokoił. Kolejny okaz, złapany! :D

//3

Zadowolona schowałam SafariBall do torby i wstałam z ziemi otrzepując swoją spódniczkę.
- No dobrze Alba. Chwila odpoczynku była, teraz możemy iść dalej. Chodź!
Pogłaskałam po łebku swojego Quilavę i ruszam dalej.

Alba przeciągnął się i oboje ruszyliście dalej. Morze zieleni było kojące - ale z drugiej strony nieco przerażające. Taka ogromna, pusta przestrzeń...nic poza trawą...

//4

1/ Uśmiechnęłam się do swojego Pokemona po czym ruszam dalej przez łąkę. Co prawda wygląda ona nieco niepokojąco, ale.. Nie ma co się bać na zapas!

Szłaś przed siebie i po kilkunastu minutach zauważyłaś coś, czego nie widziałaś z odległości - teren powoli opadał w dół. Kiedy schodziłaś z pagórka zobaczyłaś ładną, wybrukowaną dróżkę, wiodącą wokół pagórków.

//1

Spojrzałam na swojego Quilavę uśmiechając się do niego delikatnie.
- Sprawdzimy dokąd wiedzie ta ścieżka, co nie?
Mówiąc to zmierzam w stronę wybrukowanej ścieżki i dalej już się jej trzymam w swojej podróży.

- Qui!
Pokemon potaknął i ruszyliście dalej. Dróżka wiodła zygzakiem wzdłuż pagórków. Przyjemny wiatr orzeźwiał i spacer wydawał się naprawdę przyjemnością. Mogłaś zapomnieć że byłaś w rezerwacie. Alba wskoczył z powrotem na trawę, tarzając się w niej trochę. Lubił chyba takie otoczenie.

//2

Odwróciłam głowę patrząc na mojego Pokemona. Cieszyło mnie to, iż Albie odpowiadało podróżowanie po tej strefie. Przeciągnęłam się idąc przed siebie i przeczesałam dłonią swoje rude, nie do końca posłuszne włosy. Zaczęłam rozglądać się za jakimiś nowymi okazami Pokemonów.
- Tylko żebyś sobie czasem czegoś nie zrobił, Alba.

- Qui, Qui!
Pokemon starał się cię uspokoić. Co jakiś czas stawał na tylnych łapkach, rozglądając się wokół. Teren jednak wydawał się jednak pusty. Słońce mogło mieć z tym jakis związek - otwarty teren nie dawał wiele cienia, więc nie wiele pokemonów decydowało się teraz pojawiać tam.

//3

- Dobrze, dobrze! Już nie będę Ci matkować.
Zaśmiałam się do swojego podopiecznego. Jemu słoneczna pogoda zdawała się nie przeszkadzać. Ale jako Pokemon typu ognistego miał ogień w sercu. Tak więc nie zrażona brakiem Pokemonów rozglądam się za jakimiś niewielkimi krzaczkami czy miejscem gdzie mogły się schować dzikie stworzenia.

Coś przemknęło przez trawy i wskoczyło pod ziemię. Przez chwilę widziałaś piasek i kawałki ziemi, latające nad trawą, jakby ktoś coś kopał. Alba spojrzał tam a potem na ciebie - jakby nie wiedział co robić...

1/ Zatrzymałam się w półkroku i spojrzałam na swojego Pokemona, a następnie na miejsce gdzie ktoś prawdopodobnie coś kopał. Jakieś zapracowane stworzonko, zapewne. Uśmiechnęłam się do Alby, a następnie na palcach przeszłam bliżej miejsca skąd co jakiś czas ponad trawę wylatywały grudki ziemi.

Zauważyłaś małego, brązowego stworka, który kopał zawzięcie norkę. Był nieco okrągły i miał fajny, puszysty ogonek - nie widziałaś jednak wiele więcej, bo był odwrócony tyłem i zajęty kopaniem. Ale nie wydawał się groźny.

2/ Zaciekawiona sytuacją pochyliłam się mocniej nad zapracowanym stworzonkiem. Spojrzałam na swojego Quilavę po czym wyciągnęłam PokeDex by zeskanować Pokemona który był tak bardzo zajęty kopaniem dziury, że chyba wciąż nas nie zauważył.