Safari Mhrok

- To bardzo dziwne. Dlaczego nie ma tutaj żadnych pokemonów? - zastanawiałem się - Im głębiej, tym powinno być ich więcej, a tu nic. Czyżby stał za tym jakiś większy stwór? Raczej jest mało prawdopodobne, żeby wszystkie były już wyłapane.
Powoli zaczynałem wątpić, czy wyprawa w to miejsce to był słuszny pomysł.

2/ Jak to się mawia im dalej w las tym więcej drzew. I faktycznie drzew tu było całkiem sporo. Jednak nie przyszedłeś tutaj zachwycać się jakością i gęstością liściastych koron, a po nowe Pokemony! Zacząłeś coś burczeć pod nosem, a przed sobą ujrzałeś:

Spokojnie podchodzę do robaczka, kucam przed nim i witam się z nim:
- Cześć mały. Mam do ciebie takie jedno pytanie. Może chciałbyś do mnie dołączyć?
Po chwili domyśliłem się, że takie bezpośrednie pytanie może wystraszyć Caterpie'ego. Postanowiłem go trochę przekupić.
- Co powiesz na pyszną Oran Berry? - zapytałem robaka, wyjąwszy jagodę z plecaka.

2/ - Priii...?
Powiedział Pokemon przekrzywiając na bok swoją zieloną główkę. Kiedy postawiłeś przed nim jagodę, stworzonko uradowane pomachało swoim ogonkiem i zabrało się za jedzenie owocu, najwyraźniej ignorując twoje pierwsze pytanie o dołączenie do grona twoich Pokemonów.

- Hej, a może byś do nas dołączył? - zapytałem jeszcze raz.
Wiedziałem, że ponowne zadawanie tego samego pytania może sprawić, że Caterpie może sobie odejść. Zastanawiałem się co zrobić, żeby go przekonać do dołączenia do mojej drużyny. Po chwili wpadłem na pomysł.
- Wtedy często dostawałbyś takie pyszne jagódki. - powiedziałem do małego zielonego robaczka.

3/ Robaczek jeszcze chwilę spokojnie zajadał się swoim owockiem po czym spojrzał na Ciebie. Ostrożnie zbliżył się do twojej ręki, tuląc się do niej zielonym łebkiem. Chyba mu się spodobało. To jak, próbujesz szczęścia w złapaniu go?

- Teraz wyjmę kulę i dotknę nią twojego łebka. - wyjaśniłem pokemonowi proces łapania, aby się nie wystraszył - Nie bój się, to nie będzie boleć.
Tak jak powiedziałem Caterpie, tak zrobiłem. Po tym jak robak zostanie już ostatecznie złapany, skanuję go i w nagrodę obdarowuję go drugą Oran Berry.

4/ Caterpie uważnie wysłuchał tego co mówisz, a efektem tego było iż pozwolił Ci się bez większych problemów złapać. Trzymając już PokeBall w ręku zeskanowałeś go:

Cytat :

Caterpie
Lv. 6
Natura: Spokojna
Ataki: Tackle, String Shot
Ability: Shield Dust

Następnie wziąłeś jagodę i chciałeś dać ją zamkniętemu PokeBallowi! P:<

Uświadomiłem sobie swój idiotyzm dopiero po kilku próbach nakarmienia zamkniętego PokeBalla. Moje zażenowanie dosięgnęło takiego poziomu, że aż uderzyłem się otwartą dłonią w swoją twarz na znak, jaki był on wysoki.
- Spokojnie Remek, każdemu mogło się to zdarzyć. - próbowałem się usprawiedliwić.
Żeby zapomnieć o tej jakże żenującej sytuacji, wziąłem Blaze'a na ramię i ruszyłem dalej.

5/ Podczas kiedy ty starałeś się nakarmić SafariBall, Blaze patrzył się na Ciebie jakbyś z księżyca spadł ale po chwili zaczął się śmiać turlając po trawie. No każdemu mogło się zdarzyć, ale przy tym sprawiłeś ogromną radość swojemu Pokemonowi!

Mimowolnie sam uśmiechnąłem się z powodu mojego chwilowego odpłynięcia z rzeczywistości.
- Masz rację mały, to było całkiem zabawne. - odparłem do Blaze'a, czochrając go po główce - Jednak musimy iść dalej.
Posadziłem Chimchara na moim ramieniu i ruszyłem z nim dalej w głąb lasu.

6/ Kiedy poczochrałeś małego Chimchara ten zaśmiał się głośno i wskoczył Ci na ramię odwdzięczając się tym samym. I tak trochę rozczochrany ruszyłeś w dalszą drogę przez Safari.

Po ponowny ruszeniu do dalszych poszukiwań nowych stworków zacząłem rozmyślać nad tym, jakiego następnego pokemona chciałbym złapać:
- Podobno mieszka tutaj wiele pokemonów typu Bug oraz kilka typu Flying. Słyszałem, że widziano tutaj pokemony typu Grass oraz Poison. Ciekawym znaleziskiem były by na pewno te ostatnie. Może mi to zająć sporo czasu... ale nie powinienem się zniechęcać.
Na potwierdzenie swoich słów uderzyłem moją prawą ręką zaciśniętą w pięść w moją otwartą lewą dłoń.
- To jak Blaze, jesteś gotowy pomóc mi złapać nowe pokemony? - zapytałem małpki.

7/ Chimchar patrzył przez dłużą chwilę na Ciebie, nie bardzo rozumiejąc o czym mówisz. Jak widać twój podopieczny nie znał się za bardzo, na typach Pokemonów. Jednak na twoje pytanie o gotowość w łapaniu kolejnych stworków zaczął skakać i sam nie czekając na Ciebie pobiegł w głąb lasu.

Pobiegłem od razu za Chimcharem, żeby nie zgubić go. Po dłuższym biegu staram się przystopować mojego towarzysza.
- Wiem, że chcesz sobie pobiegać, ale ten las jest gęsty i nie chcę, żebyśmy się zgubili. - wyjaśniam pokemonowi moją decyzję.

8/ Zacząłeś biec za swoim Pokemonem, trochę się poobijałeś po krzakach ale dogoniłeś swojego Blaze. Zadowolona małpka zaczęła biegać po niewielkiej polance śmiejąc się przy tym głośno.
- Czar, czaar!

Gdy tylko doszedłem na łąkę, przeciągnąłem się.
- Może byśmy tutaj zrobili przerwę, co Blaze? - zaproponowałem pokemonowi.
Sądziłem, że krótkie zregenerowanie sił może tylko nam pomóc.
- Dostaniesz ją. - wskazałem jedną z Oran Berry, wyjąwszy ją z plecaka.

1/ - Czim czaaar!
Zawołał Pokemon zadowolony i położył się na trawie. Jednak kiedy zobaczył jagodę w twojej dłoni podniósł się szybko zaczynając biegać wokół Ciebie radośnie.

- Smacznego. - mówię pokemonowi, podając mu jagódkę.
- Chwila odpoczynku źle mi nie zrobi. - pomyślałem, po czym położyłem się na trawię.
Staram się rozkoszować się tą chwilą relaksu, tym że nie muszę nigdzie gonić. Cieszę się tym, że na chwilę mogę się zatrzymać.

2/ Podałeś Pokemonowi jagodę, a ten zaraz zabrał się za jedzenie jej ze smakiem. Zadowolony usiadł na trawie wcinając Oran jagodę. Ty zaś zauważyłeś za plecami Chimchara jakiegoś grzyba.

Zauważywszy pokemona, który wyglądem przypomina grzyba, zdziwiłem się, ponieważ nigdy nie wiedziałem takiego stworka. Moje zainteresowanie kończy się jedynie na cichym obserwowaniu. Staram się ponownie położyć i dalej rozkoszować się przebywaniem na tej łące.

3/ Grzybek z wielką ciekawością spojrzał na Ciebie a później na Chimchara. Chyba zwróciłeś jego uwagę, skoro mimo ignorancji z twojej strony ten Pokemon wciąż tu był.
- Foo?
Zaburczał przyjaźnie, a jak tylko się położyłeś wszedł Ci na brzuch zadowolony. Blaze tylko patrzył, przechylając głowę na bok.

Uśmiechnąłem się, widząc, że mimo iż pokemon mnie nie znał, tak do mnie lgnął. Po chwili wpadł mi do głowy pomysł, jakbym mógł wykorzystać obecność tego stworka.
- Może wiesz, że gdzie są jakieś pokemony? - zapytałem poke-grzyba.
Mimo żadnych nalegań stworek położył się na mnie.
- Może to pytanie nie wyda się mu aż tak nachalne, jak jest na prawdę? - zastanawiałem się w myślach.

4/ - Foo? Fo?
Grzybek przechylił swój kapelusz na bok zastanawiając się nad sensem słów jakie wypowiedziałeś w jego stronę. Po dłuższej chwili zastanowienia przyznał jednak, że nie wie gdzie podziały się pozostałe Pokemony.

- Trudno, nic się nie stało. - odpowiedziałem grzybkowi.
- Mogłem się domyślić, że ten las jest na tyle duży, że nawet żyjące w nim pokemony nie wiedzą o swoim istnieniu. - pomyślałem.
Przywołałem do siebie Blaze'a i oznajmiłem, że za chwilę będziemy ruszać w dalszą podróż. Na odchodne wręczam grzybkowi jedną z Oran Berry z mojego ekwipunku.