Safari Dayany

Dotarłaś nad Jezioro Wściekłości, wszystkie te opowieści o groźnych i ciemnych wodach jeziora nie wydają się być prawdą. Toń jest przejrzysta i wręcz zaprasza swoim spokojem, czujesz się tutaj odprężona, możesz odciąć się od świata zewnętrznego. Na razie nie widzisz żadnych pokemonów, ale może po zrobieniu kilku kroków coś uda Ci się zauważyć?

W końcu dotarłam do tego pięknego miejsca i mogłam się rozkoszować tym wszystkim co mnie tutaj otacza! Wspólnie z moim duchem spędzimy tutaj świetnie czas przeczesując owe tereny w poszukiwaniu nowego towarzysza. Czym prędzej ruszyłam przed siebie w celu poznania tych terenów.

Gastly ruszył zaraz za tobą, udało wam się odstraszyć grupkę napalonych na łowy dziesięciolatków i zbliżyć do brzegu. Stojąc na brzegu dalej nie wiedzieliście pokemonów, ale strefa robiła jeszcze większe wrażenie.
-Gaastly-gaas - twój duch chyba coś zauważył, z toni wodnej coś się wynurzało..

Wspaniały Gastly, najlepszy kompan jakiego mogłam sobie wyobrazić na tę wyprawę. Żadne namolne dzieciaki nie podskoczą takiemu pokemonowi. Poklepałam jego niematerialne ciało i zaczęłam żwawo poruszać się po brzegu jeziora. Jednak nadal zastanawiam się kto nadał taką nazwe temu miejscu. Przeciez wygląda on na bardzo spokojne miejsce.

O tak, Gastly swym 'sokolim' okiem na prawdę pomógł w poszukiwaniach. Gdy tylko podeszliście bliżej zobaczyłaś, że tym czymś, co wynurzyło się z wody jest pokemon. Mały, niebieski, roześmiany Azuril kąpał się na otwartej wodzie jakieś 5-6 metrów od brzegu.

Co za urokliwy malec, niestety nie tego szukam obecnie w tym rejonach. Pomachałam maluchowi na do widzenia i ruszyłam dalej wzdłuż brzegu. Bardzo podoba mi się to miejsce, od zawsze interesowała mnie woda i zbiorniki wodne. Ciekawe czy mają tutaj łódki, albo chociaż motory wodne.

Azuril nawet Cię nie zauważył, nie za wielka strata. Jakieś sto metrów od was przy molo zacumowana jest łódka. Nie jest podpisana, ani nic, prawdopodobnie możesz ją sobie... pożyczyć.

Interesujące znalezisko, ale jeszcze tutaj wrócimy. Najpierw chiałabym się jeszcze raz przyjrzeć temu pokemonowi, którego pozostawiłam wcześniej. Tak za szybko go byłam, a może to jakiś rarytas? Cofnęłam sie do poprzedniej pozycji i poszukiwałam tego samego malucha.

Azurill cały czas pluskał się w wodzie, gdy zauważył, że patrzysz się na niego zastygł w bezruchu. Patrzy na Ciebie szeroko otwartymi oczami i czeka na to co zrobisz. Gastly nie wydawał z siebie żadnych dźwięków, również czekał na twoją reakcję.

Czyli trzeba to rozegrać bardzo strategicznie. Dałam znak duchowi, by nadal nie wykonywał zbyt gwałtownych ruchów. Ja sama przykucnęła i z torby bardzo powoli wyciągnęłam porcje karmy. Wysunęłam ręke w kierunku pokemona i oczekiwałem jego ruchu.
- Choć mały! Nie bój się mnie. To jest bardzo smaczne.

Mały niebieski pokemon chyba myślał, że go nie widzisz. Gdy tylko usłyszał twój głos obejrzał się za siebie, a na jego twarzyczce pojawiła się konsternacja.
-Zuril? - zapytał podpływając bliżej. Nie chwycił jednak karmy, przypatrywał się temu co zrobisz.

Cóż za rozkoszny malec, ale jakoś trzeba go do siebie przekonać.
- Hej! Jestem Anabel i trenuję pokemony. To jest mój partner Gastly.
Wskazałam na swojego ducha i mu dałam fragment karmy, aby potwierdził czy jest dobra. Wtedy ponownie podsunęłam ją małej myszce.
- Śmiało. Chciałabyś może do mnie dołączyć i zwiedzać świat?

-Az..? - niebieski myszak nie dowierzał w to co słyszy. Podpłynął do was i wyskoczył na brzeg. Zaczął wesoło podskakiwać po przerzedzonej trawce i zeżarł pozostałą część pierwszej porcji karmy. -A..zuril! - przytaknął na propozycje dołączenia do drużyny, chyba trafił Ci się mały Indiana Jones.

- Jesteś bardzo rozkoszny. - powiedziałam do niego i wyjęłam Safariball aby złapać owego stworka. Delikatnie go dotykam kulką i czekam na efekt. Kiedy wszystko pójdzie jak najlepiej skanuję kulkę pokedexem i wyruszam w dalszą trasę ku przygodzie.

Azuril, gdy tylko zobaczył safari ball, wskoczył w niego główką i zapiszczał entuzjastycznie. Zniknął pochłonięty przez czerwone światło safari balla, a guziczek kulki mrugnął tylko raz. Złapałaś swojego pierwszego pokemona w tej strefie safari!

Pozostałe Safari Balle: 4
Pozostałe Jedzenie: 9

Pokedex dał Ci dane dotyczące pokemona:

Azurill, lvl 6
Natura: Optymista
Zdolność: Thick Fat

Jestem zadowolona z takiego obrotu spraw, dlatego ruszam dalej. Kieruję się w stronę gdzie odnalazłam wcześniej łódkę. Warto chociaż trochę popływać po tych terenach.A może tam na środku uda mi się coś wspaniałego znaleźć.

Ruszyłaś w kierunku, jak się okazało wraku, łodzi. Na wiele się to nie zda, dziurawe dno daje o sobie znać, wiosła też pozostawiają wiele do życzenia, ale zaraz.. Zupełnym przypadkiem okazało się, że kolejne dwieście metrów dalej jest kolejna łódka, tym razem pomalowana. Może ona nada się na łowy?

Interesujące znalezisko i chyba nikt się nie pogniewa jak pożyczymy sobie łódkę na trochę. Podchodzę bliżej i sprawdzam czym jest napędzana czy silnikiem czy może siła mięśni. A następnie powoli dosiadam mój środek transportu w nadziei, że nikt nie wyskoczy mi za winkla i nie oskarży o kradzież.

Gdy tylko doszłaś bliżej i zobaczyłaś, że łódka jest co najmniej zdatna do użycia, kamień spadł Ci z serca. Gastly również ucieszył się z odkrycia i podleciał w stronę wodnego środka lokomocji 'wsiadając' do łódki. Gdy weszłaś zobaczyłaś wiosła, aż takich luksusów jak silnik to tu nie ma.

Nie ma co się przejmować, przecież przyda mi się trochę ćwiczeń przed zbliżającymi się wakacjami. Nie ma co biorę wiosła w dłoń i ruszam na jezioro, w poszukiwaniu potencjalnych towarzyszy do dalszej podróży. I raz! I dwa wesoło wiosłuję.

11. Ahh! Fale, woda, delikatny wiaterek smagający policzki i wszechobecna cisza. Oprócz magikarpii wesoło wyskakujących ponad linię wody nie było tu nikogo, tylko Ty, Gastly i one. Woda jeziora wściekłości jest całkiem spokojna, ale czy to nie jedynie pozory..?

Na pewno to pozory, dlatego delektuję się ciszą i spokojem tego miejsca. Spokojnie wiosłuję łódkę, w końcu Gastly raczej nie da rady jej popchnąć. A nawet jeżeli to i tak lubię pracować. Rozkoszuję się tym miejscem i czekam na to co się wydarzy.

Miejsce jest na tyle magiczne, że nic się nie dzieje. Jest cicho i spokojnie, Gastly patrzy na Ciebie zrezygnowany, chciałby pomóc, ale nie ma jak. Nagle.. coś wpadło Ci na łódkę, jest ciężkie, czerwone i.. żyje!

Dość interesujące znalezisko, więc szybko szukam czegoś nadającego się by nabrać wody, jak na przykład wiadro. Gdy uda mi się umieszczam w wodzie rybkę. Wyjmuję szybko pokedex i skanuję rybkę. Ciekawe czy będzie to coś bardzo interesującego.

Nie miałaś przy sobie wiadra, jednak magikarp sam wyskoczył za burtę. Pokedex powiedział Ci, że jest to Samiec Magikarpia na poziomie 7, zna atak Splash, jego umiejętność to Swift Swim, a natura to szaleniec. Cóż.. rzeczywiście jest dość szalonym pokemonem.