Safari Zefonit

20) Staruszka było dosyć zajęta, bo nie zareagowała na twoją pobudkę i wyjście na dwór. Trawa była w rosie, a z liści drzew spadały krople wody. Były one zapewne pamiątką po wczorajszej burzy.

Te refleksy rozszczepianego przez wodę światła i migocące na liściach niczym perły najdoskonalsze krople. Zawsze kochałem wodę. Ten życiodajny płyn... nie wyobrażam sobie życia bez niego. Ale skoro jako jedyny postanowiłem napawać się tymi widokami. Trudno, sam się przejdę. Otoczę dom w odległości jakiś dwudziestu może trzydziestu metrów, aby w razie czego nie mieli problemów z odnalezieniem mnie.

21) Po krótkim spacerze wróciłeś do chaty starszej pani. Od progu poczułeś zapach naleśników. Przez niego przebijała się również inna, bardzo słodka woń.
- Dzień dobry kochaneczku. - przywitała się z tobą staruszka - Dobrze spałeś?

Zaciągnąłem się powietrzem przesyconym wszelkimi zapachami słodyczy po czym zacząłem się rozglądać za jedzeniem.
- Tak, bardzo dobrze mi się spało.
Stwierdziłem w końcu zadowolony z rozwoju sytuacji.

1. - To teraz wy**erd**aj z mojego domu! - wrzasneła i kopneła cię w zadek na dowidzenia. Znów znalazłeś się w strefie safari, gdzie mogłeś robić cokolwiek. Od zbijania bąków, po zbijanie bąków.

No i dobrze, może przynajmniej będę mieć chociaż namiastkę spokoju. Ruszyłem czym prędzej w las, w nadziei, że i Margot się pozbędę. W końcu chciałem spotkać jakieś pokemony a im więcej nas tym trudniej zostać niezauważonym. Tak więc... Sayo!

2. A kto to Margot? W każdym bądź razie wędrowałeś dalej przez strefę. Szedłeś i szedłeś, aż w końcu zostałeś uszczypnięty w nogę. Z krzaków wylazł taki oto pokemon Był zły, że na coś wlazłeś, choć w tej chwili nie mogłeś już poznać co to było.

On jest... Śliczny! Czym prędzej zeskanowałem pokemona i sprawdziłem, czy można coś odratować z rozdeptanego przedmiotu.
- Cześć mały. To był przypadek.
Powiedziałem do pokemona lekko zakłopotany. Oby mnie nie ukąsił.

3. Machnąłeś dexem tego Skorupiego.

Cytat :

Płeć: Samiec
Natura: Nerwowa
Ataki: Jak na lvl
Poziom: 8
Ability: Sniper[

Skorupi dalej był wściekły, bo rozdeptałeś mu jego jagodę, którą najwidoczniej miał na śniadanie. Cóż, bardzo nieładnie.

No dobra... chciałbym złapać tego pokemona więc... niech będzie.
- Dam ci w zamian karmy.
Powiedziałem po czym podetknąłem mu pod nos trochę żarcia. Następnie wyjąłem Safari Ball'a i mu go pokazałem.
- Jeśli ze mną pójdziesz to będziesz miał duuuużo jedzenia.
Zaproponowałem.

4. Skorupi powąchał karmę. Dalej był na ciebie zły, ale głód skłonił go do poczęstowania się karmą. Gdy zaproponowałeś mu dołączenie chciał ogonem odtrącić safari ball. Niestety było to tak nieszczęsne, że trafił w guzik i kula go pochłoneła. Kilka kiwnięć i pokemon był twój.

No to mamy szczęście. A już chciałem go złapać i usiąść na kuli, żeby pokemon nie mógł nsię oswobodzić. Gorzej jakbym spadł na ziemię, no ale bywa.

5. Gorzej to by było, jakby wsadził ci swój ogon tam gdzie światło nie dochodzi ^^ Swoją drogą, zawsze możemy się o tym przekonać. Jeszcze nic straconego, a będzie pamiątka po strefie ^^

Oj tam oj tam. Seks analny z pokemonem to już zoofilia zakazana przez prawo. Więc wolę nie ryzykować. Czym prędzej ruszam przed siebie żeby poszukać jakiegoś ciekawego pokemona. Najlepiej takiego z piętnastej strony, no ale trudno.

6. A kto tutaj przestrzega prawa? Istna samowolka :p Najwyżej jakbyś kogoś zabił to może by się tobą zainteresowali, a tak. Stado Snorlaxów i Wailodrdów mogłoby cię wychędożyć i wszyscy mieliby to gdzieś.

No to nie byłoby przyjemne. Chociaż żadnych z tych pokemonów nie da się tutaj spotkać. No i to się nazywa szczęście. Czym prędzej uciekam w krzaki jak najdalej od tych dziwnych tematów.

7. Tjaaa :d Polazłeś więc w krzaki, gdzie dojrzałeś parę Caterpiee konsumujących swój związek. Zawsze można by się przyłączyć do trójkąciku. Chyba by się nie pogniewały te dwa robaczki :D

Ym... czym prędzej robię zdjęcia pokenavem i rozsyłam po znajomych z dopiskiem "ten biedny caterpie jest tak słaby, że drugi musi go nieść". Po tym idę w długą i nabijam się ze swojego, jakże wspaniałego żartu omijając przy tym scenkę.

1. Tak więc po obserwacji i wrzuceniu zdjęcia na fejsbuka, nk, tłitera i inne tego typu rzeczy poszedłeś dalej. Mijąłeś drzewa, krzaczki, ale nic ciekawego nie było. Prowadzący tez nie wie dlaczego :d

To niech prowadzący się dowie, bo aż mam ochotę pójść spać. Ale nei ma w sumie co tak łazić.
- Chodź Poliwag, odpoczniemy trochę.
Zaproponowałem pokemonowi po czym usiadłem na ziemi. Tak... trzeba się cieszyć okolicznościami natury, zwłaszcza gdy są tak piękne.

2) Mimo wczesnej pory było całkiem ciepło. Znalazłeś sobie przyjemne miejsce pod drzewem i sobie przysnąłeś. Nagle usłyszałeś szeleszczenie w krzakach. Czyżby kolejne kopulujące pokemony?

Kopulujące, nie kopulujące. Byleby nic co chciałoby kopulować ze mną. Odwróciłem wzrok podążając za źródłem dźwięku. Czy warto to sprawdzać? E... tam. Poczekam aż to coś samo wylezie z krzaków.

Szelest był coraz bliżej. Widocznie twórca tajemniczych dźwięków się do ciebie zbliżał. Poliwag stanął jak na baczność i zaczął patrzeć w stronę zarośli. Nagle wyskoczyła z nich znana ci dobrze dziewczyna.
- Ty! - krzyknęła w twoją stronę głosem mordercy małych Growlithe'ów - Jeśli jeszcze raz mnie zostawisz samą, to wyrwę ci żyły z organizmu, a następnie osobiście się na nich powieszę.
Dziewczyna powyjmowała gałązki z jej włosów i zrobiła sobie kucyka.
- To jak, idziemy? - zapytała, tym razem ze słodkim głosikiem.

O matko... moja mina mówiła tylko jedno a mianowicie... "znowu ty". No ale skoro przyszła to niech będzie i tak. Nie mam jakoś chęci sprawdzać czy nie zamierza spełnić jakoś tych swoich gróźb.
- No to chodźmy.
Powiedziałem lekko zrezygnowany. Przecież im nas więcej tym bardziej płoszymy pokemony. A ja tu właśnie po nie przyszedłem nie zawiązywać znajomości.

Ruszyliście przed siebie. Za wami dreptał sobie twój Poliwag oraz Sneasel należący do Margot.
- A tak w ogóle, to czemu się tak szybko ulotniłeś? - zapytała ciebie dziewczyna - Ta starsza kobieta zrobiła pyszne śniadanie.